Rozdział 4.-Wybaczenie

791 45 0
                                    

Szłam przed siebie nie wiedząc gdzie mam iść, nie chciałam iść do domu,lecz wiedziałam,że kiedyś muszę tam wrócić.Nie wiem czy mu wybaczę,nie wiem czy mu dam następną szansę,boje się,że znowu się to stanie.Było już późno,nagle usłyszałam jak telefon mi dzwoni.Zobaczyłam,że na wyświetlaczu znajduje się imię MARTINUS. Nie chciałam odbierać,niech się martwi.Jak się okazało po godzinnym spacerze postanowiłam,że wrócę już do domu.Nie wiem co zrobię gdy go zobaczę,może będę go unikać?Ale tak się nie da żyć.I tak na siebie wpadniemy czym prędzej.Może nie będę zwracała na niego uwagi? Po jakiś pięciu minutach drogi doszłam do domu.Widziałam,że w domu świecą się światła. Weszłam do domu,zdjęłam buty.Szłam w stronę salonu,gdzie zobaczyłam załamanego Martinusa. Nie dziwię mu się,za to co zrobił,też bym była załamana.Podeszłam po woli do niego.

-Martinus.-powiedziałam stojąc na przeciwko niego.

-Kayle,ja jej nie pocałowałem,uwierz mi kochanie.-powiedział wstając,zbliżył się do mnie.Na co ja się cofam od razu.

-Nie mów do mnie kochanie,ja wszystko widziałam.-powiedziałam chcąc odejść,ale on zatrzymał mnie mówiąc

-Kochanie ja cię kocham,nigdy bym cię nie zdradził.-powiedział przybliżając mnie do siebie bliżej,po czym mnie przytulił.Chciałam go odepchnąć,ale on jeszcze bardziej mnie do siebie przyciągnął.

-Przepraszam.-szepnął mi do ucha,przez co przeszedł mnie lekki dreszcz.

I wszystko poszło na marne,miałam z nim nie gadać,unikać go,a tu co.Nic z tego nie wyszło i co ja teraz mam zrobić.Wybaczyć mu czy nie.

-Mogę ci to wytłumaczyć.-mówi odsuwając mnie od siebie na mało odległość.

-Nie wiem czy chce tego słuchać.-powiedziałam odchodząc.Wyszłam z salonu,zostawiając samego Martinusa. Weszłam po schodach na górę,skierowałam się w stronę sypialni,zamknęłam na klucz,żeby nikt nie wszedł,po czym położyłam się na łóżku.Leżałam tak,aż nagle usłyszałam pukanie do drzwi.

-Martinus,idź.Nie chcę z tobą rozmawiać.Zostaw mnie w spokoju.-powiedziałam obracając się na drugi bok.

-Ale Kayle,daj mi to wszystko wytłumaczyć.-mówi za drzwi.

*Martinus*

-Nie chce twojego wytłumaczenia.-krzyczy.Opieram się o drzwi,nie wiem co mam zrobić.Przecież ja jej nie pocałowałem,sama mnie pierwsza pocałowała.Chce jej to wszystko wytłumaczyć,tak jak było,ale ona nie chce tego słuchać.Ja nie wiem co mam zrobić w tej sytuacji zrobić.

-Kayle,proszę wpuść mnie.-powiedziałem błagalnym tonem.Nie usłyszałem żadnej odpowiedzi.Chciałem już się odwrócić i iść do salonu kiedy,nagle drzwi od sypialni się otwierają.

-Kayle.-mruknąłem.

-Nic nie mów.-powiedziała podchodząc do mnie,po czym mnie przytuliła.

Czyli mi wybaczyła?

A jak nie?

-Chodź.-powiedziałem biorąc ją za rękę.

Chciałem jej to na spokojnie wyjaśni,schodzę ze schodów na dół,nagle poczułem jak wpada na mnie.W ostatniej chwili ją złapałem.

-Mam cie,kochanie.-mówię przybliżając swoją twarz do jej.Ona odepchnęła mnie i szybko wstała,pobiegła w stronę salonu.

-Kayle...-powiedziałem spokojnie przygotowując sobie w głowie to co mam jej zaraz powiedzieć.-...uwierz mi..ja..jej..nie pocałowałem...ona...przecież nigdy...ciebie bym...nie...-nie dała mi dokończyć ostatniego zdania bo tak po prostu mnie pocałowała.

-Wierze ci i wybaczam.-powiedziała odsuwając się ode mnie.

-Czyli wszystko już okej.-powiedziałem chcąc się upewnić.

-Tak.-powiedziała uśmiechając w moją stronę.

*Kayle*

Postanowiłam dać mu ostatnią szanse,jeśli ją zmarnuje nie dam mu następnej.Wiem,że on nigdy by mi czegoś takiego nie zrobił.Znam go za dobrze.Postanowiłam się przejść,zaczerpnąć świeżego powietrza.

-Martinus,wychodzę.-krzyczę zakładając buty i przy okazji biorę bluzę do ręki,jak by było zimno.

-A gdzie idziesz,kochanie?-pyta się podchodząc do mnie.

-Idę się przejść,zaraz powinnam być z powrotem.-mówię całując go w policzek.

-Iść z tobą?

-Nie.-mówię wychodząc z domu.

Gdy jestem już w połowie drogi przypomina mi się,że mam numer do Emily. Postanowiłam,że z nią pogadam.

-Hej,Emily.-mówię do telefonu.

-Hej?A tak w ogóle z kim rozmawiam?-pyta się.No tak pewnie zapomniała sobie wpisać mój numer.

-Kayle tą,z którą rozmawiałaś w parku.-powiedziałam.

-Aaa pamiętam cię.-powiedziała.-Coś się stało,że dzwonisz?-zapytała.

-W sumie to nie,ale chciałam się z tobą spotkać,pogadać.-powiedziałam.

-Okej tylko gdzie?-zapytała.

-Może w parku tam gdzie się poznałyśmy?

-Okej będę za jakieś 10 min.-powiedziała rozłączając się.

Jestem już w parku i czekam na Emily.

Say Yes "M&M"Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz