Jak nisko upadłam#59

614 28 1
                                    

Do rana wraz z Emmettem smakowaliśmy przeróżne trunki zachwycając się tymi najlepszymi. Emmett opowiadał mi jak dawno temu, gdy jeszcze nie był wampirem, wraz ze swoim ojcem przygotowywał nalewkę z owoców pigwy według dokładnie zapisanej przez jego babcię receptury i jak często potem podkradał kilka butelek z domowej piwnicy. Żył w ubogiej rodzinie, ale i w takich domach domowe wyroby były na porządku dziennym. Matka robiła przetwory, a mężczyznom przypadało pędzenie mocnych trunków.

Byłam zafascynowana jego opowieścią i dopiero kroki Edwarda krzątającego się po pokoju sprawiły, że z ciekawości spojrzałam na zegarek.

-A niech to, musimy szykować się do szkoły- odparłam i chwytając całkiem nowe i bardzo ładne ciuchy, które kupiła dla mnie Alice pobiegłam do łazienki. Szybko wskoczyłam pod prysznic i puściłam na siebie strumień gorącej wody. Nagle poczułam dotyk dłoni na plecach. Odwróciłam się i ujrzałam zupełnie nagiego Emmetta, który przyciągając mnie do siebie zaczął całować.

-Hmm...spóźnimy się do szkoły- odparłam, a on uśmiechnął się podziwiając moje ciało.

-Pierwszy mamy w-f, kochanie- odparł, a ja uśmiechnęłam się promiennie i przyparłam go do ściany obłożonej kafelkami i zaczęłam z ochotą całować.

Kiedy sytuacja zaczęła się przekształcać w coś bardziej intymnego ktoś stanął obok kabiny i odchrząknął. Spojrzałam z niedowierzaniem na Alice, a Emmett w jednej chwili schował się za mną, uznając najwyraźniej, że mi bardziej wypada stać przed nią jak mnie pan bóg stworzył niż jemu. Poza tym nie sądzę, by w ogóle chciał się pokazać nago innej kobiecie poza mną.

-Alice do cholery!!!Czy ty jesteś normalna??!!-krzyknęłam, a ona prychnęła obrażona, jakby fakt, że wtargnęła nam do łazienki nie był żadnym problemem, którym warto się przejmować.

-Chciałam wam tylko oświadczyć, że jedziemy do szkoły, a potem z Edwardem na polowanie. Umówił się z Bellą na weekend, więc trzeba mu pomóc, by nie zrobił niczego głupiego- odparła, a ja rzuciłam jej pełne irytacji spojrzenie.

-Czy naprawdę ta informacja nie mogła zaczekać, aż stąd wyjdziemy?!-krzyknęłam, a ona spojrzała drwiąco w naszą stronę.

-Po tym co widziałam nie wyszlibyście stąd przez dużo dłuższy czas, a ja jadę z Jasperem do szkoły- oznajmiła, a ja jęknęłam.

-Zabiję tego Edwarda albo Ciebie jeśli zaraz nie znajdziesz się za drzwiami. Alice dokładnie wiedziała, kiedy mój gniew przeradza się we wściekłość i unosząc dłonie w geście poddania ruszyła do drzwi. Kiedy je za sobą zamknęła Emmett zwinnym ruchem dłoni okręcił mnie w swoją stronę.

-Oddychaj, kochanie. Oddychaj- odparł czując jak wręcz gotuję się ze złości.

-Zabiję Edwarda, a potem Alice. Po prostu zabi...-nie zdążyłam dokończyć, bo jego usta przywarły do moich zatapiając je w pocałunku. Gorąca woda spływała nam po plecach i twarzy dając przyjemne uczucie ciepła. Nigdy nie odczuwaliśmy chłodu w sposób negatywny. Jednak ciepło było czymś przyjemnym. Kojarzyło się z życiem.

Szybko wróciliśmy z Emmettem do poprzedniej chwili i pozycji. Tym razem to ja byłam przyparta do ściany, a on trzymając moje dłonie nad moją głową całował mnie po szyi. Namiętność z jaką to robił odbierała mi możliwość logicznego myślenia. Przecież powinnam zastanowić się, która godzina i czy czasem nie trzeba się już wybierać do szkoły. Cisza jaka panowała w domu oznaczała, że prawdopodobnie Carlisle jest w pracy, a Esme na zakupach. Często lubiła też zaglądać do miejskiej biblioteki. Dom był pusty. Gdybyśmy spóźnili się na lekcje Carlisle nie byłby zadowolony. W końcu chodziliśmy i tak w kratkę, bo nawet, gdy nie było słońca musieliśmy wyruszyć co jakiś czas na polowanie.

Zimne serceOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz