Wspólny Wyjazd # 33

1.3K 66 10
                                    

Wraz z Emmettem postanowiliśmy wyjechać na trochę, bo przez Edwarda nie czułam się jak ktoś mile widziany w domu. Esme i Carlisle opłacili nam podróż i dali pozwolenie na pobyt na wyspie należącej do Esme. Znakomicie czułam się pakując rzeczy do walizek.
Spędzę całe trzy tygodnie sam na sam z Emmettem. Bez rodziców i jakiegoś dziwnego ostatnio brata.
Tylko on i ja. Kiedy wsiadłam z nim do taksówki i ruszyłam na lotnisko poczułam lekki niepokój. Co jeśli Em okaże się inny niż jak na pierwszy rzut oka? Co zrobię, kiedy okaże się, że on mnie nie kocha tak jak ja kocham jego?
Ta niepewność minęła, gdy przyciągając mnie do siebie w taksówce i całując w czoło odparł - Kocham cię mój aniele i cholernie się cieszę, że spędzę z tobą tyle czasu na wyspie - uśmiechnęłam się i wtulając w jego klatkę piersiową czekałam, aż dotrzemy na lotnisko.
Potem szybki lot samolotem i przepływ promem i gotowe. Dotarliśmy. Tak się cieszyłam. Kiedy stąpałam po mokrym piasku czułam lekkie podniecenie. Em podbiegł do mnie i jak Hulk złapał mocno i uniósł do góry.
Okręcił się ze mną kilka razy i opuszczając pocałował z czułością w usta. - Jesteś taka piękna mój aniele - odparł, a ja zawstydzona uśmiechnęłam się do niego. - Przestań, bo robi mi się głupio - odparłam i ruszyłam do domu. Rozpakowałam się i wyszłam z pokoju.
Emmett siedział przed domem. Patrząc w morze intensywnie myślał o czymś. Odnosiłam wrażenie, że czeka na mnie. Usiadłam obok niego i pocałowałam go w policzek. - O czym tak myślisz? - zapytałam, a on spojrzał na mnie i uśmiechnął się jakoś inaczej.
Bardziej poważnie - Myślę nad tym czy traktujesz mnie tak poważnie jak ja ciebie - odparł, a ja uśmiechnęłam się - Oczywiście, że traktuję cię poważnie. Jesteś największym szczęściem jakie znalazłam- odparłam, a on uśmiechnął się - No na serio... Duuuuży jesteś - odparłam i pokazałam rękami jak bardzo.
Emmett zaczął się śmiać. Miał taki piękny śmiech. Z szybkością wampira usiadłam mu na kolanach. - Jesteś taki słodki miśku - odparłam - Ty także - odparł i pocałował mnie namiętnie.
Słońce muskuło nasze ciała nadając im piękny, diamentowy blask. Zakochałam się w jego widoku, dotyku, w tym jaki był. Gdy przestałam go całować wtuliłam się w jego klatkę piersiową i oboje wspólnie czekaliśmy na zachód słońca.

# Od Autorki

Kolejny rozdział. No już tak się Wam spodobało to moje opo, że musiałam dla Was to napisać
😘😘😘

Jak Wam się podoba ten rozdział?

Dawajcie gwiazdki i komentujcie 😊😊😊😊

Pozdrawiam
Roxi

Zimne serceOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz