Disco, robaczku #57

535 27 0
                                        

Spojrzałam na Emmetta z niedowierzaniem.

-Chyba sobie żartujesz? To żart, prawda?-pytałam, a on uśmiechał się niczym Grinch z bajki.

-Nie, wcale nie żartuję kochanie, to disco, robaczku- odparł, a ja wybuchłam śmiechem.

Weszliśmy do ciemnej sali, gdzie muzyka zagłuszała wszelkie slowa i myśli. Spojrzałam na niego z wciąż nie znikającym niedowierzaniem.
Nie mogłam uwierzyć, że Emmett zabrał mnie na dyskotekę. Jeszcze bardziej zaskoczył mnie fakt, że zamierzał ze mną tańczyć.

-Naprawdę będziesz tańczyć?-zapytałam przekrzykując głośne dudnienie głośników. Emmett dał ręce na kark napinając przy tym mięśnie ramion i z uśmiechem na twarzy spojrzał na mnie.

-Ouu Yeah- odparł bujając swoim ślicznym tyłeczkiem. Znalazłam się bliżej niego i pozwoliłam sobie na zabawę. Dawno już nie tego nie robiłam. Objął mnie w pasie i bujaliśmy się do rytmu. W którymś momencie podeszła do nas młoda dziewczyna. Pachniała jak kwiaty polne zmieszane z alkoholem. Nie zwróciła uwagi na mnie tylko na Emmetta.

-Hej przystojniaku, może zatańczysz z kimś kto to potrafi?-zapytała, a ja poczułam jak narasta we mnie złość. Popchnęłam ją lekko za ramię i odrzuciłam włosy za ramiona.

-A może ty pójdziesz kusić tymi krzywymi nogami kogoś innego, zanim sprawnie wybiję ci ząbki?-zapytałam, a ona dopiero teraz zmierzyła mnie od góry do dołu i chyba oceniła swoje szanse, bo bez słowa odeszła do znajomych siedzących przy stoliku na przeciwko.

-Jaka waleczna- odparł Emmett szczerząc się do mnie głupkowato.

-Nikt, ale to nikt nie będzie podrywał mojego chłopaka- odparłam z uśmiechem na twarzy.

-Stanowczo nie- odparł rozbawiony na całego i robiąc kilka kroków w moją stronę odgarnął zbłąkany kosmyk za moje ucho. Potem pochylił się i pocałował mnie namiętnie. Muzyka zmieniła rytm na bardziej romantyczny i wiele par bujało się teraz na parkiecie trzymając się za ręce i patrząc głęboko w oczy.

Emmett nie był od nich gorszy. Objął mnie w pasie wyraźnie podkreślając, że ma mnie na wyłączność i patrzył mi w oczy w których w przytłumionym białym dymem świetle widoczne były małe iskierki odbijających się lamp. Wtuliłam twarz w jego klatkę piersiową i pozwoliłam, by to on prowadził mnie w tym tańcu.

Kiedy parkiet opustoszał, a wszyscy zgromadzeni w klubie zaczęli się nam przyglądać dziwnie podejrzliwie uznaliśmy jednomyślnie, że pora się ulotnić. Emmett prowadził mnie spokojną alejką wciąż trzymając za rękę niczym rycerz broniący księżniczki.

Park do którego dotarliśmy był delikatnie oświetlony przez stare latarnie oddalone od siebie, aż nazbyt, by dawały jakikolwiek oczekiwany efekt nocną porą jaka najwyraźniej nadeszła już dawno. Jedno pozostało plusem. Byliśmy tam sam na sam. Emmett uśmiechał się do mnie i najwyraźniej wiedział dokładnie dokąd mnie prowadzi.

W końcu dotarliśmy do starej, antycznej altany ozdobionej rycinami i małymi figurami z okresu renesansu bądź jeszcze wcześniejszego. Jedyne co nieco zakłócało jej majestatyczny wygląd to potężny czarny jeep lśniący w niemym świetle jak czarny rumak w blasku księżyca. Emmett dostrzegł moje zachwycone spojrzenie i pochylił w moją stronę.

-Podoba ci się? Dorwałem go w pobliskim salonie. Ostatni z tych modeli- pochwalił się z radością.

- Kupiłeś go?- zapytałam z niedowierzaniem, a on skinął głową -Jest cudowny- powiedziałam całkiem szczerze, bo samochód był genialny.

-Prawda? Zakochałem się w nim tak jak w tobie, od pierwszego wejrzenia- odparł, a ja zachichotałam.

-Martwi mnie tylko jeden fakt -odparłam patrząc na pojazd i co chwilę zerkając na Emmetta.

-Jaki, aniele?-zapytał, a ja słysząc jak czule się do mnie zwrócił jak zawsze uniosłam kąciki ust ku górze.

-Zaparkowałeś w niedozwolonym miejscu- odparłam, a on wybuchnął śmiechem.

-Och...cóż za łotr ze mnie, moja pani raczy przyjąć skromny prezent w ramach przeprosin?-zapytał, a potem otworzył drzwi jeepa i wyjął z niego koszyk pełen przeróżnych roczników wina. Dotknęłam jedną z butelek. 1930. To w tamtym roku znalazłam Emmetta. Kolejna data. 1915. Rok w którym się urodziliśmy i ostatnia z moich ulubionych dat, czyli 1952. Data naszego ślubu. Tego pierwszego. Jedynego.

-Które życzy pani sobie jako pierwsze?- zapytał wyciągając z koszyka kieliczki i jednocześnie wyrywając mnie z zamyślenia. Ach...tyle pięknych wspomnień. Właściwie wiele osób mogłoby mi pozazdrościć tego ile widziałam pięknych krajów. Ilu wydarzeń byłam świadkiem i ilu wciąż mogę być. Spojrzałam na Emmetta rozmarzonym wzrokiem.

-Poproszę wino z datą naszego ślubu- odparłam, a on skinął głową mierząc mnie chwilę zadowolonym spojrzeniem.

-Wedle życzenia- odparł.

W ciągu godziny wypiliśmy wszystkie butelki i to był znak, że pora wracać do domu. Emmett usiadł za kierownicą i ruszyliśmy pustymi ulicami w stronę przeklętego Forks. Nieznosiłam tego miasteczka. Emmett za to je uwielbiał. Kochał biegać po wysokich partiach lasu bez strachu, że natknie się na człowieka, gdyż mało kto byłby w stanie dostać się tam na piechotę.

Emmett wcisnął przycisk włączający odtwarzacz i z głośników popłynęły pierwsze dźwięki Wanted Dead or Alive z pierwszego albumu Bon Joviego. Uśmiech natychmiast wykwitł na mojej twarzy. Kochałam jego piosenki. Chyba zapomniałam już co oznacza się bawić i teraz bardzo chciałam nadrobić zaległości. Pochyliłam się w stronę Emmetta i zaczęłam namiętnie całować go po szyi czując jak pod dotykiem moich ust drży z podniecenia.

-Gdybym wiedział, że myzyka rockowa tak na Ciebie działa wykupiłbym cały nakład płyt- odparł i zjeżdżając na pobocze zabrał mnie magicznym sposobem na wielkie tylne siedzenie.

-W samochodzie? A fee...- odparłam grożąc mu palcem.

-Jeśli chcesz możemy to zrobić w lesie- odparł, a ja pokręciłam głową i zaczęłam się z nim całować.

-Zmieniłam zdanie, samochód jest idealny do tego co chcę z Tobą zrobić- szepnęłam mu do ucha, a za odpowiedź otrzymałam jego słodki gardłowy śmiech.

_______________________________________________________

Kolejny rozdział. Jak tam, dalej wam się podoba to opowiadanie?

Chcecie więcej?

Piszcie w komentarzach wasze opinie no i zostawiajcie gwiazdki

Pozdrawiam

Roxi

Zimne serceOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz