- O co chodzi?- zapytała zmartwiona moją reakcją brunetka.
- Nie nic... Po prostu ma dla mnie ostatnio mało czasu. Tłumaczy się nagraniami i różnorodnymi próbami, spotkaniami... Czuje się strasznie samotna. Gabi wyjechała na wakacje do Grecji, bliźniaczki są na obozie do 30 sierpnia, Eleanor gdzieś z chłopakiem, Max z kolegami, rodzice w delegacji a przyjaciele... Rose i Ron wyjechali a innych jak widać nie mogę nazwać przyjaciółmi... Jedynie ty mi teraz zostałaś.- spojrzałam na zatroskaną przyjaciółkę.
- A w ogóle directioners już wiedzą o tym, że ich słodki Irish Boy ma dziewczynę?- podniosła jedną brew do góry.
- No jeszcze nie... Chodzą plotki, że ma kogoś ale na razie się nie ujawniliśmy...
Westchnęła i pokiwała pobłażliwie głową powodując, że jej długie włosy lekko się unosiły w powietrzu.
Zanim zdążyłam coś powiedzieć do stolika podszedł kelner i podał nasze zamówienia. Posłałyśmy mu ciepły uśmiech i podziękowałyśmy.
- A co tam u ciebie? Jak Luke?- spytałam o jej związek z pewnym brunetem z trzeciego roku.
Dziewczyna otworzyła usta ale nie zdążyła nic powiedzieć. Ktoś jej przerwał...
- Wszyscy kurwa na ziemię a ty dawaj pieniądze!- krzyknął jeden z sześciu mężczyzn ubranych w kominiarki. Wszyscy trzymali noże albo pistolety.
Przerażone sporzałyśmy po sobie i upadłyśmy na ziemię pod stolik.
Strasznie się bałam. Ciągłe krzyki bandytów, bo tylko tak ich można nazwać, były okropne. Wszyscy skłębieni siedzieli na podłodze pod stołami.
Złodzieje bawili się w najlepsze zabierając pieniądze przestraszonej starszej pani stojącej przy kasie.
Nie zauważalnie wyciągnęłam telefon i próbowałam wykręcić numer na policje. Już naciskałam zieloną słuchawkę ale nagle poczułam mocne szarpnięcie za włosy. Zawyłam z bólu i wypuściłam telefon z rąk. W tej chwili zostałam brutalnie przekręcona w stronę napastnika.
Wysoki, szczupły i wysportowany. Brązowe oczy. To wszystko... Po głosie mogłam poznać, że ma najwięcej 25 lat.
Z telefonu wydobył się dźwięk.
- Policja. Słucham?- ciepły kobiecy głos dotarł do moich uszu.
- Kawiarnia "Przy zamku" pomo...!!!- zaczęłam krzyczeć ale nie dane mi było dokończenie. Poczułam silną męską dłoń na ustach i podniesienie do góry.
- Zostaw ją!- krzyczała Sam ale chłopak kopnął ją a ona straciła przytomność.
- Wyprowadzam ją! Będziemy mieli zabawę!- zaśmiał się trzymający mnie nadal wyprowadzając mnie z budynku.
Chciałam krzyczeć ale oschła dłoń cały czas spoczywała na moich ustach. Próbowałam go ugryść ale moje próby okazały się bezskuteczne.
Zostałam wepchnięta do jakiegoś dużego samochodu. Rzucił mnie na ziemię i odwrócił plecami do siebie. Poczułam jak związuje mi ręce jakimś grubym sznurem.
Do moich oczu napłynęly tysiące łez. Nie chciałam płakać... W takiej sytuacji trzeba pokazać, że jest się silnym i niezależnym.
Posadził mnie na jakimś skórzanym fotelu a sam usiadł na przeciwko. Zdjął kominiarkę.
Był całkiem przystojny ale raczej nie w moim typie. Teraz mogłam dokładnie dostrzec jego rysy twarzy i stwierdzić, że jest w wieku Sam.- I co teraz zrobisz?- zaśmiał się podle i spojrzał na mnie.
- No wiesz zamierzałam jakoś fajnie spędzić dzisiejszy dzień... ale skoro jesteśmy skazani na swoje towarzystwo będę truła ci dupę.- uśmiechnęłam się sztucznie, bo tak naprawdę strasznie się bałam i chciałam jak najszybciej do domu...
- Zadziora nie powiem...- stwierdził kiwając głową.- Ale widać, że taka suka.
- Nawet nie wiesz kim ja kurwa jestem.- powiedziałam unosząc brodę.
W takich sytuacjach nawet dobrze mieć znanych rodziców... Niall... Dlaczego go teraz przy mnie nie ma?!
- Kim niby?- zakpił sobie ze mnie.
- Another World coś ci mówi?- spojrzałam na niego z pewnym wzrokiem.
Another World była najbardziej znaną firmą w Londynie. A z resztą była znana na całą Wielką Brytanie.... Dlatego moi rodzice są tacy zapracowani, nie ma ich często w domu a my jesteśmy tacy bogaci... Mają swoją firme. Szóste dziecko...
- O cholera...- przeklnął pod nosem.- To znaczy, że pieniądze na odkupienie cię mają.- zaśmiał się a moja pewność przemieniła się w potworny strach.
W tym czasie do samochodu w biegli pozostali i ruszyli.
Zaczęłam po cichu płakać...
****
O kurcze! To się porobiło... Sama się nie spodziewałam, że coś takiego wymyślę :3
Gwiazdki i komentarze mile widziane.
Jeśli chcesz aby rozdział pojawił się szybciej to no wiesz👆👆👆I teraz co najważniejsze!
Cholernie dziękuje za 2k wyświetleń! Jestem w szoku.
Kocham was lasie :*
Do następnego i przepraszam za błędy :)
CZYTASZ
Napisz do mnie skarbie. Message Niall Horan
FanficNieznany: Hej skarbie Ja: Znamy się? Nieznany: Możemy się poznać. Ja: A ktoś kiedyś dał ci w mordę? Ziemniakiem? Nieznany: Mmm zadziorne. Lubie takie :* Ja: Kim ty w ogóle jesteś? Nieznany: Umówmy się na razie, że Słodki Blondyn. *Zmieniono nazwę na...