Rozdział 17.-Burza

488 36 6
                                    

Maraton 3/3

Obudziła mnie burza, więc otworzyłam oczy,było jeszcze ciemno,przewróciłam się na drugą stronę ale nie było tam mojego chłopaka. Sięgnęłam po telefon, który leżał na szafce nocnej. Odblokowałam go i dostrzegłam godzinę 2 w nocy. Ciekawi mnie gdzie jest Martinus.

Zeszłam z łóżka,zaświeciłam sobie lampkę. Wyszłam z pokoju, gdy nagle zagrzmiało tak,że się przestraszyłam. Zeszłam na dół do salonu gdzie dostrzegłam mojego chłopaka śpiącego na kanapie. Nasuwa mi się jedno pytanie dlaczego on tu śpi? A może po wczorajszym. Podeszłam do kanapy. Słodko spał. Postanowiłam, że położe się obok niego. Wzięłam jego rękę, wślizgnęłam się kolo niego, następnie przełożyłam przez swoje ciało jego rękę. On coś mruknął i przysunął mnie bliżej siebie. Głowę schował w zagłębieniu mojej szyi.

-Czemu nie śpisz, kochanie.-mruknął z lekką chrypa do mojego ucha, przez co przeszedł mnie dreszcz.

-Burza jest.-odparłam obracając się w jego stronę tak, że leżeliśmy twarzą w twarz. -A czemu ty tu śpisz? -pytam mrucząc mu do ucha.

-kochanie śpij już.-mruczy mi do ucha.

-Dobranoc.-powiedziałam cicho przytulając się do jego klatki piersiowej.

Kilka minut później

-Martinus?-mruknęłam do jego ucha.

-Co znowu. -mruczy nie zadowolony.

-Dobra nie ważne. -odparłam i tak mnie nie słucha,więc po co mam mówić.

-Też cię kocham. -powiedział jeszcze bardziej mnie do siebie przybliżając.

Kilka godzin później

Obudziło mnie to jak mój chłopak zaczął gadać coś przez sen. Jeszcze nigdy nie słyszałam, żeby gadał przez sen.

Nagle usłyszałam coś co mnie zamurowało to talnie.

-Kayle, kochanie wyjdziesz za mnie?

-Tak. -powiedziałam mu do ucha, przez co się poruszył. Otworzył oczy spojrzał na mnie.

-Co powiedziałaś?-zapytał przyglądając się mi.

-Że cię kocham.

-Ja też cię kocham.-odpowiada przyciągając mnie do siebie bliżej.

Godzinę później

Przygotowuję się na spotkanie z Megan. Chciałam żeby mi wszystko wyjaśniła, bo do końca nie rozumię. Dlaczego ojciec mi tego nie powiedział dlaczego wszystko ukrywał. Z zamyślenia wyrwał mnie głos mojego chłopaka.

-Kayle?-zapytał mnie Martinus.

-Tak kochanie?-pytam obracając się w jego stronę.

-Chciałabyś pójść ze mną na kolację dziś wieczorem? -pyta podchodząc do mnie, kładzie swoje ręce na moich biodrach, po czym przybliża mnie do siebie.

-Chętnie.-odpowiadam, całując go w usta. On chce to pogłębić, ale ja się mu nie daje i się odsuwam na bezpieczną odległość.

-Dokończymy to później a teraz musimy już iść. -powiedziałam chwytając jego rękę, po czym splątałam ją w swoją.

Wyszliśmy z domu,zamknęłam na klucz dom. Do kawiarni mieliśmy jakieś 20 min drogi, szliśmy przez park. Napisałam jeszcze SMS-a do Megan.

Za chwilę będziemy.
Okej czekam. Siedzę w rogu kawiarni poznasz mnie po czerwonej bluzce.

Nie odpisałam na wiadomość. Weszliśmy do kawiarni gdzie zauważyłam ją siedzącą w rogu.

-Pujść z tobą czy zaczekać? -pyta mnie puszczając moją rekę.

-A mógłbyś pójść tam ze mną? -pytam idąc w stronę tej kobiety.

Ona gdy mnie widzi uśmiecha się do mnie. Siadam na przeciwko niej a koło mnie siada mój chłopak.

-Witam Megan jestem. -przedstawia się kobieta o blond do ramion włosach.

-Kayle a to mój chłopak Martinus. -powiedziałam przedstawiając się. Martinus podał rękę kobiecie.

-A myślałam,że to twój mąż.-powiedziała co mnie zszokowało.

-Mogłabyś mi to wszystko wyjaśnić,to całe zajście,że jesteś moją biologiczną matką?-pytam rozsiadając się.To będzie długa rozmowa.

-Nie wiem od czego zacząć.-powiedział spoglądając na mnie.

-Może najlepiej od początku,chcę wszystko wiedzieć.-powiedziałam chcąc znać całą prawdę.

-Nie wiem dlaczego ci tego nie powiedział,ale może bał się prawdy,która i tak by cię kiedyś dotknęła.-odparła pijąc kawę.

-No ja też nie wiem.Chcę znać wszystko.-powiedziałam patrząc na nią.

-No dobrze zaczęło się od tego...

Ciąg dalszy nastąpi...

-------

Hej

Maraton dobiegł końca.

Say Yes "M&M"Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz