Rozdział 42

2K 93 32
                                    

- O co chodzi?- zapytała zmartwiona moją reakcją brunetka.

- Nie nic... Po prostu ma dla mnie ostatnio mało czasu. Tłumaczy się nagraniami i różnorodnymi próbami, spotkaniami... Czuje się strasznie samotna. Gabi wyjechała na wakacje do Grecji, bliźniaczki są na obozie do 30 sierpnia, Eleanor gdzieś z chłopakiem, Max z kolegami, rodzice w delegacji a przyjaciele... Rose i Ron wyjechali a innych jak widać nie mogę nazwać przyjaciółmi... Jedynie ty mi teraz zostałaś.- spojrzałam na zatroskaną przyjaciółkę.

- A w ogóle directioners już wiedzą o tym, że ich słodki Irish Boy ma dziewczynę?- podniosła jedną brew do góry.

- No jeszcze nie... Chodzą plotki, że ma kogoś ale na razie się nie ujawniliśmy...

Westchnęła i pokiwała pobłażliwie głową powodując, że jej długie włosy lekko się unosiły w powietrzu.

Zanim zdążyłam coś powiedzieć do stolika podszedł kelner i podał nasze zamówienia. Posłałyśmy mu ciepły uśmiech i podziękowałyśmy.

- A co tam u ciebie? Jak Luke?- spytałam o jej związek z pewnym brunetem z trzeciego roku.

Dziewczyna otworzyła usta ale nie zdążyła nic powiedzieć. Ktoś jej przerwał...

- Wszyscy kurwa na ziemię a ty dawaj pieniądze!- krzyknął jeden z sześciu mężczyzn ubranych w kominiarki. Wszyscy trzymali noże albo pistolety.

Przerażone sporzałyśmy po sobie i upadłyśmy na ziemię pod stolik.

Strasznie się bałam. Ciągłe krzyki bandytów, bo tylko tak ich można nazwać, były okropne. Wszyscy skłębieni siedzieli na podłodze pod stołami.

Złodzieje bawili się w najlepsze zabierając pieniądze przestraszonej starszej pani stojącej przy kasie.

Nie zauważalnie wyciągnęłam telefon i próbowałam wykręcić numer na policje. Już naciskałam zieloną słuchawkę ale nagle poczułam mocne szarpnięcie za włosy. Zawyłam z bólu i wypuściłam telefon z rąk. W tej chwili zostałam brutalnie przekręcona w stronę napastnika.

Wysoki, szczupły i wysportowany. Brązowe oczy. To wszystko... Po głosie mogłam poznać, że ma najwięcej 25 lat.

Z telefonu wydobył się dźwięk.

- Policja. Słucham?- ciepły kobiecy głos dotarł do moich uszu.

- Kawiarnia "Przy zamku" pomo...!!!- zaczęłam krzyczeć ale nie dane mi było dokończenie. Poczułam silną męską dłoń na ustach i podniesienie do góry.

- Zostaw ją!- krzyczała Sam ale chłopak kopnął ją a ona straciła przytomność.

- Wyprowadzam ją! Będziemy mieli zabawę!- zaśmiał się trzymający mnie nadal wyprowadzając mnie z budynku.

Chciałam krzyczeć ale oschła dłoń cały czas spoczywała na moich ustach. Próbowałam go ugryść ale moje próby okazały się bezskuteczne.

Zostałam wepchnięta do jakiegoś dużego samochodu. Rzucił mnie na ziemię i odwrócił plecami do siebie. Poczułam jak związuje mi ręce jakimś grubym sznurem.

Do moich oczu napłynęly tysiące łez. Nie chciałam płakać... W takiej sytuacji trzeba pokazać, że jest się silnym i niezależnym.

Posadził mnie na jakimś skórzanym fotelu a sam usiadł na przeciwko. Zdjął kominiarkę.
Był całkiem przystojny ale raczej nie w moim typie. Teraz mogłam dokładnie dostrzec jego rysy twarzy i stwierdzić, że jest w wieku Sam.

- I co teraz zrobisz?- zaśmiał się podle i spojrzał na mnie.

- No wiesz zamierzałam jakoś fajnie spędzić dzisiejszy dzień... ale skoro jesteśmy skazani na swoje towarzystwo będę truła ci dupę.- uśmiechnęłam się sztucznie, bo tak naprawdę strasznie się bałam i chciałam jak najszybciej do domu...

- Zadziora nie powiem...- stwierdził kiwając głową.- Ale widać, że taka suka.

- Nawet nie wiesz kim ja kurwa jestem.- powiedziałam unosząc brodę.

W takich sytuacjach nawet dobrze mieć znanych rodziców...  Niall... Dlaczego go teraz przy mnie nie ma?!

- Kim niby?- zakpił sobie ze mnie.

- Another World coś ci mówi?- spojrzałam na niego z pewnym wzrokiem.

Another World była najbardziej znaną firmą w Londynie. A z resztą była znana na całą Wielką Brytanie.... Dlatego moi rodzice są tacy zapracowani, nie ma ich często w domu a my jesteśmy tacy bogaci... Mają swoją firme. Szóste dziecko...

- O cholera...- przeklnął pod nosem.- To znaczy, że pieniądze na odkupienie cię mają.- zaśmiał się a moja pewność przemieniła się w potworny strach.

W tym czasie do samochodu w biegli pozostali i ruszyli.

Zaczęłam po cichu płakać...

****
O kurcze! To się porobiło... Sama się nie spodziewałam, że coś takiego wymyślę :3
Gwiazdki i komentarze mile widziane.
Jeśli chcesz aby rozdział pojawił się szybciej to no wiesz👆👆👆

I teraz co najważniejsze!
Cholernie dziękuje za 2k wyświetleń! Jestem w szoku.
Kocham was lasie :*
Do następnego i przepraszam za błędy :) 

Napisz do mnie skarbie. Message Niall HoranOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz