Kiedy ogłosiliśmy z Emmettem zaręczyny wybuchła burza imieniem Alice. Dziewczyna oszalała na punkcie organizacji ślubu i wesela. Ja nie chciałam tego tak pośpieszać. Bałam się. Nie chcę, by ktoś mnie źle ocenił, ale raz już byłam gotowa na ten wielki dzień i omal nie przypłaciłam tego życiem. Emmett też nie był gotowy tak jak tego chciałam. Denerwował się. Stawał niepostrzeżny. Kiedy Alice ogłosiła wszystkim obecnym, że mój ślub odbędzie się jutro myślałam, że upadnę. Emmett także nie wiedział jak się zachować. Był przerażony. Poczułam to, bo napiął wszystkie mięśnie. Zawsze tak miał, gdy coś go przerażało, czyli... Niezbyt często.
Chciałam powiedzieć Al, że to może być odrobinę za szybko, ale Edward mnie wyprzedził. -
Skąd ten pośpiech? Przecież wieczność mają tak? - zapytał prawdopodobnie słuchając myśli moich i Emmetta- A na co mają czekać? Aż się rozmyślą? - zapytała nagle. Nie chciałam się rozmyślić. Niby dlaczego miałabym zrezygnować z bycia z Emmettem? Kochałam go. Oddałabym życie. Jednak gdybym miała zrezygnować to po co mi ślub? - No dobrze pani wszechwiedząca skąd znajdziesz księdza? - zapytał wkurzony Edward - Jasper zna księdza, który jest wampirem - odparła, a mnie zatkało. Lepiej kwestii wiary nie obgadywać przy Edzie. - Ksiądz wampirem? Tego jeszcze nie było? Jak istota potępiona może wielbić Boga? - zapytał i się zaczęło. - Wiary nie można od tak się pozbyć Edwardzie? Są wampiry, które wierzą, że będąc nieśmiertelnymi zostali wybrańcami Pana- odezwał się Carlisle. To było ciekawe. Ktoś wie dlaczego my myślimy inaczej?Edward oburzył się i spojrzał na Carlisla - Wampiry zabijają ludzi - stwierdził, a ja czułam jego gniew, który rósł z każdą sekundą. Ed wierzył, że jest potępiony. Sam siebie biczował, zamiast zaakceptować to kim się stał. Zawsze tak miał. - Nie wszystkie jak widać - stwierdziła nagle Alice. Zrozumiałam, że Edward nie ma ochoty na takie rozmowy. Lekko zmarszczył brwi, to był taki maleńki znak, że coś mu nie odpowiada - No dobra może zakończmy tą głupią rozmowę na temat religii - uciął, a ja w myślach triumfowałam, bo moja intuicja była niezawodna- Skąd wiecie, że ten cały ksiądz się zgodzi? - zapytał, a wtedy do salonu wbiegł Jasper - Załatwione, właśnie rozmawiałem z pastorem i ślub może się odbyć po jutrze - odparł blondyn.
Nie mogłam uwierzyć z jakim zaangażowaniem chciał pomóc mi i Emmettowi Jasper. Nigdy nawet się nie odzywał, a teraz był uśmiechnięty i podobało mi się to. Skoro tyle osób w rodzinie żyło już tylko tym wielkim dniem, nie mogłam stchórzyć. Wszystkich bym rozczarowała nawet samą siebie. Zbliżyłam się do Emmetta i szepnęłam mu na ucho - Choć do mnie do pokoju, musimy porozmawiać - Emmett skinął głową i sekundę później siedzieliśmy w moim pokoju - Kochasz mnie? - zapytałam, bo chciałam to usłyszeć - Oczywiście, że tak, co to za pytanie Rose? - zapytał, a ja nie odpowiedziałam tylko od razu usiadłam na jego kolanach i mocno pocałowałam. - To zróbmy tak jak chce Alice, pobierzmy się już jutro - poprosiłam wciąż trzymając się jego jak skały. - To znaczy, że ty chcesz? - zapytał mnie nagle zaskoczony - A ty nie? - zapytałam widząc jego zagubiony wyraz twarzy. - Jasne, ale... Nie lubię publiki, a tam będzie tyle wampirów, widziałaś listę gości? Nikogo prócz naszej rodziny nie znam - odparł Emmett, a ja dopiero teraz zrozumiałam jego zdenerwowanie. Nie lubił, gdy dużo osób się na niego patrzyło, a na naszym ślubie miało być ich mnóstwo. - Poproszę Jaspera, by kontrolował twoje emocje - zaproponowałam, a on pomyślał chwilę i zgodził się. - Więc jak? - zapytałam- Zostaniesz jutro moim mężem? - spojrzał mi w oczy i po prostu pocałował. - Uznam to za tak - szepnęłam, a on rzucił mnie na poduszki i zaczął całować. Kiedy zaczął rozpinać moje spodnie wróciłam do pozycji siedzącej i pomachałam mu przed nosem wskazującym palcem - A a a a... Takie coś mój drogi dopiero po ślubie - odparłam, a on zaśmiał się słodko. Zeskoczyłam z łóżka i ruszyłam na dół. - Co tam Jazz? Gdzie Edward? - zapytałam, a on westchnął i wskazał na odjeżdżający z przed domu samochód. - Alice wzięła go na zakupy - powiedział, a Emmett, aż usiadł na kanapie. - Biedny Edziu - stwierdził i wiedziałam, że ma rację. - Mam nadzieję, że wrócą do jutra - odparłam.
![](https://img.wattpad.com/cover/99900193-288-k705539.jpg)
CZYTASZ
Zimne serce
FanfictionNazywam się Rosalie Lilian Hale. Pewnie większość z Was- ludzi, ocenia mnie jako zimną i bezuczuciową kobietę. Macie rację, taka jestem, ale nie bez powodu. Pozwólcie, że opowiem Wam swoją historię.