50

1.3K 294 95
                                    




Byłem przerażony. Musieliśmy już iść, a ja wyznawałem mu miłość, w najmniej odpowiednim momencie.
Ponownie wyciągnąłem do niego rękę. On, po chwili ciszy, podszedł i złapał za nią, splątując nasze palce.
Pociągnąłem go na dół i wbiegłem do salonu, szukając reszty chłopaków.

- Hoseok! - Krzyknąłem, widząc go tańczącego z Jiminem.

Pomachał mi rozbawiony, a ja skrzywiłem się, bo nawet nie wiedział kim jestem. Wreszcie Jimin, widząc moją poważną minę złapał za koszulkę Hoseoka i popchnął go w moją stronę.

- Czekam na zewnątrz! Zgarnij resztę! - Skierowałem te słowa do Jimina i złapałem Hobiego pod ramię.

Wyprowadziłem ich obu przed dom i wepchnąłem go do auta Amber.

- Wsiadaj - Powiedziałem i usiadłem na miejscu kierowcy.

W ciągu minuty, do samochodu wszedł Namjoon, Jin, Jungkook i Jimin.
Wszyscy oprócz mnie, Jimina i Taehyunga byli pijani. Ruszyłem gdy usłyszałem syrenę policyjną.

- Gdzie jedziemy? - Jungkook mruknął przytulając się do ramienia Jina
- Dziecko ciszej, głowa mnie boli - Ten natomiast kołysał się w przód i tył.
- Nie zarzygajcie mi siedzeń - Powiedziałem.
- Nie żeby coś... - Hoseok czknął - Ale chyba zostaliśmy porwani.
- Dobra, to pogadamy o tym później - Namjoon go uciszył i zasnął z głową na kolanach Jina.
- Yoongi co się dzieje? - Usłyszałem zmartwiony głos Jimina.
- Korzystając z okazji... - Westchnąłem - Nie jestem transwestytą - Wyznałem.
- Co? - Jęknął.
- Wytłumaczę ci wszystko rano.

Taehyung siedział cicho, co chwilę dotykając swojej rozciętej wargi.

- Jak się czujesz? - Zapytałem.
- Tak jak wyglądam - Prychnął i oparł czoło o szybę.

Dojechaliśmy na parking hotelowy. Zaparkowałem samochód i wyszedłem pierwszy. Starałem się jak najciszej dostać do apartamentu, ale gdy Jungkook zaczął śpiewać w windzie, trochę się zestresowałem. Wreszcie będąc w mieszkaniu, ułożyłem Hoseoka na kanapie. Reszta poradziła sobie sama, rzucając się na nią i od razu zasypiając.
Podszedłem do lodówki i wyciągnąłem z niej dwie butelki wody, po czym spojrzałem na stojącego pod ścianą Taehyunga.
Podałem mu jedną i kiwnąłem głową, żeby poszedł za mną.
Bez słowa, zrobił co chciałem. Otworzyłem drzwi do toalety, przez które przeszedł i usiadł na obrzeżu wanny.
Z szafki wyciągnąłem apteczkę i w ciszy klęknąłem przed nim.
Z pudełka wyciągnąłem plastry, opatrunki i wodę utlenioną, którą potem przecierałem ranę przy wardze.
Skrzywił się, obserwując mnie cały czas.

Gdy przykleiłem plasterek do jego skóry, chciałem się podnieść, ale poczułem jego zimną dłoń na swojej ręce.
Zatrzymał mnie, a ja zdziwiony upadłem ponownie na kolana i oparłem ręce na jego udach.
Spojrzałem mu w oczy. Był wykończony, przez co czułem się jeszcze gorzej.
Cisza, która trwała od dłuższego czasu była jeszcze bardziej stresująca.

- Tae... - Zacząłem.
- Ja ciebie też - Powiedział cicho.

Moje serce zaczęło bić jak oszalałe. Nie wiedziałem co zrobić. Jęknąłem, jakby z bólu i zacisnąłem palce na jego spodniach.

- Ja ciebie też - Powtórzył głośniej - Ja ciebie też kocham.

Uśmiechnąłem się lekko i sięgnąłem dłonią do jego policzka.

- Przepraszam cię - Szepnąłem i podniosłem się trochę, żeby dosięgnąć jego warg.

Złapał mnie za biodra i podniósł, przyciskając moje ciało do swojego.

- Nie wybaczam - Rzucił i położył dłoń na moim policzku.

Gdy poczułem jego uśmiech przez pocałunek, westchnąłem głośno.

- Pozwól mi wszystko wytłumaczyć - Powiedział.
- Ja też mam ci wiele do powiedzenia - Kiwnąłem - Ale teraz po prostu chodźmy spać. Mam już dość tego dnia.

Złapałem go za rękę i pociągnąłem go za sobą do sypialni.

Jedyne na co miałem jeszcze siłę to wyciągnięcie dla Taehyunga koszulki, która i tak była za mała.
Przebraliśmy się i położyliśmy w moim łóżku.
Wziąłem głęboki wdech i wydech, gdy poczułem jak długie ręce Taehyunga oplatają moje ciało i przysuwają je do siebie.

Mimowolnie się uśmiechnąłem czując bijące od niego ciepło. Pogłaskałem go po głowie i przed zaśnięciem, złożyłem krótki pocałunek na jego policzku.

I'm not your Yoonji || Taegi & YoonminOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz