Rozdział 30.-Ważna sprawa

357 28 9
                                    

Kilka minut później

Wchodzę do kawiarni gdzie powinna być już Emily,rozglądam się gdy dostrzegam ją siedzącą koło okna.Podchodzę do stolika.Siadam na przeciwko niej.

-Co to była za ważna sprawa? - pyta patrząc na mnie.

-Ja nie wiem co mam zrobić. - powiedziałam spuszczając głowę w dół. Mając w oczach łzy.

-Możesz mi powiedzieć o co chodzi, bo nie rozumie. - powiedziała spoglądając na mnie.

-Słyszałam jak Martinus rozmawia z jakąś kobietą to się wkurzyłam. - powiedziałam podnosząc głowę do góry.

-Co? Przecież wiesz, że on nigdy by ciebie nie zdradził, kocha cię bardzo. Ty to wiesz. Porozmawiaj z nim o tym. - powiedziała chcąc mnie po cieszyć ale i tak to nic nie da.

-Rozmawiałam z nim to nic nie da. Posprzeczaliśmy się powiedział, że nie jesteśmy w przedszkolu. Wyszłam z domu. Jak on tak zamiar ma się do mnie odzywać to nie mam zamiaru z nim gadać. - powiedziałam.

-Kayle, posłuchaj... - zaczęła ale przerwał jej mój dzwoniący telefon.

Wyciągam z kieszeni spodni telefon, gdy spoglądam na wyświetlacz telefonu widnieje tam imię Martinus od razu się rozłączam. Nie chcę z nim teraz rozmawiać. Chowam spowrotem telefon do kieszeni, spoglądam na Emily, która patrzy na mnie.

-Dlaczego nie odebrała świata telefonu? - zapytała popijając kawę.

-Bo nie chce z nim rozmawiać. - mruknęłam cicho.

-A może to coś ważnego. Zadzwoń lepiej do niej i zapytaj co chce?

-Nie na pewno nie. - powiedziałam. - Chodźmy już. - powiedziałam stając z krzesła. Emily zrobiła to samo co ja, skierowałyśmy się w stronę drzwi wyjściowych.

Kilka godzin później

Wchodzę do domu i słyszę jak Martinus z kimś rozmawia przez telefon.

-Mówiłem żebyś do mnie nie dzwoniła ile razy ci to mam powtarzać. - powiedział.

-...

-A co mnie to obchodzi. -warknął.-Jak by się Kayle dowiedziała wiesz co by to było.

-...

-Dobra, to do zobaczenia.

-...

-Ja ciebie też.

Po czym się rozłączył,żeby nie było, że podsłuchiwałam to trzasnęłam mocno drzwiami.

-Wróciłaś już.-krzyknął wychodząc z salonu podszedł do mnie bardzo blisko na co ja się cofnęłam do tyłu. - Chciałem cię przeprosić, nie chciałem tego powiedzieć. Wybacz mi kochanie. - powiedział przybliżają się do mnie bliżej gdy chciał mnie przytulić odsunęłam się od niego.

-Martinus... Ja muszę się zastanowić. Daj mi czas. - powiedziałam odchodząc od niego.

-Ale Kayle... - krzyknął za mną.

Trzasnęłam drzwiami od sypialni. Położyłam się na łóżku,zamykając oczy. Moje myśli krążyły wokół tej rozmowy. Teraz nie wiem co mam myśleć.

Czy on mnie zdradza?

A jeśli to prawda to nigdy mu tego nie wybacze. Z taką myślą zasnęłam.

Obudził mnie czyjiś głos. Obróciłam się i zobaczyłam Martinusa.

-Możesz mi powiedzieć o co ci chodzi. Dlaczego tak się zachowujesz, bo za bardzo tego nie rozumię. - powiedział podchodząc do łóżka na, którym leżałam.

-Normalnie się zachowuję o co ci zaś chodzi. Chcę spać, daj mi spokój. - warknęłam obracając się do niego plecami.

-Nie, nie dam ci spokoju. Jeśli mi tego nie wyjaśnisz. Powiedz mi jeśli coś zrobiłem źle, bo ja nie wiem. - westchnął siadając na łóżko.

-Nic ci nie wyjaśnię, bo ty sam wiesz.

-Ale co? Nie wiem o co ci chodzi. Przecież nie jestem jasnowidzem i nie wiem co chcesz mi powiedzieć. - powiedział wstając z łóżka, po czym wyszedł, usłyszałam tylko trzask drzwi.

Niech da mi spokój, nie chce z nim rozmawiać. Mam go dość. Ukrywa coś przede mną, nie mówi mi nic i jeszcze mnie zdradza. Myśli, że się nie domyślę, ale to nie prawda.

Ja się dowiem o co chodzi. Nie zostawię tego tak.

Say Yes "M&M"Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz