Rozdział 14 Gniew Carlisla

1.5K 76 8
                                    

        Wróciłam do domu nad ranem. Carlisle był w salonie i wyglądało na to, że na mnie czeka. Przeczuwałam, że czeka mnie nieprzyjemna rozmowa. Weszłam mimo to do domu i stanęłam przed nim twarzą w twarz.
             Nie wiedziałam co powie i jak się zachowa. Jedyne co widziałam w jego oczach to ból i smutek. Wiedział. Edward miał rację. - Rosalie, powiedz mi szczerze gdzie byłaś?- poprosił, a ja wzruszyłam ramionami- Tu i tam- odparłam obojętnie.
             Trudno mi było wyznać przed nim prawdę. - Nie zamierzam dłużej tolerować twojego zachowania Rosalie- powiedział poważnie- Nie wiem o czym mówisz- skłamałam - Obawiam się, że doskonale wiesz- odparł, a ja milczałam. - Dobrze nie chcesz się przyznać to nie, ale pamiętaj, że moja cierpliwość nie jest wieczna i nie wiem co będzie, gdy mi jej zabraknie- ostrzegł, a ja skinęłam głową. - Dobrze zapamiętam- odparłam oschle- Raczej wolałbym, żebyś się opamiętała- uciął, ale nic mu na to już nie odpowiedziałam.
            Pobiegłam prosto do swojego pokoju wpadając po drodze na Edwarda. Musiał słyszeć tą rozmowę, zawsze słyszał. Weszłam na dach i kiwając się w przód i tył próbowałam opanować i wyciszyć. Poczułam dotyk dłoni na plecach i po chwili obok usiadł Edward. - No co? - zapytałam gniewnie- Nie traktuj nas jak swoich wrogów Rose, jesteśmy rodziną, już zapomniałaś? - zapytał ze smutkiem, a nie gniewem. - Nie zapomniałam, ja po prostu... Nie umiem się opanować, muszę dokończyć tą zemstę, tylko wtedy poczuję spokój- odparłam, a Edward objął mnie mocno- Wiem, musisz i kropka, ale coś się w tobie zmienia, ja nie mogłem uwierzyć w to jak przed chwilą rozmawiałaś z Carlislem, krzywdzisz nie tylko tych nic nie wartych gości, ale także nas- odparł, a ja ukryłam twarz między kolanami.
              Edward ruszył do okna, kiedy odwróciłam się do niego szybko- Edward!- zawołałam, a on spojrzał na mnie tym swoim smutnym aż do szpiku wzrokiem- Przepraszam- odparłam ciszej niż planowałam, a on bez słowa zniknął we wnętrzu domu.
            Prawda była bolesna i zdawałam sobie z tego sprawę, ale Edward dał mi do myślenia. Ukrywaniem jej przysparzam rodzinie jeszcze więcej bólu. Zeskoczyłam z dachu i weszłam frontowymi drzwiami. Nie patrzyłam już na to, że w salonie jest i Esme. Podeszłam do Carlisla i zaczęłam mówić- Masz rację ukrywam coś, chcesz prawdy, więc proszę... Zabijam po kolei mężczyzn, którzy tamtej pieprzonej nocy zgwałcili mnie, pobili i skazali na śmierć. Pewnie teraz powiesz, że złamałam zasady, bo piję krew ludzi, ale ja to wiem. Nie przerwę swojej zemsty dopóki nie wykończę ostatniego z nich- wyrzuciłam z siebie.
             Esme stała teraz przy fotelu nie mogąc uwierzyć w to co usłyszała. Widziałam jej szok. - Cieszę się, że obdarowałaś mnie szczerością - odezwał się wreszcie Carlisle. Wstał i podszedł do mnie bliżej- Jesteś dla mnie jak córka i pragnę twojego szczęścia, jeśli morderstwo tych wszystkich ludzi sprawi, że znowu odzyskasz spokój to... - zawahał się i patrząc w podłogę odparł- Daję Ci wolną rękę- potem z prędkością wampira ruszył do swojego gabinetu i zakluczył drzwi.
              Esme patrząc na mnie wciąż z tym samym zaskoczeniem w końcu bez słów ruszyła do sypialni. Czułam się jak ostatnia świnia, ale taka była konieczność. Coś jednak nie dawało mi spokoju.
                 Podeszłam do drzwi gabinetu i zapukałam w nie delikatnie- Carlisle mogę zadać ci jedno pytanie? - odparłam wiedząc, że mi nie otworzy- Słucham- usłyszałam jego cichy głos- Powiedziałeś mi, że o wszystkim wiesz, skąd się dowiedziałeś? - zapytałam, a on milczał chwilę- W ostatnim czasie stwierdzałem dosyć dużo zgonów, a na miejscu każdego morderstwa czuć było twój intensywny, słodki zapach, połączyłem fakty- wyjaśnił, a ja odchodząc od drzwi przyłożyłam do nich dłoń mówiąc cicho- Mam nadzieję, że kiedyś mi wybaczysz - ruszyłam biegiem do drzwi wyjściowych i uciekłam w głąb lasu. Potrzebowałam chwili, by się samodzielnie uporać z tym co właśnie się wydarzyło.

Zimne serceOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz