Rozdział 37.-Koniec nas

315 46 11
                                    

Nie mogłam zasnąć cały czas myślałam o tej sytuacji, która miała miejsce w galerii. Ciekawe co ona od niego chciała. A jeśli on mnie zdradza z nią? Nie mogę tak myśleć, on mnie kocha i nigdy by mi takiego czegoś nie zrobił.

Moje przemyślenia przerwał dźwięk telefonu. Wzięłam go do ręki spojrzałam na wyświetlacz telefonu były tam wiadomości od Martinusa.

Od Martinusa:
Kochanie gdzie ty jesteś? Martwię się o ciebie.

Od Martinusa:
Odezwij się. Możesz mi wytłumaczyć dlaczego ciebie nie ma w domu??

Od Martinusa:
Martwię się, proszę cię zadzwoń do mnie jak najszybciej.

Postanowiłam, że mu odpiszę.

Do Martinusa:
Ty chyba sam wiesz dla czego mnie nie ma KOTKU.

Dostałam szybką odpowiedź.

Od Martinusa:
No właśnie nie, co ja takiego zrobiłem? Gdzie jesteś?

Do Marinusa:
Daleko od ciebie, kotku.

Od Martinusa:
Kayle przestań mnie tak nazywać. Masz mi napisać w tej chwili gdzie jesteś?

Teraz to się wkurzyłam.

Do Martinusa:
A ona może cię tak nazywać,a ja nie. Nie napisze ci gdzie jestem.

Od Martinusa:
A oto ci chodzi. Jesteś o nią zazdrosna.

Nie jestem o nią zazdrosna prawda?

Do Martinusa:
Nie jestem o ciebie zazdrosna. Daj mi spokój.

Mam dość. Niech da mi wreszcie spokój.

Od Martinusa:
Nie dam ci spokoju póki mi nie napiszesz gdzie jesteś.

Nie odpisałam mu na tą wiadomość i tak się nie dowie gdzie jestem.

Jestem bliżej niż mu się wydaje.

-Kayle! - usłyszałam krzyk Emily z dołu. - Jadę na zakupy z Marcusem, chcesz coś?

-Nie dzięki. - odkrzyknęłam.

Jestem im bardzo wdzięczna, że mogę tu przenocować.

Leżę sobie w łóżku kiedy nagle słyszę dźwięk powiadomienia. Biorę telefon do ręki, patrzę się na wyświetlacz i widzę, że mam jedną wiadomość od Martinusa. Czy on mi nie da spokoju dzisiaj.

Od Martinusa:
Kayle wracaj do domu.Bez ciebie jest tu pusto. Proszę cię wróć.

Gdy przeczytałam tego smsa miałam łzy w oczach. Może powinnam wrócić i z nim pogadać?

Muszę się przejść na chwilę. Pomyśleć.

Kilka godzin później

Gdy miałam już wracać do domu Emily i Marcusa, zauważyłam coś dziwnego. A mianowicie zobaczyłam Martinusa, który całuje się z tą kobietą.Nawet jej nie odepchnął. Po chwili widzę jak bierze ją za rękę i splata że swoimi palcami.

Ten widok sprawił, że w oczach pojawiły mi się łzy, które po chwili spłyneły po policzkach.

Jak on tak mógł no jak.

Przemyślałam wszystko i chciałam wrócić do naszego domu, ale to co zobaczyłam spowodowało, że zmieniłam decyzję.

Nie chcę go widzieć.

Weznę wszystkie swoje rzeczy i pójdę do Emily i Marcusa nocować.

Kilka minut później

Jestem już przed "naszym" domem. Otwieram drzwi, po czym wchodzę do domu. Kieruję się w stronę "naszej" sypialni. Podchodzę do szafy, następnie wyciągam z szafy walizkę. Położyłam ją na łóżku, po czym zaczęłam wyciągać z szafy wszystkie ubrania.

Weszłam jeszcze do łazienki, po zbierałam wszystkie swoje rzeczy. Włożyłam je do walizki gdy miałam ją już zamykać usłyszałam trzask drzwi.

-Kayle jesteś już. Martwiłem się o ciebie bardzo. - powiedział podchodząc do mnie chciał mnie przytulić ale ja się odsunęłam.

On wtedy zobaczył nie zamkniętą walizkę.

-Kayle możesz mi powiedzieć co to ma znaczyć, dlaczego tu jest walizka. - powiedział wskazując.

-Ty chyba sam powinieneś wiedzieć co zrobiłeś. - powiedziałam obracając się, zamknęłam walizkę i gdy miałam już wyjść poczułam na swojej ręce rękę Martinusa.

-Ja właśnie nie wiem może mi to wytłumaczysz co? - zapytał zatrzymując mnie.

-Dobrze powiem ci widziałam cię w parku z kobietą, która nas zatrzymała w galerii pamiętasz? Możesz mi powiedzieć dlaczego ją CAŁOWAŁEŚ i nawet nie przerwałeś tego. Chwyciłeś ją za rękę i poszliście. Wiesz jak ja się wtedy czułam nie wiesz. - powiedziałam a w oczach pojawiły mi się łzy, które po chwili słynęły po policzkach.

-Coo.. o czym ty mówisz kochanie to nie prawda nie pocałowałem jej. Nie mógł bym. - powiedział podchodząc do mnie bliżej.

-A jednak to zrobiłeś. - powiedziałam, po czym po patrzyłam na swoją rękę gdzie znajdowała się pierścionek chwyciłam za niego, ciągnęłam go z palca, po czym rzuciłam nim w Martinusa.

-Z nami Koniec. Mam dość tego, że co chwilę myślę, że mnie zdradzasz. - krzyknęłam.

-Kayle nie możesz, kocham cię... proszę nie zostawiaj mnie, kochanie.

-Podjęłam już decyzję. - powiedziałam ciągnąc za sobą walizkę.

-Kocham cię, Kayle.Błagam nie opuszczaj mnie. Co ja bez ciebie zrobię. - powiedział załamany.

-Będziesz spotykał się z tamtą kobietą a o mnie zapomnisz. - powiedziałam. - I jeszcze coś..odwołaj nasz ślub. - powiedziałam trzaskając drzwiami.

To koniec nas. Mieliśmy być razem do końca życia, ale coś nie wyszło.

~~**~~

Będzie 3 część Ily. Cieszycie się?

Miał być później rozdział,ale postanowiłam,że go teraz wstawię.

Na pewno nie spodziewaliście się takiego rozdziału.

Say Yes "M&M"Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz