Rozdział 11 Mam Cię

1.6K 91 6
                                    

Nie uwierzycie jak się ucieszyłam widząc jak pijany Evan zmierza sam do burdelu. Poszłam za nim. - Witaj kochanieńki- odparła stara prostytutka i zaprosiła go do środka czerwonego pomieszczenia. Co za idealny kolor do tej okazji. - Zaraz jakaś ślicznotka zajmie się tobą kowboju- odparła i zostawiła go samego. To był mój moment. Weszłam do pokoju, gdzie na bzykanko czekał Evan i zamknęłam za sobą drzwi.
Klucz był w zamku. Co za udogodnienia. Evan dopiero teraz spojrzał na mnie. Byłam ubrana w swoją sukienkę. Suknia ślubna była tylko dla Royca. Ta sukienka była czarna. Tak na pamiątkę chwili, gdy stanie jego serce- Hej Evan, co słychać? - zapytałam słodkim głosem i podeszłam do niego. - To nie możliwe... Ty nie żyjesz... - zaczął się jąkać. - Ciii... Spokojnie... Wyglądasz jakbyś zobaczył ducha- mówiłam podchodząc do niego rozbujanym krokiem.
Jak prawdziwa dama. - Co to ma być za cyrk?-zapytał zdenerwowany - Baw się sama ja wychodzę!- krzyknął, a ja uśmiechnęłam się promiennie i zwinnym ruchem doskoczyłam do niego. Chwyciłam za koszulę. Swoją drogą cholernie brudną i pchnęłam z nadludzką siłą na łóżko. - Już chcesz iść? No coś ty, zabawa dopiero się rozkręca- odparłam patrząc na niego drwiąco. Moje oczy były zimne i czarne.
Dawno się nie pożywiałam. Teraz nie miałam do tego głowy. Evan już nie krzyczał, nie ruszał się z miejsca. - Kim ty jesteś? Czym jesteś? - zapytał przerażony- Twoim najstraszniejszym koszmarem- odparłam chłodno i wyjęłam z pod sukienki ostry nóż do szatkowania warzyw, mięsa, a także dupy nie jednego sukinsyna. - Co ty... Nie wygłupiaj się Rose- zaczął drżącym głosem, a ja w sekundę znalazłam się przy nim i uderzyłam w twarz tak jak kiedyś on uderzył mnie. Boleśnie.
Patrzył na mnie i czułam jego strach, jego serce drżało. Bał się. Ja też się bałam tamtej nocy. Jednak nie ulitował się nade mną. Pierwszy podniósł na mnie rękę. Nożem rozcięłam mu skórę na policzku i położyłam cieknącą po nim krew. Evan uderzył mnie w twarz, ale teraz nie czułam bólu. To było takie śmieszne. To jak się miotał, kiedy cięłam go nożem dodawało mi jeszcze więcej przyjemności. Krzyczał, więc odcięłam mu język. Potem, gdy był jeszcze przytomny łamałam mu kości. Żaden ból nie mógł być równy z tym, który zadał mi gwałcąc mnie.
Wreszcie podcięłam mu gardło pozwalając umrzeć. O dziwo nie pragnęłam jego krwi, brzydziłam się nią. Wyskoczyłam przez okno zostawiając w burdelu zwłoki Evana. Niech diabeł smarzy go w swoim kotle. Czas na kolejnego. Michael idę do ciebie. Lepiej odliczaj minuty ze swojego marnego życia.

Zimne serceOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz