17

1.4K 301 46
                                    


Przez następne kilka godzin Taehyung nie pojawił się na żadnej lekcji. Poinformowałem o tym jednego z nauczycieli, z którym mieliśmy lekcję, jednak ten spławił mnie rzucając, że to on opuszcza lekcje.

- Coś się stało? - Hoseok pakował wszystko do swojej torby.

  Lekcje się skończyły i mogliśmy iść do domu. Ja natomiast siedziałem w ławce i masując swój grzbiet nosa, zastanawiałem się nad sensem swojego istnienia.

- Wszystko w porządku, jestem tylko trochę zmęczona - Uśmiechnąłem się do niego

  Wreszcie się podniosłem, wziąłem swoje rzeczy i wyszedłem razem z chłopakiem na korytarz.
Kierując się w stronę wyjścia usłyszałem głos Jimina. Odwróciłem się na pięcie i obserwowałem jak szybkim krokiem szedł do nas.

- Cześć Hoseok - Przywitał się i uśmiechnął - Kończycie już?
- Tak - Odpowiedziałem.
- W takim razie nie dam rady cię dziś odwieźć, mam jeszcze zajęcia taneczne.
- I tak bym zamówiła taksówkę - Rzuciłem i mimowolnie rozszerzyłem oczy.

Za plecami Jimina, znikąd pojawił się Taehyung. Zatrzymał się i popatrzył na naszą trójkę. Gdy zobaczyli moją minę, z ciekawości spojrzeli w jego stronę.

- Hej - Usłyszałem i zacisnąłem pięść
- Taehyung - Hoseok i Jimin powiedzieli jednocześnie, a to co zrobiłem było bezmyślne i nie mające żadnego sensu.

Podszedłem do niego i uderzyłem w ramię. Spojrzałem na jego zdziwioną  twarz. Złapał się za ramię i wydał z siebie cichy syk z bólu.

- Za co? - Zapytał pocierając obolałe miejsce

  Odwróciłem się na pięcie i ruszyłem w stronę wyjścia.

- Na razie Hoseok - Powiedziałem i w pośpiechu opuściłem budynek szkolny.

Nie zatrzymywałem się. Nie miałem siły wyciągać telefonu i zamówić taksówki, więc idąc wzdłuż chodnika, patrzyłem na swoje buty i zastanawiałem nad tym co się właśnie stało.
Nie wiem już na kogo i za co jestem zły. Może po prostu zmęczenie za bardzo na mnie wpłynęło, ale byłem tak zirytowany pojawieniem się Taehyunga, że nie mogłem się powstrzymać przed uderzeniem go. Szukałem go przez kilka dobrych godzin, a on tak po prostu pojawia się i jeszcze nie wie o co chodzi.

  Prychnąłem sam do siebie i potrząsnąłem głową.

- Muszę zadzwonić po tą taksówkę - Szepnąłem, odczuwając lekki ból w nogach.

  W apartamencie od razu zdjąłem z siebie wszystkie ubrania, zostając w samych bokserkach. Perukę rzuciłem na krzesło i usiadłem przy biurku. Po skończeniu pisania raportu, zjadłem zamówiony w międzyczasie obiad i wszedłem do sypialni. Z szafy wyjąłem dresy i pierwszą lepszą koszulkę.
Położyłem się na łóżku ziewając i przymknąłem oczy przytulając się do chłodnej pościeli.
Jedyne o czym marzyłem przez ostatnie kilka godzin to drzemka, więc nie myśląc już o Jiminie i Taehyungu starałem się zasnąć.

Z głębokiego snu wyrwało mnie nieustające pukanie do drzwi. Otworzyłem leniwie oczy i przez chwilę patrzyłem w sufit, zastanawiając się czy zignorować irytujące odgłosy. Ostatecznie sturlałem się z łóżka i podniosłem głośno ziewając. W drodze do drzwi, przecierałem oczy i spojrzałem przelotnie na wiszący na ścianie zegar.

- Dwudziesta jedenaście - Powiedziałem i ziewnąłem poraz kolejny

Stanąłem przed drzwiami uprzednio kichając i pociągnąłem za klamkę.
Pierwsze co zobaczyłem to plecy stojącej przede mną postaci. Skrzywiłem się i oparłem ramieniem o framugę drzwi.

- W czymś pomóc? - Zapytałem

  Obserwowałem jak chłopak gwałtownie się odwraca i robi krok do tyłu ze zdziwioną miną.
Dopiero po rozpoznaniu jego twarzy moje serce zaczęło bić jak oszalałe. Poczułem, okropne ciepło i zająknąłem się chcąc coś powiedzieć.  Żadne słowo jednak nie opuściło moich ust.

Uszczypnąłem się w ramię, żeby upewnić się czy przypadkiem wciąż nie śpię, ale nie... Stałem przed cholernym Taehyungiem w dresach, bez peruki. Dopiero w tamtym momencie zdałem sobie sprawę, w jak głębokiej dupie jestem. Jeśli mnie rozpozna, to nie dość, że spieprzę pracę to Taehyung mnie znienawidzi. Staliśmy w ciszy przez kilkanaście sekund, które trwały wieczność. Tae ubrany był w luźną koszulkę i czarne obcisłe spodnie. Miał trochę rozczochrane włosy, a w rękach trzymał pudełko pizzy, z której unosił się niesamowity zapach. Jego zdziwienie zmieniło się w ciekawość, czoło zmarszczyło, a jedna brew podniosła.

  Gdy tak rozmyślałem nad każdą możliwą opcją ucieczki, dwa słowa które wypowiedział Taehyung sprawiły, że zgłupiałem.

- Zastałem Yoonji? - Usłyszałem przełykając głośno ślinę
- Nie, nie ma jej - Odpowiedziałem szybko
- Jesteś jej bratem? Jesteście bardzo podobni i... - Zaczął, robiąc krok w moją stronę

  "Min Yoonji, korzystaj z okazji dopóki możesz. Zachowuj się jakbyś go zobaczył pierwszy raz w życiu" - Powiedziałem w duchu i przygryzłem wargę

- Owszem - Rzuciłem - Jakiś problem?
- Nie, nie - Taehyung lekko się speszył i podrapał po karku - Myślałem, że mieszka sama
- Mieszkała, rodzice mnie tutaj wysłali, żeby jej pilnować - Zmarszczyłem czoło

"W końcu mogę być sobą" - Zaśmiałem się w myślach

- W takim razie przekaż jej, że tu byłem - Wyciągnął w moją stronę pudełko pizzy - Możesz zjeść, na zimno będzie niedobra
- Nie dzięki, jadłem niedawno - Powiedziałem, ale w tym samym momencie zaburczało mi w brzuchu
- No nie wiem czy tak niedawno - Zaśmiał się wesoło - Trzymaj

Odebrałem od niego pudełko i uśmiechnąłem się krzywo.

- W takim razie, wybacz, że przeszkodziłem - Odwrócił się i zrobił kilka kroków do przodu.
- Poczekaj! - Krzyknąłem za nim, na co się zatrzymał i spojrzał w moją stronę - Wejdź do środka, Yoonji powinna niedługo wrócić. W tym czasie możemy zjeść razem.

  Zaśmiałem się... Dosłownie zaśmiałem się z własnej głupoty.

"No na pewno Yoonji się szybko pojawi" - Przeleciało mi przez myśl

Obserwowałem jak wysoki chłopak wraca i wyciąga w moją stronę dłoń.

- Kim Taehyung - Powiedział
- Min Yoongi
- Jesteście niesamowicie podobni... Ty i Yoonji - Wszedł za mną do apartamentu - Nawet imiona macie podobne - Stwierdził, a ja chciałem klasnąć za jego cudowną spostrzegawczość.

  Położyłem pizzę na blacie kuchennym, otworzyłem pudełko, sięgnąłem po jeden kawałek i wsadziłem pół do buzi.

- Na dodatek jesteście tak samo ładni - Usłyszałem

  Podniosłem wzrok na stojącego przede mną Taehyunga. Wyglądał na zdziwionego swoimi własnymi słowami, nie mniej niż ja. Zapadła cisza. Wymienialiśmy się zdziwionymi spojrzeniami przez kilka chwil, a gdy dotarły do mnie jego słowa, zacząłem krztusić się pizzą.

***

Dziękuję wszystkim za komentarze pod ostatnim postem! Nie sądziłam, że dostanę tyle odpowiedzi haha. W każdym razie okładkę zmieniam wraz z opublikowaniem tego rozdziału, ale ci, którzy woleli starą, nie martwcie się! Planuję już nowe okładki, bo mam spore plany co do tego ficzka hehehehehe

Co do rozdziału chciałabym podziękować @NekitaRui , bo podsunęła mi pomysł ze spotkaniem któregoś z chłopaków z Yoongim.

Mam nadzieję, że rozdział się podoba, dziękuję jeszcze raz za komentarze i gwiazdki! Miłego wieczoru

I'm not your Yoonji || Taegi & YoonminOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz