Mój brat jest idiotą #54

662 33 0
                                    

Kolejny raz żałowałam własnych słów, gdy Edward ruszył na ratunek Belli i na dodatek nie wracał do późna. Wiedziałam, że zdąży jej pomóc, ale nie podobało mi się to, że mógł spędzić z nią trochę czasu. W ten sposób zaczynają się dłuższe znajomości. Co jeśli zakocha się w niej, a ona w nim? Co zrobi za parę lat, gdy będzie wyglądała jak jego matka albo później. Co będzie, gdy ona umrze? Przecież z jej szczęściem nawet pod prysznicem mogłaby się utopić. Znałam Edwarda na tyle mocno, by doskonale wiedzieć, że nie poradzi sobie ze stratą ukochanej osoby.

Nie znosiłam zachowywać się jak zołza, ale w tej kwestii musiałam. Dla bezpieczeństwa jego i tej dziewczyny, która nawet nie wie czym jest mój kochany brat. Wystarczyło by skaleczenie, a straciłby nad sobą kontrolę i wszystko sprowadziłoby się do tragedii.

Gdy tylko usłyszałam głos silnika samochodu Edwarda westchnęłam. Drzwi otworzyły się powoli, a ja poczułam narastający gniew.

-Byłeś z nią na randce? Jak było?- nagle od wejścia Alice zasypała go pytaniami. Ja zaś nerwowo zaciskałam zęby. Wiedziałam, że to się tak skończy. Zakocha się i potem będzie znowu cierpiał, bo nic co ludzkie nie jest wieczne.

-To nie była randka- odparł Edward poważnie.

-Zabrałeś ją na kolację, widziałam-odparła z uśmiechem na twarzy Alice. Spojrzałam na nią z wyrzutem, bo nie poinformowała mnie o swojej wizji, każąc czekać tyle godzin w zamyśleniu.

-Szkoda, że nie była w twoim Menu- ucięłam kąśliwie.

-Jesteście razem?- znów zapytała Alice próbując najwidoczniej zagłuszyć moje docinki.

-Nie..- odparł nie patrząc nam w oczy

-Ale coś was łączy-stwierdziła Al. Nie odpowiedział, a ja uznałam to za potwierdzenie i po prostu nie wytrzymałam

-No to może od razu opowiedz jej kim jesteś!!!-krzyknęłam zagniewana.

-Nie muszę, bo ona już wie- przyznał szczerze, a ja znieruchomiałam przerażona. Wszyscy zbiegli się do salonu. Wraz ze mną zmierzyli Edwarda wzrokiem pełnym niedowierzania.

-Jak mogłeś być tak głupi Ed?!!-zapytałam go rozwścieczona. Rozumiem, zauroczyła go, ale na litość boską, czy on zdaje sobie sprawę z tego jak właśnie nas naraża i co gorsza Bellę. To tylko niezdarna ludzka istotka, a gdy Volturie dowiedzą się o wszystkim zginie w bardzo bolesny sposób.

-Powiedziałeś jej? I co?-zapytał Jasper.

-Wystraszyła się? Jak to zniosła?-zapytała zaniepokojona Alice. Nie mogłam uwierzyć, że przyjmowali się tylko tym jak przyjęła tą informację Bella Swan, a nie zastanawiali nad tym co teraz zrobimy.

-Zdajesz sobie sprawę synu, że mówiąc jej prawdę narażasz nas wszystkich?-zapytał z dezaprobatą w głosie Carlisle. Spojrzałam z wdzięcznością na tatę. Tak, tylko on miał tu dość rozumu, by na chłodno przeanalizować sytuację i zacząć od najpoważniejszych problemów.

-Dajcie mi coś powiedzieć!-odparł rozgniewany Edward.- Po pierwsze to nie ja jej powiedziałem-odparł zaskakując tym nas wszystkich.

-A kto?-zapytałam zastanawiając się czy jest jeszcze ktoś kto zna prawdę o naszej rodzinie.

-Ktoś jeszcze o nas wie?-zapytał Emmett zastanawiając się jak widać nad tym samym co ja.

-Może od razu rozwieśmy transparent ,, Rodzinka krwiopijców" !!!-krzyknęłam w stronę Edwarda teraz już nie na żarty rozwścieczona.

-Jackob Black jej powiedział o legendzie i naszej rodzinie, gdy była w La Push. Sama się domyśliła- odparł Ed z irytującym spokojem.

-Zabiję tego małego psa!-warknęłam ruszając w stronę wyjścia. Carlisle natychmiast stanął przy mnie, kładąc mocno dłoń na moim ramieniu.

Zimne serceOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz