12

1.6K 310 52
                                    

W samochodzie panowała cisza. Jimin skupiony na prowadzeniu, patrzył się przed siebie, raz na jakiś czas zerkając w moją stronę.

- Gdzie jedziemy? - Zapytałem po kilku minutach
- Do mnie
- Do ciebie? - Spojrzałem na niego
- Miałem cię zabrać do mojej ulubionej restauracji, ale spóźniłem się z rezerwacją, więc pomyślałem, że dobrym pomysłem będzie zjedzenie kolacji u mnie - Powiedział

  "Niedobrze" pomyślałem.

W ciągu 15 minut dojechaliśmy na jakieś osiedle. W pewnym momencie Jimin skręcił wjeżdżając przez bramę i zatrzymując się przed dość dużym domem.
Wysiadł, obszedł dookoła auto i otworzył mi drzwi. Podał mi rękę, a gdy pomagał mi w opuszczeniu samochodu poczułem jak pociera moją dłoń swoimi palcami.
Dopiero teraz zauważyłem, że mam dłuższe palce od niego. Miałem nadzieję, że nie zniechęci go ten fakt.
Miał drobne, urocze dłonie, ale myśl, że są mniejsze od dziewczyny, może go po prostu zasmucić.

"O czym ja myślę?" Przewróciłem oczami w duchu  i wyprostowałem poprawiając torebkę na ramieniu.

  Jimin zaprowadził mnie przez krótką ścieżkę prowadzącą do szerokich drzwi. Otworzył je i wskazał ręką, żebym wszedł pierwszy.

- Nikogo nie ma w domu - Powiedział, gdy zobaczył, że wychylam się przy ścianie.
- Po co kazałeś mi się ładnie ubrać? - Zaśmiałem się na fakt, że jesteśmy ubrani elegancko, a będziemy siedzieć w domu
- Ponieważ... - Zaczął i zaprowadził mnie do wielkiego pomieszczenia z kominkiem po środku jednej ze ścian - to dziś nasza restauracja

  Na środku postawiony był stół z białym obrusem, zastawą i świecami. Obok ustawiony był dłuższy stół z butelką wina i tacami z jedzeniem.

- W restauracji zabrakło wolnych stolików, ale załatwiłem najlepszego kucharza w Seulu - Odsunął dla mnie krzesło

  Usiadłem zdziwiony i obserwowałem każdy ruch Jimina.
Sięgnął po wino i napełnił mój kieliszek do połowy. Potem nałożył nam jedzenia i wreszcie usiadł przede mną.

Nie mogłem  powstrzymać uśmiechu, który wkradł mi się na twarz.

- Mam nadzieję, że ci to nie przeszkadza, że jemy u mnie
- Nie, właściwie to nie lubię zatłoczonych miejsc, więc jest lepiej niż myślałam, że będzie - Stwierdziłem

Upiłem trochę wina. Rozejrzałem się po pomieszczeniu. W rogu ustawiona była wielka kanapa z telewizorem, a na niektórych półkach porozstawiane były zapalone świece.

- Jak zdążyłeś to wszystko przygotować?
- Jin mi pomógł - Odpowiedział
- Czy on jest tym najlepszym kucharzem?
- Hah... Tak, jest genialny jeśli chodzi o gotowanie. Z resztą pilnował tych świec, żeby przypadkiem nie spalił mi się dom - Uśmiechnął się szeroko i złapał za sztućce

Zaczęliśmy jeść.

- Zapomniałem - Sięgnął po pilota na stole obok i przycisnął guzik, po czym usłyszałem roznoszący się po pokoju dźwięk fortepianu.
- Wiesz... To miłe, że się tak postarałeś, ale... - Wbiłem widelec w kawałek mięsa - Czego ode mnie oczekujesz?
- Niczego - Widziałem jak spuszcza wzrok na talerz - Wiem, że to wszystko jest dziwne i naprawdę jestem zaskoczony, że tutaj jesteś, ale cieszę się, że mam szansę cię poznać. W pewien sposób coś mnie do ciebie przyciąga i nie odbierz tego źle proszę, ale polubiłem cię, więc nie widziałem żadnych przeszkód w zaproszeniu cię na kolację - Powiedział szybko, a ja potrzebowałem chwili, żeby wszystko poukładać sobie w głowie

Uśmiechnąłem się tylko i wróciłem do jedzenia.

- Nie skomentujesz? - Zapytał speszony
- Nie wiem jak, stresuję się - Uniosłem widelec i przyłożyłem go do ust.
- Ja też - Stwierdził

  Zaczęliśmy się śmiać.

- Przekaż proszę Jinowi, że jego kuchnia jest wyśmienita - Przełknąłem kawałek idealnie usmażonego mięsa

Po posiłku zaczęliśmy rozmawiać o głupotach, o których nowo poznani ludzie ze sobą rozmawiają. Gdy butelka wina została opróżniona, Jimin przyniósł kolejną.

- Nie szalej tak z alkoholem - Powiedziałem, gdy się potknął upuszczając prawie szkło.
- Panuję nad sytuacją - Mrugnął do mnie
- Długo się przyjaźnisz z Namjoonem i Jinem? - Zapytałem
- Tak, dość długo. Poznałem ich jakieś... 6 lat temu? To była zabawna sytuacja, bo z Jinem chodziłem na dodatkowe zajęcia z baletu - Zaśmiał się - Raz się popłakał, bo Nam był chory i nie mógł go odprowadzić do domu
- Są rodzeństwem?
- Parą  - Odpowiedział
- Parą? - Powtórzyłem
- No wiesz... Chodzą na randki, trzymają się za ręce, całują...
- Okej, okej, wiem o co chodzi - Przerwałem mu
- Teraz wszyscy są homo - Rzucił, a ja przełknąłem głośno ślinę
- Ty też? - Zaśmiałem się nerwowo
- Nie mam zielonego pojęcia. Nigdy się nie zakochałem. Zanim zacząłem naukę w liceum, moim jedynym towarzystwem byli chłopcy. W poprzednich szkołach nie było żadnych dziewczyn, więc nie miałem okazji żadnej poznać. Jeśli cię to interesuje to chodziłem do klasy razem z Taehyungiem. Mogę powiedzieć, że byliśmy dobrymi kumplami. Spędzałem z nim większość mojego czasu, ale  3 lata temu, jak zaczęliśmy chodzić do liceum, kontakt się urwał, ale wiedziałem, że jest mu tak samo trudno jak mi.  No wiesz, zmiana środowiska nie zawsze należy do przyjemnych.

- Nie ma przyjaciół w szkole?
- Nie wydaje mi się. Jak już mówiłem, przez jakiś okres czasu z nami imprezował i nawet myślałem, że wrócimy do tych dawnych czasów, kiedy się kumplowaliśmy, ale w przeciągu kilku chwil na imprezie, straciłem jakiekolwiek nadzieje.
- A rozmawiałeś z nim o tym?
- O naszej znajomości?
- Tak
- Nie rozmawiałem z nim
- W takim razie nie powinieneś narzekać. Mogłeś z nim porozmawiać i może wciąż miałbyś z nim kontakt - Powiedziałem surowo
- Heh... Wiem, że to moja wina - Skrzywił się
- Zmieniając temat... - Westchnąłem usuwając Taehyunga z myśli - Opowiedz mi coś o szkole
- Nie wiem co chcesz wiedzieć. Szkoła jak każda inna, poza tym, że ta do której chodzimy przyjmuje tylko najlepszych uczniów. Sam nie wiem jak Namjoon się do niej dostał.
- Więc zapewne zawsze jest spokojnie?
- Nie, właściwie sprzeczki pomiędzy uczniami są bardzo często. Czasami nawet zdarzy się jakaś bójka. Nie powinienem ci tego mówić, zniechęcę cię do tej szkoły - Zaśmiał się
- Nie, nie... Nie lubię jak jest... Nudno - Uśmiechnąłem się i dopiłem lampkę wina
- Krążą plotki - Zaczął, a ja na niego spojrzałem - Że w jednej z klas naszego rocznika jest jakiś uczeń, który zarabia na sprzedawaniu narkotyków
- Brzmi ciekawie - Oparłem głowę na dłoni
- Słyszałem, że to ktoś, po kim nikt by się tego nie spodziewał, ale nigdy się tym specjalnie nie interesowałem.
- To dobrze, lepiej, żebyś nie miał z tym nic wspólnego - Uśmiechnąłem się do niego
- Przez najbliższy tydzień będziesz poznawać klasy z naszego rocznika, prawda? Którą klasę wybierzesz potem?
- Nie jestem pewna, zapewne tą która mi się spodoba najbardziej
- Oby to była ta, do której chodzę ja - Powiedział zniżonym głosem, a ja przez chwilę wstrzymałem powietrze.

***

Przepraszam, ten rozdział jest dziwny i aonbckxbvua obiecuję, że zrobi się ciekawiej. Przez najbliższe dni będę miała sporo rzeczy do zrobienia, więc nie jestem pewna, czy będę miała chwilę na napisanie nowych rozdziałów, a na dodatek za dwa dni comeback bts i umre.
Umarłam już kilka razy oglądają teasery do nowych mv :'))))
kocham was, nabijajmy razem wyświetlenia mv spring day w poniedzialek.

I'm not your Yoonji || Taegi & YoonminOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz