Rozdział 41

2.2K 99 18
                                    

Dni mijały nieubłaganie...
Niall starał się na każdym kroku pokazywać jak mnie kocha, i że żałuje tego co zrobił. Kocham go i chociaż mnie zranił wybaczyłam mu to, widząc jak się stara.
Nie cięłam się już. Za każdym razem tatuaż zrobiony wtedy z chłopakiem przypominał mi, że jednak jestem kochana i znalazła się osoba, która zaakceptowała we mnie wszystko.
Często tak sobie rozmyślałam o minionych dniach. O tym ile wygrałam. Każdy dzień bez rany był moim wielkim zwycięstwem...

Aktualnie siedziałam na hamaku w ogrodzie i o tym myślałam.
Patrzyłam na swoje blizny i ciężko wzdychałam dotykając każdą jedną. Brzydziłam się ich. Przypominały mi o tym jaka jestem psychicznie słaba...
Moje myśli przerwał dzwonek telefonu.

Sam.

Pare dni temu zadzwoniłam porozmawiać o moich tzw. problemach i jakoś tak wyszło, że bardzo się zaprzyjaźniłyśmy.
Nacisnęłam zieloną słuchawkę i przyłożyłam urządzenie do ucha.

- Halo?

- Bella? Hejka może wyjdziemy dzisiaj na miasto? Na przykład do kawiarni "Przy zamku".

- No dobrze to co za dwie godzinki na miejscu?

- Do zobaczenia.- powiedziała i się rozłączyła.

Wstałam z siedziska i weszłam do domu. Automatycznie skierowałam się do łazienki.
Załatwiłam swoje sprawy i weszłam pod prysznic.

Po szybkiej kąpieli ubrałam czystą bieliznę i stanęłam przed lustrem. Poprawiłam oczy i przejechałam brzoskwiniową pomadką po ustach. Po zrobieniu wszystkiego w toalecie weszłam do swojego pokoju i podeszłam do szafy. Spojrzałam za okno.

Słonecznie i bez wiatru...

Wybrałam błękitną koszulkę z napisem No sorry i czarne szorty. Do stroju jak zwykle dobrałam czarne vansy i złoty zegarek.
Włosy związałam w luźnego koka i zaczęłam pakować rzeczy do torebki na ramie.
Po uszykowaniu chwyciłam klucze od samochodu rodziców i wyszłam z domu.

Nie lubię jeździć autem... Mam prawo jazdy od prawie roku a za kierownicą siedziałam może trzy razy...

Odpaliłam silnik i zaczęłam jechać w stronę centrum.

***

- Cześć.- powiedziała jak zwykle uśmiechnięta Sam i przyciągnęła mnie do uścisku.

- Hejka.- odwzajemniłam miły gest i obie usiadłyśmy na krzesłach przy szklanym stoliku.

- Dzień dobry co podać?- podszedł do nas młody kelner.

- To ja poproszę latte i browne.- uśmiechnęła się dziewczyna.

Chłopak zapisał coś w notesiku i spojrzał na mnie.

- A dla pani?

- To samo proszę, tylko browne polane musem malinowym. - uśmiechnęłam się.

Brunet odszedł a my mogłyśmy swobodnie porozmawiać.

- Co co u ciebie i Nialla?- zagadała Sam.

Westchnęłam i spojrzałam na nią.

*//*
Dziękuje za przeczytanie! Gwiazdki i komentarze mile widziane :)
Jeśli chcesz szybciej rozdział to wies 👆👆
Za wszystkie błędy przepraszam.
Do zobaczenia lasie :*

Napisz do mnie skarbie. Message Niall HoranOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz