Kocham Cię # 32

1.4K 66 12
                                    

Po tym jak Emmett zabił dziecko wszystko się zmieniło. W nowym miejscu zaczął nad sobą coraz mocniej pracować i w końcu jego oczy przybrały ten ślicznie miodowy kolor. On sam nie odstępywał mnie na krok.
Wciąż tylko przyciągał do siebie i całował. Nie mogłam w to uwierzyć, ale zależało mi na nim tak mocno, że mogłabym nawet zabić, jeśli to sprawiło, by mu radość. Znowu on stał się zazdrosny, bo gdy on ćwiczył samokontrolę ja chodziłam z Edwardem do szkoły.
Emmett bał się, że spodoba mi się któryś z tych marnych człowieczków. Ja jednak nie widziałam nikogo innego poza nim. Nie mogłam się doczekać, kiedy wrócę do domu ze szkoły i nie znosiłam, gdy musiałam do niej iść. Kiedy zdałam maturę Emmett był że mnie bardzo dumny i nawet uczciliśmy to pijąc szampana.
Tego dnia stałam z nim przy wielkim ognisku, które rozpalił Edward i patrząc w ogień wtulałam się w jego ramię. - Nie wiem co bym zrobiła, gdybym cię nie miła wiesz? - odparłam, a on spojrzał na mnie czule i pocałował w czoło - No powiedz po prostu, że mnie kochasz - odparł śmiejąc się słodko.
Odwróciłam się w jego stronę i obejmując go w pasie spojrzałam w górę by patrzeć mu w oczy - Kocham cię Em - odparłam uśmiechając się promiennie. Naprawdę się zakochałam. Jednak jest nadzieja że jeszcze mogę być szczęśliwa.
Edward podszedł do ogniska akurat, gdy myślałam jak bardzo się cieszę, że jestem z Emmettem. Klasnął głośno w dłonie - No wreszcie, gratulacje Rosalie, znalazłaś chłopaka - odparł wesoło, a ja zawstydzona spojrzałam na Emmetta.
On uśmiechnął się tylko promiennie i czekał co odpowiem - A znalazłam i co zazdrościsz rudzielcu? - zapytałam dogryzając mu- Tobie? Niby czego? - zapytał śmiejąc się - Weź idź poszukać kolejnej psychicznej i najlepiej od razu daj jej swój adres to może znowu będzie chciała nas spalić - odparłam, a Edward spojrzał na mnie gniewnie - No to nie było miłe - powiedział i odszedł od ognia w stronę domu.
Może trochę przegięłam, ale wkurzał mnie strasznie - O czym była przed chwilą mowa? - zapytał, a ja machnęłam ręką - Stare dzieje, nasz Edward to taki trochę Alvaro, jeśli chodzi o kobiety- zażartowałam, a Em zaśmiał się - Taki lowelas? Hahaha, no nie wierzę, a ja myślałem, że to jeszcze prawniczek - śmiał się Emmett, a w tym właśnie momencie podbiegł do niego z niebywałą prędkością Ed i przewracając go na ziemię zaczął okładać pięściami - Edward uspokój się co ty robisz?! - krzyknęłam, ale kto by mnie tam słuchał. Emmett trzepnął Edwarda tak od niechcenia, a ten odleciał wprost za ognisko, a ogień chwycił jego prawą dłoń.
Szybko do niego podbiegłam i zdejmując bluzę zaczęłam gasić na nim ogień. Wampir może zginąć od ognia. Z tym nie ma żartów. Kiedy ogień zniknął z jego ubrania podałam mu rękę i pomogłam wstać, a potem z całej siły spoliczkowałam na oczach rodziców, którzy właśnie wyszli widząc co się wydarzyło przy ognisku. - Co ci odwaliło kretynie? - zapytałam, a on tylko otrzepał się z piachu i ruszył bez słowa do domu. - Matko jaki narwany - odparł Emmett nagle stojąc tuż za mną. - Sama nie wiem co go napadło, może to przez to, że od dłuższego czasu z nikim nie był - odparłam, a Esme tylko pokręciła głową - Niewiarygodne - odparła i poszła do domu - Pogadam z Edwardem - odparł Carlisle i także ruszył do domu.
Znowu zostałam sama z Emmettem. - Mocno cię uderzył? - zapytałam dotykając jego policzka- A jak powiem, że tak to mnie pocałujesz? - zapytał, a ja uśmiechnęłam się - Pocałuję cię nawet i bez tego - odparłam i stając na palcach przycisnęłam usta do jego ust.

#Od Autorki

Kolejny rozdział.

Jak Wam się podoba?
Dawno nie było nowego, więc postanowiłam się sprężyć 😊😊😊

Mam nadzieję, że nie jest do bani z tym rozdziałem. 😊😊😊

Jeśli jednak jest, to przepraszam 😀😀😀😀

No to co? Jak Wam się podoba to dawajcie gwiazdki i komentujcie 😅😅😅

Pozdrawiam
Roxi

Zimne serceOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz