Rozdział 52

1.7K 84 11
                                    

Nie mogłem spać, dlatego wstałem bardzo wcześnie.
Ciągle byłem nie spokojny. Zazwyczaj zupełnie nie wierzyłem w sny... ale teraz bałem się o jej życie. Nigdy nie wiadomo co przyjdzie do głowy takim idiotom...

Podniosłem się z łóżka i szybko wszedłem do łazienki. Umyłem twarz i zęby. Załatwiłem swoje potrzeby i ubrałem szare dresy.

Ospale zszedłem na dół. Chciałem wejść do kuchni ale zobaczyłem, że Gabi już się obudziła.

- Hej.- powiedziałem do dziewczyny siedzącej na kanapie.

- Taa cześć.- odpowiedziała trochę nieobecna.

- Coś się stało?- zadałem dosyć głupie pytanie, bo przecież jej bliska kuzynka została porwana.

- Niall... Co jeśli jej nie znajdziemy?- załkała- Co jeśli oni jej coś zrobią?

- Nie pozwolę na to.- wyszeptałem.

Ona tylko sztucznie się uśmiechnęła, żeby zakryć swój smutek.

Posłałem jej ostatnie spojrzenie i poszedłem do kuchni.
Otworzyłem lodówkę i wyciągnąłem z niej skrzydełka z Nando's, które zamówili chłopacy dwa dni temu.

Usiadłem na na blacie i zacząłem  zajadać się mięsem.

Po głowie cały czas chodził mi mój sen. Pytania dotyczące Belli kłębiły się niemiłosiernie.

Nagle drzwi się otworzyły i do środka wbiegł Harry.

- Cześć!- krzyknął i sięgnął po jabłko z miski. Otworzył szufladę i wyciągnął sztućce.
Spojrzałem na niego i znowu na drzwi, którymi wchodził Louis.

- Czy ty jesz jabłko widelcem i nożem?- swoją uwagę skierował na loczka.

- To normalne.- odpowiedział brunet.

- Harry, ty nie jesteś normalny...- zauważył Lou i zaczął się śmiać.

To mnie najbardziej bolało...
Moje serce łamie się na maleńkie kawałeczki, a oni śmieją jak gdyby nigdy nic.
Rozumiem to była moja dziewczyna a nie ich, ale przecież koleżanka... a zwłaszcza dla Harry'ego. Byli blisko...

- Niall.- zorientowałem się, że przed moją twarzą jest ręka Lou. Chłopak machał ją i powtarzał kolejny raz moje imie.

- Tak?- zapytałem powracając do rzeczywistości.

Oboje westchnęli i spojrzeli na mnie z politowaniem.

- Pytaliśmy co robimy w związku z wczorajszym telefonem...

- Aa o to chodzi...- chciałem zyskać na czasie, w którym mogłem chwile się zastanowić nad odpowiedzią.- Mam pewien plan.- odwarzyłem się głośno powiedzieć o tym co zawracało mi głowę od wczorajszej nocy.

- A jaki?- spojrzeli na mnie wyczekująco.

- No więc...

******
I jak? Przepraszam, że krótki ale mam bardzo dużo zadane...😒
Jeśli chcesz aby następny rozdział pojawił się szybciej...
Zostaw gwiazdkę i komentarz👆⭐👆⭐
Dziękuje z całego serduszka za to piękne miejsce w fanfiction #556
Nadal trudno mi w to uwierzyć! Dziękuje😘😘
Mam nadzieje, że nie ma błędów ale za jakiekolwiek przepraszam. Dziękuje za przeczytanie! Do następnego dziewczyny! :*


Napisz do mnie skarbie. Message Niall HoranOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz