Całkiem Fajni# 37

1.1K 62 1
                                    

Jasper wciąż nie odzywał się do mnie zbyt wiele, a już na pewno nie chciał o sobie opowiadać. Alice za to nadrabiała za nich dwoje i nadawała cały czas. Poprosiła mnie bym dała czas Jasperowi, bo nie jest mu lekko. Samo to, że dla niej przestał pić krew ludzi i zaczął uczyć się kontroli i żywienia zwierzęcą było oznaką wielkiej miłości do niej.

Nie radził sobie, ale na to także znalazłam wyjście. Emmett miał pójść z Jasperem na polowanie, ale Ed podsłuchał moje myśli i wybrał się z nimi - Lepiej mieć go pod większą kontrolą - wyszeptał do mnie, a ja skinęłam głową. Wiedziałam czego obawia się Ed. Tej samej sytuacji jaka zaszła z Emmettem.

Kiedy chłopcy wyszli Alice uśmiechnęła się do mnie - No nareszcie, choć coś ci pokażę - odparła i zaprosiła mnie do swojego pokoju. Tam wisiała sterta wieszaków z nowymi świetnymi ciuchami - O co tu chodzi? - zapytałam, a Alice uśmiechnęła się - Nie stój tak, tylko pomóż mi zmienić garderobę Edwarda i Emmetta, a także Jazza - odparła, a ja zaczęłam się śmiać - Edward cię zabije - odparłam- Ale będzie elegancko wyglądał - odparła swoim słodkim głosem.

Zaczęłam się śmiać i ruszyłam z ciuchami do pokoju Edwarda. Wyjęłam jego rzeczy i włożyłam nowe, kupione przez Al. - Gotowe? - zapytała mnie stając w drzwiach - Gotowe- odparłam, a ona podbiegła do szafy i pozbierała stare ubrania Edka i ruszyła z nimi do wyjścia - Co z nimi zrobisz? - zapytałam zaciekawiona - Spalę - odparła spokojnie - No to Edward na sto procent cię zabije - odparłam, a Alice wzruszyła ramionami i nucąc pod nosem ,, I have nothing " wyszła na podwórko.

Z okna w pokoju Edwarda widziałam jak sterta ciuchów ginie w ogniu. - Czuję, że będą kłopoty - odparłam sama do siebie i ruszyłam na dół. Usiadłam na kanapie w salonie i zaczęłam oglądać telewizję. Alice dołączyła do mnie i po chwili zachowywała się jak gdyby nigdy nic. Chłopaki wrócili. Uśmiechnęłam się do nich czując nutkę adrenaliny i czekając, aż się zorientują jaki numer wywinęła im Alice.

Na dodatek ona zaczęła chichotać w ogóle nie myśląc o tym, co będzie, gdy odkryją jej głupi pomysł. Kiedy Edward patrzył na nas podejrzliwie wiedziałam, że zbliża się nieuniknione. Szybko ruszył na piętro, a ja siedziałam jak na szpilkach. Na szczęście obok mnie usiadł już Em.

Kiedy usłyszałem skrzypienie drzwi od szafy czekałam tylko na jedno.
- Alice!!! - nagle rozległ się krzyk Edwarda, a Jasper spojrzał na nią - Musiałaś co? - zapytał, a ona pocałowała go w nos - Wybacz kochanie, muszę spadać - odparła i wybiegła z domu trzaskając drzwiami. - I tak cię dorwę chochliku!! - krzyknął Ed i zbiegając z góry wybiegł goniąc Al jak szybko potrafił. - Coś czuję, że też maczałaś w tym palce co? - zapytał Emmett - Zaczekaj, aż zobaczysz swoje ciuszki - odparłam, a on rzucił się na mnie i zaczął całować po szyi - No to choć do mojej sypialni i sama mi je pokaż - wyszeptał - Jak sobie życzysz - odparłam i pobiegłam na górę ciągnąc go za rękę.

#Od Autorki

Kolejny rozdział. Jak zwykle długo mi to zajęło, ale przy tylu opowiadaniach już trudno mi się ogarnąć.

Także sorry. Moje tempo będzie trochę wolne.

Jak Wam się podoba to dawajcie gwiazdki i komentujcie

Pozdrawiam
Roxi

Zimne serceOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz