[DLC] 10. Minuty do tragedii

86 10 0
                                    

Półtora miesiąca później, Reichenbach (Szwajcaria)

Sytuacja była o wiele bardziej delikatna niż podejrzewaliśmy, niż w ogóle mogliśmy przypuszczać. I zdecydowanie bardziej skomplikowana.

Doktor Watson, Sherlock Holmes i Simza spotkali się gdzieś na obszarze Masywu Centralnego, gdzie zamieszkuje mnóstwo cyganów wysiedlonych z miast. Bez większych szczegółów dowiedzieliśmy się, że brat Simzy, Rene, był ostatnio widziany w Niemczech, w małym miasteczku, gdzie James Moriarty zakupił jedną z największych fabryk broni masowego rażenia. Tam zresztą spotkali się z profesorem. W bardzo nieprzyjaznych okolicznościach.

Od słowa do słowa, od sprawy do sprawy, od jednego sprzymierzeńca do drugiego, trafiliśmy do siedziby pana Mycrofta Holmesa w Reichenbach, dokładnie na dwa dni przed szczytem pokojowym, o którym on sam wspominał w dniu urodzin pana Johna Watsona. Nie wszystko bowiem da się wyrazić i zrozumieć listownie - pewne rzeczy trzeba dostrzec osobiście, własnymi oczyma. W ten sposób zrozumieliśmy widmo wojny, która nadciągała nad Europę.

U brata detektywa spotkaliśmy również całą tę trójkę, która znacząco ocierając się o śmierć, z trudem zbiegła z Niemiec.

-Dlaczego szczyt nie zostanie po prostu odwołany? - spytał John Watson, gdy zebraliśmy się wspólnie w czasie kolacji.

-Odbędzie się tak, czy inaczej - wyjaśnił spokojnym głosem Mycroft Holmes, popijając czerwone wino. - przyjechali już wszyscy goście. Powszechnie mówią o pokoju, a w rzeczywistości każdy kraj, który będzie tam reprezentowany, przygotował już swoje wojsko. Odwołanie pokoju równa się wybuchowi wojny..

-Jego odbycie - odezwałam się. - również.

-Telegram, który wam wysłaliśmy, był jasny - powiedział znowu doktor.

-Nie rozumiecie delikatności sprawy - mówił, niezmiennie cierpliwy i spokojny Mycroft. - treść telegramu trafiła do przełożonych, ale profesor Moriarty jest jednym z najpopularniejszych intelektualistów Wielkiej Brytanii.

-To nie ulega wątpliwości - przyznał milczący dotąd Jacob, choć znając go tak długo bez problemu wychwyciłam tonę ironii w jego głosie. Pozostali zgromadzeni przy stole chyba również. - nie każdemu udałoby się zdobyć niemal całkowity monopol w Europie na produkcję broni i uzbrojenia dla wojska, a jednocześnie skrzętnie zarządzać terrorem i niepokojem na Wyspach, we Francji, Niemczech, na Bałkanach i Europie Wschodniej, pozostając całkowicie incognito.

-Bez względu na to, co podejrzewacie, James Moriarty jest przyja...

-Przyjacielem premiera - przerwał Mycroftowi John Watson. - tak, wiemy.

-Nie powiecie, że nie urządził się wygodnie -skomentował krótko Jacob.

-Bardzo komfortowo i nieszkodliwie dla swoich planów - przyznał mu rację brat pana Sherlocka. Ów zaś brał bierny udział w dyskusji, krążąc po salonie i badając wzrokiem wszystko, co wpadło mu w oko. - wierzę w to, co widzieliście w Niemczech. Ale gdzie dowody?

-Jest zbyt przebiegły, by zostawiać po sobie ślady - odpowiedział doktor.

-To niepojęte, że powodziło mu się to przez tyle lat - wtrąciłam, mimowolnie odpływając we wspomnieniach. - o ile pamiętam, nigdy nie mieliśmy niepodważalnych dowodów na to, że to Moriarty otruł moją ciotkę.

-Dowody są potrzebne policji, by miała podstawy wsadzić kogoś do więzienia, pani Louisiano - odezwał się detektyw, tak, jakby cały czas słuchał rozmów przy stole. - lecz aby wsadzić tam kogoś równie podstępnego i inteligentnego, jak profesor Moriarty, policja nie mogłaby mieć związanych rąk.

[ACS] Podziemie ulicy PiekarskiejOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz