W końcu odebrałem.
- Halo?- zapytałem
- Niall Horan?- usłyszałem gruby, męski głos po drugiej stronie.
- Tak...- przeciągnąłem. Nie byłem pewny czego mam się spodziewać. Następnego fana czy może kogoś innego.
- Isabella. Mówi ci to coś.- zaśmiał się.
- Co jej zrobiliście?!- krzyknąłem
- Jeszcze nic. Spokojnie...
- Jak jej nie zostawicie w spokoju... Zabije was i zakopie, później ożywię i zrzucę z mostu...- chciałem ciągnąć dalej ale mężczyzna przerwał mi.
- Czekam na ten jakże interesujący rollercoster, ale jak to się mówi czas to pieniądz.
- Czego chcesz?!- wysyczałem
- Pieniędzy. Jej rodzice też nie mało zarabiają ale oni nie odbierają... A, że nasza zadziora ma faceta piosenkarza...
- Ile?- zapytałem rzeczowo.
- Okrągły milion.- zaśmiał się bezczelnie.
- Żartujecie.- zakpiłem sobie z niego.
- Żartować to ja będe z ciebie kiedy będziesz płakał nad zmasakrowaną dziewczyną.- zaśmiał się kolejny raz podczas naszej krótkiej rozmowy.
- Zostawcie ją w spokoju!- ostrzegłem.
- Aha. Zastanów się nad propozycją...- powiedział i się rozłączył.
Oszołomiony wybiegłem z pokoju. Będąc w kuchni spojrzałem po chłopakach. W moich oczach było widać strach i przerażenie spowodowane brakiem tak ważnej osoby.
- Coś się stało?- zapytał Liam
- Telefon... Bella... Oni- jąkałem się wypowiadając każde słowo.
- Niall, spokojnie. Kto i jaki telefon?- pytali wszyscy na raz.
Wziąłem głęboki wdech i zacząłem mówić:
- Bawiłem się moim telefonem, aż tu nagle ktoś zadzwonił... Nieznany ale w końcu odebrałem. Okazało się, że to ci porywacze...- tu wziąłem głębszy wdech- chcą milion. Dałbym te pieniądze! Naprawdę... Ale boje się, że oni je wezmą a nie dadzą mi mojej Belli. Ciągle się o tym słyszy!
- O kur...- zaczął Harry.
- ...wa- skończył Louis.
Chwilę rozmawialiśmy o tym co powinniśmy zrobić.
Louis uznał, że najlepiej byłoby żeby Gabi na czas poszukiwań została u nas.
Było mi to obojętne... Jak wszystko w tej chwili.Napiłem się wody mineralnej i wróciłem do pokoju.
Otworzyłem szafkę i wyciągnąłem z niej paczkę papierosów.Wyszedłem na balkon i zapaliłem. Zaciągnąłem się, a nikotyna zawładnęła moim ciałem.
Dawno tego nie robiłem... Paliłem tylko i wyłącznie w sytuacjach stresujących. Takich jak ta...
Po wypaleniu dwóch czy trzech papierosów wróciłem do środka.
Automatycznie poperfumowałem się, ponieważ nie znosiłem gdy śmierdziałem używkami. Chwyciłem gumę do żucia dla odświeżenia oddechu i zacząłem przeglądać portale społecznościowe. Po chwili odpowiadania na najciekawsze komentarze wyłączyłem Iphona i wyrzuciłem gumę.
Zmęczony dzisiejszym dniem położyłem się do łóżka. Już po chwili spałem.
Ciemno. Jestem w jakimś opuszczonym budynku. Przy oknie stoi blondynka.
Przecieram oczy i podchodzę do niej. Krzyczę jej imie ale ona nie reaguje. Łapię ją za ramie i obracam w swoją stronę.
To co zobaczyłem wstrząsnęło mną. Dziewczyna miała zmęczoną twarz, na której widniały ślady po biciu.
Blondynka uśmiechnęła się smutno i przyłożyła palec do ust.
Zniknęła...Obudziłem się w środku nocy cały spocony. Coś się stanie... Czuję to, chociaż mam nadzieje, że to tylko moje chore urojenia...
Odwróciłem się na drugi bok i spróbowałem spać dalej.
*****
I co o tym myślicie? Dziękuje za przeczytanie i przepraszam za jakiekolwiek błędy...
Jeśli chcesz żeby rozdział pojawił się szybciej zostaw gwiazdkę i komentarz. Dziękuje wam za #634 w fanfiction! Nie myślałam nawet o takim miejscu. Dziękuje!
No następnego! :*
⭐⭐⭐
CZYTASZ
Napisz do mnie skarbie. Message Niall Horan
FanfictionNieznany: Hej skarbie Ja: Znamy się? Nieznany: Możemy się poznać. Ja: A ktoś kiedyś dał ci w mordę? Ziemniakiem? Nieznany: Mmm zadziorne. Lubie takie :* Ja: Kim ty w ogóle jesteś? Nieznany: Umówmy się na razie, że Słodki Blondyn. *Zmieniono nazwę na...