Rozdział 25.-Kim ona jest?

451 38 3
                                    

Czas na drama time...

Gdy weszłam do domu, usłyszałam czyjeś krzyki, dochodziły one z salonu. Czym prędzej ruszyłam w tamtą stronę. Weszłam do salonu, w którym zastałam Martinusa kłucącego się z jakąś dziewczyną. Postanowiłam podsłuchać o czym się kłucą.

-Ty nie rozumiesz,nie kocham cię to była pomyłka, którą do teraz żałuję! -krzyczy Martinus.

-Jak to nie kochasz mnie! Mówiłeś mi przecież, że... MNIE kochasz a nie tą Kayle. -burknęła zła.

To co usłyszałam wstrząsnęło mną bardzo, nawet nie wiem co mam o tym wszystkim myśleć. Chyba podjęłam zła decyzję zgadzając się na jego oświadczyny. -pomyślałam sobie.

Odchrząknęłam przez co zwróciłam na siebie ich uwagę. Spojrzeli na mnie.

-Co tu się dzieje! Możesz mi to wytłumaczyć KOCHANIE? -zapytałam spoglądając na nich.

-To nie tak ja myślisz Kayle. Nie znam tej dziewczyny. -powiedział wskazując ma nią ręką.

-Jak to mnie nie znasz kotku, przecież jesteśmy ze sobą od tygodnia. -burknęła dziewczyna.

-Jak to od tygodnia! Martinus masz mi to wytłumaczyć o co tu w ogóle chodzi i kim ona dla ciebie jest? -zapytałam mając już łzy w oczach.

-Nikim. Nie jestem z nią. Kocham tylko ciebie i tylko ciebie. Chyba to wiesz i mi wierzysz. -powiedział podchodząc do mnie bliżej a ja cofnęłam się do tyłu.

-Jakoś nie umiem w to uwierzyć. Powiedz prawdę. Spotykasz się z nią. -powiedziałam mając łzy w oczach, które w każdą chwilę mogą wypłynąć.

-Przecież powiedziałem ci, że NIE. czemu mi nie wierzysz? -zapytał podchodząc coraz bliżej mnie.

-TAK spotyka się ze mną, nie wiem czemu cię nie zostawił. Przecież mi to obiecał. -powiedziała dziewczyna.

Niczego więcej nie potrzebowałam tylko dowiedzieć się prawdy ale chyba nikt by wolał nie wiedzieć niż wiedzieć.

-Takiej prawdy oczekiwałam. I wiesz co chyba się pomyliłam zgadzając na oświadczyny. -powiedziałam zdjęłam z palca pierścionek, po czym rzuciłam go na ziem.Wybiegłam z salonu a później z domu. Usłyszałam jeszcze jak mówi

-Kayle, ale to nie tak... Nie rób mi tego.

Wybiegłam na ulicę, nie wiem gdzie mam iść przecież teraz nie mam nikogo. NIKOGO.Łzy spływały mi z policzków. Ostatnia moja nadzieja to Emily. Wyjęłam telefon z kieszeni spodni,włączyłam poszukałam w kontaktach Emily, następnie zadzwoniłam.

-Hallo Emily. -powiedziałam łkając.
-Hallo Kayle, co się stało? -zapytała zmartwiona.
-Mogłabym u ciebie przenocować?
-Oczywiście,że możesz. Przyjechać po ciebie?
-Jakbyś mogła. Jestem przed moim domem. -powiedziałam rozłączając się.

Czekam aż przyjedzie Emily a na dodatek zaczęło padać,po kilku minutach byłam już cała mokra.Po 20 min przyjechała Emily,wsiadłam do auta.Całą drogę patrzyłam się w okno,coraz bardziej zaczęło padać.Z zamyślenia wyrwał mnie głos Emily.

-Już jesteśmy na miejscu.-powiedziała wychodząc z auta.

Emily mieszkała w bloku,to jej wystarczało.Mieszkanie było małe ale przytulne.Weszłam do niego,zdjęłam buty.Nawet nie wzięłam ze sobą kurtki.Nic nie mam.

-Chodź do salonu.-powiedziała.-Robię herbatę,chcesz?-pyta się mnie z kuchni.

-Tak.-powiedziałam siadając na kanapie.

-Może opowiesz mi co się stało,że tak nagle chcesz u mnie przenocować?-zapytała siadając koło mnie.

-Po naszej rozmowie wróciłam do domu.Gdy weszłam do niego usłyszałam jakieś krzyki.Czym prędzej poszłam w tam tą stronę i zgadnij kogo tam zastałam?-zapytałam.

-Nie wiem. Kontynuuj

-Martinusa jak kłóci się z jakąś dziewczyną.Postanowiłam,że podsłucham o czym gadają,ale to co usłyszałam zabolało mnie.On mnie zdradzał.Rozumiesz miał kogoś na boku.Ja go tak bardzo kochałam i nadal kocham.Nigdy mu tego nie wybaczę.Myślałam,że będziemy ze sobą na zawsze,przecież powiedział,że mnie KOCHA.-powiedziałam łkając.

-Nie spodziewałabym się tego po nim. Kayle spokojnie.Może źle to zrozumiałaś,może on cię w cale nie zdradził.Przecież powiedział ci,że cię kocha.-powiedziała chcąc mnie uspokoić,ale tylko pogorszyła sytuację.

-Nie to KONIEC.Koniec NAS.

Say Yes "M&M"Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz