Dotarłam po jego zapachu na niewielką polanę. Spał z czterema innymi przy ognisku. Taki cwany chciał być. Myślał, że jeśli wyjedzie z miasta to go nie znajdę. Royce już wynajął ochronę. Zgrywał się, że jego narzeczona też pewnie została zamordowana przez tego wariata i na pewno nie chciałaby, by i jego spotkało to samo.
Mylił się. Chciałam i to bardzo. Ale po kolei. Teraz interesował mnie Adam Newman. Drań i największe ścierwo jakie widziałam. Nie dziwiło mnie, że z nikim się jeszcze nie związał. Nie był dość dobry dla żadnej z kobiet w Rochester. Nawet dla tej psychicznej Roxane. Tamta to dopiero, by się do niego nadawała. Zadźgać nożem własną matkę i strzelić ojcu w głowę, a potem udawać rozpacz i z nożem we krwi biegać po Rochester. Tak, taka wariatka byłaby dla niego idealna.
Jego durni znajomi właśnie się budzili. Gdyby nie to, że byłam tu ze względu na Adama to chętnie osuszyłabym tych czterech nierobów. Adam obudził się jakiś zdenerwowany. Chyba strach przede mną mu nie służył. Nie mógł powiedzieć nikomu, że jest jednym z tych do odstrzału, bo wtedy musiałby się przyznać do tego co wraz z innymi mi zrobili.
Pewnie myślał, że przeżyłam i zwariowałam. Stąd te morderstwa. Uznał, że jak ucieknie na polowanko to uchroni go to przede mną, ale nic z tego. Mężczyźni wzięli broń i rozdzielając się weszli w głąb lasu. Adam czuł się bardzo pewnie. Spokojnie oddalił się na kilkadziesiąt minut od towarzyszy.
Co jakiś czas było słychać wystrzały w oddali. Wędrując za nim po koronach drzew czekałam na idealny moment. W końcu zaskoczyłam z drzewa i biegając wokół niego tak by mnie nie widział śpiewałam głośno:Stary niedźwiedź mocno spi
Stary niedźwiedź mocno śpi
My się go boimy
Na palcach chodzimy
Jak się znudzi to nas zje-Kto tu jest? - krzyknął, a ja zachichotałam i śpiewałam dalej- Jak się zbudzi to nas zje- oglądał się wokół strzelając na oślep. - Pierwsza godzina niedźwiedź śpi- odparłam i wyjęłam spod sukni przygotowane wcześniej noże i chwyciłam je mocno w dłonie- Daj mi spokój, wariatko! - znowu wrzasnął mimo, że mnie nie wiedział.
Kontynuowałam pokaz- Druga godzina niedźwiedź chrapie- już nie strzelał. Rozglądał się tylko nerwowo szukając miejsca z którego dobiega mój głos. - Trzecia godzina Rosie łapie- odparłam i przewróciłam go z łatwością i przyjechałam po jego ciele zagiętymi pazurami. Krzyknął. - Wstałam i dałam mu szansę na to, by się podniósł.
Kiedy zabawa szybko się kończyła czułam lekki niedosyt. - Mogłem sprawdzić czy zdechłaś tamtej nocy nim zostawiłem cię tam głupia szmato- wysyczał, a potem dotknął miejsca w którym materiał był rozcięty. - Skaleczyłaś mnie suko ! - krzyknął, a ja uśmiechnęłam się- Przyzwyczajaj się- odparłam stanowczo, a potem zrobiłam krok w jego stronę wciąż ściskając w dłoniach noże. Sięgnął po broń i strzelił mi w serce.
Kula przyczepiła się do mojego ubrania. - Aua- odparłam żartobliwie. Znowu ruszyłam w jego stronę. Zaczął strzelać do mnie, aż opróżnił magazynek na mnie. Strzepnęłam łuski z ubrania i zaśmiałam się głośno. Skończyłam na niego i odłożywszy noże na boki usiadłam na nim okrakiem. Wyciągnął przed siebie broń chcąc mnie nią odepchnąć mnie od siebie.
Złapałam strzelbę na dwóch końcach i zgięłam broń w pół. - Czym ty jesteś? - zapytał, wreszcie pokazując strach. - Wampirem skarbie- szepnęłam i wysunęłam kły. - Co chcesz ode mnie? Mam pieniądze, dużo, oddam Ci ile chcesz- odparł, a ja uśmiechnęłam się drwiąco- Ja też mam pieniądze, ale chcę czegoś innego, a konkretnie... Twojej śmierci- odparłam i chwyciwszy noże zaczęłam orać jego ciało na oślep.
Krzyczał przez chwilę, a potem zemdlał, lecz ja nie przerywałam ataku i dopiero wtedy gdy z jego ciała została tylko pocięta kupa mięsa uznałam sprawę za załatwioną. Wstałam i otarłam dłonie w sukienkę- I kto teraz jest zdechły pieprzony dupku? - zapytałam patrząc na zmasakrowane zwłoki Adama. - Ja nie muszę sprawdzać czy zdechłeś, to nas wyróżnia sukinsynu- dodałam i ruszyłam biegiem w stronę Rochester. Miałam przed sobą dobry kawałek drogi.
Najdroższy nadchodzi twoja niedoszła żona- powiedziałam do siebie w myślach i śmiejąc się przyspieszyłam jeszcze.
CZYTASZ
Zimne serce
FanfictionNazywam się Rosalie Lilian Hale. Pewnie większość z Was- ludzi, ocenia mnie jako zimną i bezuczuciową kobietę. Macie rację, taka jestem, ale nie bez powodu. Pozwólcie, że opowiem Wam swoją historię.