Powiedziała a we mnie coś pękło.
Bez dłuższego czekanie przyciągnąłem zapłakaną dziewczyne do siebie i mocno przytuliłem.
Ona cierpiała tak samo jak ja. Bella była jej przyjaciółką...Dziewczyna spojrzała na mnie swoimi brązowymi, wilgotnymi oczami i przygryzła wargę.
- Chodź do mojej sali. Tam wszystko ci wytłumaczę.- powiedziała łapiąc mnie za rękę i pociągając nosem.
Przeszliśmy pare kroków i weszliśmy do niewielkiej jasnej sali. Dziewczyna usiadła na łóżku i poklepała miejsce obok, więc tam usiadłem.
- Na pewno słyszałeś o tym napadzie na kawiarnie...- zaczęła patrząc na dłonie a ja kiwałem głową.
-... Byłyśmy tam- głos jej się załamał- Bella chciała zadzwonić po policje, dlatego subtelnym ruchem wyciągnęła swój telefon. Wykręciła numer ale jeden facet ją zobaczył... Chwycił ją a ona upuściła telefon. Kiedy usłyszała głos z telefonu, krzyknęła nazwę ulicy. Zachowała się jak bohaterka. Dzięki niej policja przyjechała na miejsce... Niestety za późno, bo oni już uciekli ale policjanci pomogli poszkodowanym i zadzwonili po karetki.- opowiadała dalej- Ja naprawdę chciałam jej pomóc... Krzyczałam ale on mnie kopnął. Dlatego tu jestem. Dostałam jej telefon a tam znalazłam twój numer...- płakała.
- To nie twoja wina. Sam nie zamęczaj się tym.- próbowałem ją uspokoić. Dziewczyna była w strasznym stanie psychicznym.
Z resztą tak samo jak ja...- Co my mamy zrobić?- wydusiła z siebie.
- Jeszcze nie wiem, ale coś wymyśle.- obiecałem.
- A jej rodzice? Rodzeństwo?- pytała.
- Rodzice w jakiejś pieprzonej delegacji a rodzeństwo na wakacjach...- myślałem kogo jeszcze wypadałoby powiadomić. Nagle przypomniała mi się jedna osoba.- Gabi. Jej najbliższa kuzynka. Od kilku dni mi opowiadała, że wraca z Grecji i chcą się spotkać.
- Wiem, która...- podniosła na mnie wzrok.
- Pani Sam.- do sali weszła pielęgniarka- Badania.
- Mhm.- wymruczała brunetka i z niej przerzuciała wzrok na moją twarz- Jedź do domu, powiedz Gabi i myślcie!- ostatni wyraz krzyknęła prawie błagalnie.
- Oczywiście.- uśmiechnąłem się smutno a dziewczyna wstała z łóżka i wyszła z sali za kobietą w białym stroju.
****
Wsiadłem do samochodu. Z całej siły uderzyłem kierownice z otwartych rąk.- To wszystko nie może być prawdą.- mówiłem do siebie kręcą głową.- Dlaczego wszystkie złe rzeczy spotykają właśnie moją kruszynkę?!
Ciężko westchnąłem i odpaliłem silnik. Z piskiem opon opuściłem szpitalny parking.
Po ok 20 minutach byłem w domu. Z impetem otworzyłem drzwi i wparowałem do środka.
- O co chodzi?- zapytali wszyscy jednocześnie stojąc przede mną.
- Ta dziewczyna, którą porwali...- pociągnąłem nosem i wytarłem mokre oczy- to moja mała Bella.- dopiero teraz cała informacja we mnie uderzyła. Czułem się jakbym dostawał w twarz za każdym razem, gdy uświadamiałem sobie w pełni tą sytuacje.
- Stary...- przeciągnęli i mnie przytulili.- Zrobimy co w naszej mocy żeby ją znaleźć. Może jakiś detektyw będzie dobrym pomysłem...
- Może...- westchnąłem- Ale wiem jedno..., że jak ich znajdę to tak obije im mordy, że na ich widok lustra będą pękały...
*****
4/4!!
I tym oto rozdziałem kończymy dzisiejszy maraton :)
Gwiazdki i komentarze mile widziane.
Dziękuje za przeczytanie i przepraszam za błędy...
Jeśli chcesz aby następny rozdział pojawił się szybciej👆👆👆👆
*szepcze* -Gwiazdki i komy-
Do następnego!!Dedykacja dla najnajnajnajlepszej fanki tego ff😂 tak tak... Dedyk dla:perfectgirl1239
CZYTASZ
Napisz do mnie skarbie. Message Niall Horan
FanfictionNieznany: Hej skarbie Ja: Znamy się? Nieznany: Możemy się poznać. Ja: A ktoś kiedyś dał ci w mordę? Ziemniakiem? Nieznany: Mmm zadziorne. Lubie takie :* Ja: Kim ty w ogóle jesteś? Nieznany: Umówmy się na razie, że Słodki Blondyn. *Zmieniono nazwę na...