42 (alternatywna wersja)

1.4K 261 39
                                    

//Rozdział alternatywny, pierwotny, zmieniony na inna wersje. Jeśli nie interesuje cię, co się w nim odwaliło, pomiń go i przejdź do nastepnego rozdziału. //

***

- Jimin - Szepnąłem pomiędzy pocałunkami, na co tylko zamruczał pogłębiając go.

  Pierwszy raz, ciepło  warg chłopaka nie sprawiało mi przyjemności. Czułem się obrzydliwie. Popchnąłem lekko jego klatkę piersiową i wyprostowałem się patrząc mu w oczy.

- Yoonji... - Jęknął rozczarowany
- Przepraszam - Powiedziałem - Nie mogę
- Co? Dlaczego? - Odsunął się ode mnie
- Nie teraz, muszę wszystko sobie poukładać, daj mi proszę trochę czasu - Wyciągnąłem rękę w jego stronę, ale on zrobił krok do tyłu.
- Wolisz Taehyunga... - Powiedział cicho

- Nie o to chodzi - Warknąłem poddenerwowany
- Nie dotarło do niego, że to ja cię kocham bardziej? - Podniósł głos, na co zmarszczyłem czoło - W takim razie, dam mu to do zrozumienia ponownie - Odwrócił się ode mnie
- Jimin? Co mu zrobiłeś? - Zapytałem niepewnie
- Nic - Ruszył przez korytarz, ale do niego podbiegłem i złapałem za ramię
- Powiedz mi, że nic mu nie zrobiłeś - Popchnąłem go lekko

On tylko uniknął mojego spojrzenia, a ja wstrzymałem oddech.

- Myślisz, że jestem przedmiotem, o który można się bić? - Zdziwiony jego zachowaniem, pokręciłem głową
- Yoonji, nie rozumiesz, że mi na tobie zależy? Chcę z tobą być, a on ciągle zawadza - Odpowiedział
- Nie znasz całej prawdy, proszę cię, nie mów, że mnie kochasz - Zaciągnąłem go do pustej klasy, żeby nikt nie podsłuchał naszej rozmowy.
- To mi w końcu powiedz jaka jest prawda! - Podszedł do okna i przeczesał palcami włosy
- Nie mogę - Szepnąłem
- Wybaczę ci wszystko, chcę po prostu być przy tobie, przeżyję wszystko, tylko proszę, nie okłamuj mnie!

  Czułem jak moje nogi zamieniają się w watę. Zacisnąłem pięści i oblizałem usta, nie wiedząc jak postąpić.

- Obiecaj mi tylko, że zachowasz to dla siebie - Przymknąłem oczy na chwilę, a potem do niego podszedłem
- Obiecuję - Westchnął

  Widziałem, jak szybko zaczął oddychać. Wbiłem paznokcie w swoje uda i uchyliłem usta, żeby wszystko mu wyznać.

- Jimin, ja... - Zacząłem - Ja nie jestem... - Zająknąłem się, gdy w tle zabrzmiał głośny dzwonek, a do klasy wszedł jakiś uczeń.
- Powiedz to... - Ponaglił mnie
- Przepraszam - Moje oczy się zaszkliły, a ja otrzeźwiałem - Nie mogę...

  Odwróciłem się i szybko wybiegłem z pomieszczenia rozglądając się po korytarzu. Pobiegłem w stronę klasy Taehyunga, wpadając na uczniów, spieszących się na lekcje.
Zobaczyłem go, lekko przygarbionego. Szedł w stronę drzwi, a jego wzrok skupiony był na podłodze.
  Szybkim ruchem, złapałem go za rękę i pociągnąłem do schowka, w którym już wcześniej byliśmy. Zamknąłem za sobą drzwi i podniosłem głowę, obserwując jego twarz.

Zdziwienie na jego twarzy, było po części zakryte, dużym plastrem na policzku, na brzegu którego, można było zauważyć sine ślady.
Byłem winny całej tej sytuacji. To przeze mnie Jimin był wściekły, a on musiał to wszystko przyjąć na siebie.

- Dlaczego? - Szepnąłem patrząc mu w oczy - Dlaczego czuję się jak cholerna dziewczyna, która nie potrafi nad sobą zapanować? - Rzuciłem wściekły

Patrzył na mnie już wtedy bez wyrazu, co zabolało mnie jeszcze bardziej.
Szarpnąłem za jego koszulkę.

- Dlaczego? - Powtórzyłem i objąłem go w pasie.

  Przytuliłem go mocno i jęknąłem przyciskając policzek do jego klatki piersiowej.

- Przepraszam cię - Powiedziałem, czując łzy na policzkach - Jestem najgorszym gównem, który nie wie co robić. Chciałem powiedzieć o wszystkim Jiminowi, ale się boję. Nie chcę stracić żadnego z was.

  Stał w bezruchu. Jego ręce były opuszczone, a on sztywny.

- Nie chciałem, żebyś przez to przechodził. Przepraszam, że ci nie zaufałem.

Poczułem jego ręce na ramionach, przez co otworzyłem oczy z nadzieją, że odwzajemni uścisk.
Wszystko legło w gruzach, gdy on odsunął mnie od siebie i nie patrząc na mnie, przeszedł obok. Stałem tam zdezorientowany, nie potrafiąc wydusić z siebie już ani jednego słowa. Nie miałem odwagi go zatrzymać. Czułem się jakbym mówił do ducha, a nie do Taehyunga.
Nie odwrócił się. Nie wypowiedział ani jednego słowa. Po prostu wyszedł zostawiając mnie w tym małym pomieszczeniu samego, z poczuciem winy miażdżącym moje barki.

I'm not your Yoonji || Taegi & YoonminOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz