Przy bardzo miłej i sympatycznej rozmowie z gośćmi pana Holmesa i doktora Watsona czas minął mi niezwykle szybko. Nie zauważyłam nawet, jak zapadł wieczór a zegar pokazywał godzinę ósmą. Nasze zawiłe rozmowy przerwała pani Hudson, pośpiesznie pukając i nie czekając na odpowiedź.
-Panie Watson! Ktoś przyszedł tutaj, mówiąc, że potrzebują lekarza. Jedną przecznicę stąd zdarzył się jakiś straszny wypadek.
Doktor od razu wstał z miejsca.
-Wybaczycie państwo, lecz muszę się tym, jak mniemam, zająć - powiedział przepraszająco John Watson.
-Ależ naturalnie. I to szybko, panie doktorze - powiedziała pani Doran. - my także powinniśmy się już zbierać. Zajęliśmy panu tyle czasu, panie Holmes.
-Cała przyjemność po mojej stronie - odpowiedział detektyw. Wszyscy wstaliśmy z miejsc, a doktor zniknął już za drzwiami. Z hallu słyszałam czyjeś nawoływania, jakby znajomy męski głos, jednak nie wsłuchiwałam się w niego. Mogło mi się zdawać, zresztą wypadało teraz pożegnać gości detektywa. Wymienili ze mną i panem Holmesem kilka ciepłych słów, podaliśmy sobie ręce, aż zaraz potem zakochana para wyszła z pokoju bawialnego. Pani Hudson czekała przy jego progu, by zabrać naczynia i zastawę.
-Panie Holmes, wreszcie oddam panu to - powiedziałam, podchodząc do szafeczki, na której położyłam Pamiętnik. Rozpakowałam go z szarego papieru i podałam go Sherlockowi.
-Oczywiście. Dziękuję. Rozumiem, że podobał się pani, panno Adler - odpowiedział z uśmiechem pan Holmes, biorąc ode mnie książkę i odkładając ją na półkę, dokładnie tam, skąd ją wzięłam.
-Tak! Bardzo. To naprawdę ciekawe, to, co jest tam napisane... ten nietypowy sposób postrzegania świata. I te wszystkie wydarzenia tam opisane... wierzy pan w to wszystko?
-To znaczy?
-Cóż... w cywilizację pradawnych ludzi... „Tych, Co Byli Przed Nami"?
-To niesłychanie ciekawa zagadka, nieprawdaż? - skomentował lakonicznie Sherlock, zasiadając w głębokim fotelu i biorąc fajkę do ręki. - proszę, niech pani usiądzie.
-Bardzo... tak strasznie żałuję, że nie jest przetłumaczone w całości - westchnęłam rozmarzona, zajmując miejsca na długiej, równie wygodnej i głębokiej sofie naprzeciw fotela.
-Nie jest? - zdumiał się detektyw. Uniosłam brwi i popatrzyłam na niego zdziwiona.
-Wydaje mi się, że tłumaczenie dociera do roku 1492.
-Rok odkrycia Ameryki. Czy to nie ciekawy zbieg okoliczności?
Poczułam nagłą, rosnącą ekscytację w środku.
-Tak. Szczególna data...
-Pamięta pani, na czym urywa się tłumaczenie?
-Hmm... nie jestem pewna. Ale brzmiało to jak ogólne zakończenie jakiegoś rozdziału, albo podrozdziału w całej strukturze Pamiętnika.
-Interesujące.
-To prawda. Kończył się on słowami: „powiedział do nas wtedy <podążając za światłem słońca zostawimy w tyle ten stary świat>".
-I wie pani, kto jest autorem tych słów?
-Więc... myślę, że autorka pamiętnika.
-Nie tylko - uśmiechnął się lekko i tajemniczo pan Holmes. Zamyśliłam się, przeszukując jakby księgi, które kiedyś czytałam, z których kiedyś się uczyłam. Aż w końcu... coś mi zaświtało.
CZYTASZ
[ACS] Podziemie ulicy Piekarskiej
FanficLondyn w XIX wieku to ideał przyszłości. Pierwsza na świecie podziemna linia kolejowa; żywy, rozwijający się przemysł; bogacący się kapitaliści. Wśród nich najniebezpieczniejszy Zakon, który od stuleci pragnie posiąść władzę nie tylko nad ludźmi, al...