Rozdział 55

1.8K 92 14
                                    

- Nie przejmuj się mała, zaraz znajdę ten właściwy.- zapewniałem Belle przez drzwi.

Spróbowałem kolejny klucz...
Kolejny...
I tak przetestowałem wszystkie.
Żaden nie pasował.

Wrzuciłem klucze do kieszeni. Odszedłem o pare kroków od drzwi. Rozpędziłem się i uderzyłem w nie barkiem.
Drewno wyrwane z zawiasów padło na ziemię.

Na środku pomieszczenia siedziała zmęczona Bella. Widać było, że nie jadła od kilku dni. Była uwiązana kajdankami do słupka. Płakała.

- Jestem. Już jestem.- podbiegłem do niej i przytuliłem mocno.

Usłyszałem syreny policyjne, więc wiedziałem, że policja już przyjechała.

Dziewczyna cała się trzęsła.
Spojrzałem na jej rękę i szybko wyciągnąłem klucze z tylniej kieszeni moich czarnych jeansów.
Odszukałem najmniejszy kluczyk. Na całe szczęście okazało się, że jest właściwym.
Ręka dziewczyny opadła. Widać było odciski po mocnym ściskaniu na jej tatuażu.
Bella rzuciła się na moją szyję.

Oboje płakaliśmy.
Poczułem, że moja koszulka robi się mokra. Ale to nie były łzy...
Zobaczyłem, że z starych ran na nadgarstku leci stróżka krwi.
Nie myśląc dłużej urwałem kawałek materiału mojej koszulki i zawiązałem na zranionym miejscu.

Blondynka była bardzo słaba, dlatego wziąłem ją na rękę, jak księżniczkę, i szybki biegłem w stronę samochodu i policji.

Mój skarb opadł bezwładnie na moich rękach.

Mam nadzieje, że po prostu zasnęła... - wmawiałem sobie.

Biegłem ile sił w nogach. Będąc przy Harrym widziałem jego przerażenie ale i ulgę w oczach.

Położyłem nieprzytomną Belle na siedzeniach.

- Dzwoń po karetkę!- powiedziałem brunetowi.

Sam pełen złości podszedłem do stojących przy radiowozie mężczyznach. Mieli skrępowane dłonie.

- To za uprowadzenie mojej księżniczki!- krzyknąłem i wymierzyłem pierwszemu w twarz.

- To za złe jej traktowanie!- uderzyłem drugiego.

- Zostaw ich Horan.- powiedział policjant.

Nie potrafiłem. Powiedziałem, że nic im nie zrobie ale tak jak mówiłem: troszeczkę ich okłamałem.

Uderzyłem ich jeszcze zanim policja nie odciągnęła mnie.

- Zostawcie mnie!- krzyczałem i wyrywałem się mężczyzną w mundurach.

- Zostaw. To i tak tylko dwójka gangu. Ale spokojnie resztę mamy już zatrzymanych.

Przestępcy odjechali.

- Mam nadzieję, że zgniją w pierdlu.- wyznałem Harry'emu.

Podjechała karetka i zabrała Belle. Z Harrym jechaliśmy zaraz za nią.

*****
Nareszcie! #TeamNella
Co sądzicie? Dziękuje za przeczytanie i przepraszam jeśli są jakieś błędy...
Jeśli chcecie nowy rozdział szybciej to zostaw gwiazdkę i komentarz.
One bardzo motywują!
Do następnego piękne! :3

Napisz do mnie skarbie. Message Niall HoranOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz