Rodział 19. - Szpital

521 42 11
                                    

Włączcie piosenkę..

Weszliśmy do szpitala. Biegłam w stronę recepcji, żeby dowiedzieć się gdzie leży mój ojciec.

-Gdzie jest mój ojciec!! Przywieziono go tutaj z wypadku samochodowym! -krzyknęłam do kobiety, która była w recepcji.

-Niech się Pani uspokoi! -krzyknęła kobieta chcąc mnie uspokoić, ale ja nie słuchałam jej.

-Gdzie on jest! Niech mi pani powie gdzie leży. -powiedziałam patrząc na nią.

-Dobrze tylko proszę poczekać.Lekarz z panią chciał rozmawiać.-powiedziała wzywając lekarza przez telefon.

-Dobrze to ja poczekam.-powiedziałam siadając na krzesło. Obróciłam się i dostrzegłam idącego w moją stronę Martinusa.

-Wszystko okej, kochanie? -pyta siadając koło mnie na krześle.

-Nie..-przerwał mi lekarz, który podszedł do nas. Wstałam na równe nogi.

-Kayle Smith? -pyta chcąc się upewnić.

-Tak to ja.-odparłam.

-Proszę ze mną. -powiedział kierując się do swojego gabinetu.

-O co chodzi? Czy coś nie tak z moim ojcem? -zadaje pytania siadając na krzesło.

-Chodzi o pańskiego ojca. Powiem szczerze jest z nim bardzo źle. Jeśli przeżyje do jutra to będzie cud. -powiedział lekarz patrząc w jakieś papiery.

-Ale jak to? -zapytałam mając łzy w oczach. -Mogłabym się z nim zobaczyć? -pytam wstając z krzesła.

-Tak ale tylko na chwilę. -powiedział lekarz.

Wyszłam z gabinetu, nie spodziewałam się tego, że jest z nim aż tak badzo źle. Martwiłam się o to, że on tego nie przeżyje do jutra. Tego jednego się boję, bo jeśli on.. nie, nie mogę tak nawet myśleć. On będzie żyć. Z zamyślenia wyrwał mnie głos mojego chłopka.

-Kochanie, co się stało? -zapytał przytulając mnie do siebie. Tego teraz potrzebowałam.

-On..może tego... -mruknęłam w jego koszulkę.

-Będzie dobrze zobaczysz. -powiedział głaszcząc ręką moje włosy, po czym pocałował mnie w czoło.

-Nic nie będzie dobrze. -odparłam odsuwając się od niego.

Weszłam do sali w, której leżał mój ojciec. Był przypięty do jakiś kabli. Gdy go zobaczyłam miałam łzy w oczch. Podeszłam do łóżka. Wzięłam krzesło, które było koło łóżka. Siadłam na nim. Wzięłam jego rękę w swoją. Patrzyłam na ojca.

-Tato nie zostawiaj mnie.-mruknęłam mając łzy w oczach. -Nie możesz tego zrobić przecież wiesz, że tylko ty mi zostałeś nie możesz teraz odejść. Przecież nie zostawisz mnie samej. Proszę. Wiem, że nie było cię przez połowę mojego życia,ale ja ci to wszystko wybaczam tylko nie odchodź.-powiedziałam płacząc,łzy spływały mi po policzkach. -Tato, proszę. -mruknęłam wycierając mokre policzki ręką.

-Musi pani już wyjść. -powiedziała pielęgniarka wchodząc do pomieszczenia.

-Dobrze zaraz.-mruknęłam ostatni raz spojrzałam na ojca. Gdy już miałam wychodzić, usłyszałam jakieś pikanie. Pielęgniarka biegł po lekarza.

-Musisz wyjść. -powiedziała do mnie.

-Co się dzieje?-zapytałam płacząc.

Wyszłam na korytarz, podeszłam do mojego chłopka, po czym mocno go do siebie przytuliłam.

-Kochanie,co się dzieje? Kayle? -pyta mnie odsuwając się ode mnie.

-Oni...go.. -jąkałam się nie umiałam złożyć zadnia.

-Spokojnie. Wszystko będzie dobrze.-powiedział chcąc mnie uspokojić ale on to bardziej pogorszył.

-Martinus,kochanie. Nie będzie wcale lepiej raczej gorzej. -powiedziałam odsuwając się od niego. Siadłam na krześle. Zamknęłam oczy. Chciałam, żeby to wszysto okazało się snem a nie rzeczywistością. Otworzyłam oczy i zobaczyłam, że koło mnie usiadła jakaś kobieta.

-Co z nim? -zapytała. Nie spodziewałam się tego. Ja w ogóle tej kobiety nie znam. Spojrzałam na nią.

-Przepraszam,ale nie wiem o co chodzi?

-Och przepraszam, że się nie przedstawiłam jestem Isabell Morgen. Jestem parterką pani ojca. -powiedziała ja byłam w takim szoku, że nie wiedziałam co mam powiedzieć. Mam jedno pytanie dlaczego ojciec mi o niczym nie powiedział. -A ty zapewne jesteś Kayle Smith jego córka.Opowiadał mi dużo o tobie. -odparła.

-A mi o pani nic nie wspomniał. -powiedziałam.

Nagle zobaczyłam jak z sali wychodzi lekarz. Wstałam szybko podeszłam do lekarza. On patrzył na nas jakby nam współczuł. Już się boję co chce powiedzieć ale nawet myślę, że wiem co i obawiam się najgorszego.

-Przykro mi były powikłania...

Gdy to usłyszałam cały świat mi się zawalił nie wiedziałam jeszcze co ma dopiero nadejść.

×××
Hej z okazji tego, że mam dzisaj urodziny postanowiłam, że dodam ten rodział pomimo, że nie było 20 gwiazdek. A następny rodział postaram się dodać dzisiaj wieczorem albo jutro.

Say Yes "M&M"Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz