54

1.2K 256 122
                                    




***

Do wieczora nie mogłem zapanować nad zmęczeniem. Rozbolała mnie głowa, przez co chciało mi się wymiotować, więc jak najszybciej, wziąłem tabletki przeciwbólowe i położyłem się do łóżka. Do 19 drzemałem, a potem wziąłem prysznic i przebrałem się w czyste ubrania.
Do moich drzwi Taehyung zaczął pukać chwilę po dwudziestej.

- Coś się stało? - Zapytał, gdy stanąłem przed nim w drzwiach.
- Można tak to nazwać - Uśmiechnąłem się krzywo i wpuściłem go do środka.
- Błagam powiedz, że to nic strasznego. Mam już dość przygód - Zaśmiał się.

Kiwnąłem na kanapę, żeby usiadł, a sam oparłem się o ścianę i zacząłem stukać w nią palcami.

- Więc... - Zacząłem i spojrzałem na schodzący z jego twarzy uśmiech - Mówiłem ci o mojej pracy, prawda? Mój dom jest w Daegu. Tam też moi rodzice mają firmę, w której pracuję.
- Tak, wiem - Przytaknął.
- Chodzi o to, że muszę wyjechać - Powiedziałem cicho.
- Co? - Prychnął i poprawił się na siedzeniu - Kiedy?
- Jutro mam samolot.

Obserwował mnie w ciszy, czekając na to, aż powiem "żartowałem". Niestety, gdy zdał sobie sprawę, że nie żartuję, odwrócił wzrok.

- Dobrze wiedzieć - Szepnął - Kiedy wrócisz?

Uchyliłem usta, ale nie mogłem wypowiedzieć tych słów. Nie potrafiłem.
Widząc moją minę, Taehyung zacisnął pięści.

- Nie wrócisz, prawda? - Usłyszałem jego łamiący się głos - Po tym wszystkim mnie zostawiasz, tak?
- Nie chcę tego i dobrze o tym wiesz - Rzuciłem marszcząc czoło.
- To nie zmienia faktu, że nie chciałem się wpieprzyć w jakiś związek na odległość
- Myślisz, że ja chciałem? Nie tak miało się skończyć moje zadanie. Też nie pasuje mi wyjazd, zwłaszcza, że chcę mieć cię na co dzień.
- To zostań - Jęknął.
- Nie mogę - Powiedziałem stanowczo.
- Ah tak... Zapomniałem, że wyjeżdżasz na wakacje - Prychnął - Amber mi już o tym powiedziała.

Zirytowany jego zachowaniem odbiłem się od ściany.

- Myślisz, że to wszystko to był jakiś teatrzyk, prawda? - Zaśmiałem się - Może myślisz, że cię wykorzystałem, zabawiłem tobą, a teraz chcę zniknąć i już nigdy nie wrócić?

Nie spojrzał na mnie. Wbił wzrok w swoje kolorowe skarpetki i nic nie powiedział.

- Po tym wszystkim, wciąż myślisz, że jestem zgorzkniałym facetem bez serca, tak?
- Tak - Powiedział, a ja przewróciłem oczami.
- Za dużo czasu spędzasz z Amber - Podniosłem głos.
- Nie jesteś moją matką - Zerwał się z kanapy i zrobił krok w moją stronę.
- Nie odzywaj się tak do swojego hyunga. Jestem od ciebie starszy - Zdenerwowany i zmęczony tą rozmową, wskazałem ręką na drzwi - Wyjdź stąd, nie mam siły już z tobą rozmawiać.

Obserwowałem jak wściekły, zaciska zęby i napina mięśnie. Odwrócił się i skierował w stronę drzwi.

- Kretyn - Usłyszałem jego cichy głos.
- Co powiedziałeś? - Krzyknąłem za nim.

Spojrzał na mnie i zawrócił, zatrzymując się przede mną.

- Kretyn! - Wydarł się.

W apartamencie zapanowała kompletna cisza, którą po chwili przerwał jego ciężki oddech.
Patrzyliśmy sobie w oczy przez dość długą chwilę, aż w końcu wyciągnąłem rękę chwytając za materiał bluzy, którą miał na sobie.

- Ale z ciebie baba - Syknąłem i przyciągnąłem go do siebie łącząc nasze usta.

Moja ręka powędrowała na jego biodro. Pogłębiając pocałunek, mogłem wsłuchać się w nierówny oddech Taehyunga. Czując jak jego język łączy się z moim, złapałem go za ramię, zmniejszając odległość naszych ciał do minimum.
Położył dłonie na wysokości moich żeber i zaczął ruszać nimi w górę i w dół, powodując, że moja koszulka częściowo podwijała się, odkrywając pasek od bokserek i kawałek mojego brzucha.

Przygryzłem jego dolną wargę. Odrywając się od jego ust, składałem szybkie i mokre pocałunki na policzkach, schodząc do szyi. Po drodze, językiem przejechałem po jego uchu, przygryzając jego płatek, na co Taehyung wydał z siebie cichy jęk.

Zaśmiałem się i chciałem kontynuować przygryzanie jego skóry, ale zostałem gwałtownie odepchnięty.

- Przestań - Zakrył dłonią swoje usta.

Na jego twarzy pojawiły się widoczne, czerwone rumieńce.

- Urocze - Powiedziałem, widząc jak się zawstydza.

Złapałem go za rękę i uniosłem na wysokości swojej głowy.
Musnąłem wargami wierzch jego dłoni, nie spuszczając wzroku z jego oczu.

- Jesteś piękny, wiesz? - Westchnąłem, ponownie go do siebie przyciągając - Pozwól mi kontynuować.

Pokręcił głową i chciał się odwrócić, ale go powstrzymałem.

- Wiem, że tego chcesz Taehyung - Przejechałem językiem po całej długości jego szczęki.
- Kurwa - Syknął, gdy popchnąłem go na kanapę i usiadłem na nim okrakiem.

Długo się nie nasiedzieliśmy, bo chwilę później "niezdecydowany" chłopak, złapał mnie za biodra i przeniósł do sypialni, po drodze obijając naszymi ciałami o każdą napotkaną ścianę.

W pomieszczeniu, zostałem rzucony na łóżko i trochę zdezorientowany, zmianą jego nastawienia, chciałem znów się nad nim uwiesić.
On jednak uniemożliwił mi wstanie, kładąc swoje ręce pomiędzy moją głowę.

- Tae... - Szepnąłem, ale przerwał mi wpijając się w moje wargi

Oderwałem się od niego z krzywą miną i głośno sapnąłem.

- Kurwa zapomniałem o lubrykancie.

I'm not your Yoonji || Taegi & YoonminOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz