Rozdział 50.-Jestem jej chłopakiem

295 27 15
                                    

Wychodzę właśnie z mieszkania, zamykam go na klucz, gdy się obracam wpadam na kogoś, ten ktoś trzyma ręce na mojej tali, tak abym nie upadła. Spoglądam w górę i widzę Shauna. Uśmiecham się do niego co on odrazu odwzajemnia.

-Dzień dobry Kayle. - powiedział witając się że mną, ale dalej mnie trzyma.

-Dzień dobry Shaun. - odparłam patrząc cały czas na niego. - Możesz mnie już puścić? - zapytałam posyłając mu uśmiech.

-Tak jasne. - odparł trochę zmieszany, po czym mnie puścił.

-Gdzie idziesz? - zapytałam schodząc po schodach a on szedł koło mnie.

-Idę na siłownię. - powiedział otwierając drzwi, następnie przepuścił mnie, żebym szła pierwsza.

-Aaa..długo ćwiczysz?-zapytałam z ciekawości.

-Kilka lat. - odparł.-A ty gdzie się wybierasz? - zapytał stojąc na przeciwko mnie.

-Ja jadę do Centrum handlowego - powiedziałam.

-Przepraszam, ale muszę się już zbierać, może spotkamy się dzisiaj?-zapytał z nadzieją w głosie.

-Jasne.

-To może podaj mi numer i się jeszcze zgadamy na którą mam być u ciebie. - powiedział wyjmując telefon z kieszeni spodni.

Podał mi go, następnie wpisałam tam swój numer, po czym mu go oddałam. Tak samo zrobił z moim telefonem.

-To do dzisiaj. - powiedział wsiadając do auta.

-Do dzisiaj. - szepnęłam sama do siebie, następnie wsiadłam do auta.

Weszłam do Centrum handlowego z nadzieją, że coś dzisiaj kupię,ale nic kompletnie tam nie było. Chodziłam chyba już po wszystkich sklepach jakie były i nic nie znalazłam ciekawego.

Postanowiłam, że zrobię sobię chwilę przerwy. Szłam sobie do kawiarni gdy nagle zobaczyłam przed sobą parę, która się całowała. Wydawała mi się dość znajoma. Nie mogłam sobie przypomnieć kto to jest gdy byłam już bliżej nich już wiedziałam kto to. To był dokładnie Martinus, który całował się z Kate czy jak jej tam. Przystanełam w szoku. Nie wiedziałam co mam zrobić czy iść dalej czy stać jak słup i gapić się na nich.

Nie chciałam, żeby mnie zauważył, ale tak się nie stało. Zauważył mnie. Spuściłam głowę na dół. Nie chcąc na niego patrzeć. On dalej się na mnie patrzył czułam to.

Dlaczego ja się tak zachowuję. On dla mnie nic już nie znaczy. Może robić sobie co chce. Spojrzałam na niego wzrokiem tak jak bym go w ogóle nie znała,po czym przeszłam koło nich tak jak by ich tam nie było.

Chyba ode chciało mi się kawy. Postanowiłam, że wrócę do mieszkania.

Kilka godzin później

Przygotowuję właśnie kolację, bo za godzinę ma tu być Shaun. Gdy skończyłam poszłam się przebrać.

Ubrałam się w czarne spodnie z wysokim stanem do tego białą bluzkę z koronki. Pomalowałam się szybko, bo mało czasu mi zostało do przyjścia Shauna.

Usłyszałam dzwonek do drzwi, szybko wyszłam z łazienki. Poprawiłam bluzkę, po czym otworzyłam drzwi,ale nie tego się spodziewałam.

-Martinus co ty tu robisz? - zapytałam będąc w szoku.

-Musimy sobie coś wyjaśnić. - powiedział wchodząc do mojego mieszkania jak do siebie.

-Nic nie musimy. Wyjdź z mojego mieszkania. - warknęłam.

-Ależ musimy. - odparł spojrzał na mnie przeleciał mnie wzrokiem z  góry na dół. Zatrzymał się na moich oczach.-Pięknie wyglądasz, gdzie idziesz? - zapytał.

-Nigdzie nie idę tylko czekam na kogoś. - powiedziałam.

-Na kogo?

Jest zbyt ciekawy.

-Nie twój interes. Wyjdź. - powiedziałam wskazując ręką na drzwi.

-Właśnie, że mój.

Naszą kłótnie przerwało pukanie do drzwi. Spojrzałam na niego, po czym się obrócił i poszłam otworzyć.

-Przepraszam za spóźnienie, ale miałem ważny telefon. - powiedział Shaun wchodząc do mojego mieszkania.

-Nic się nie stało. - powiedziałam cicho.

-Kto to jest? - zapytał Martinus. Spoglądając na mnie.

-A ty to kto? - zapytał Shaun. Podchodząc do niego bliżej.

-Jestem Martinus,były chłopak Kayle. - powiedział. - A ty to...?

-Jestem jej chłopakiem.

Jestem w szoku stoję i patrzę na niego. Nie mogą się odezwać, po prostu mnie zatkało.

-Już znalazłaś sobie chłopaka widzę. - powiedział patrząc na Shauna.

-A co ci do tego. Nie jesteśmy już razem, więc mogę być z kim chcę. - odparłam przysuwając się bliżej Shauna ten objął mnie ręką w tali.

Co tu się dzieje? Bo nie rozumię. Może mi kto wyjaśnić.

-Powiedz co miałeś powiedzieć i wyjdź. - warknęłam.

-Chciałem Ci powiedzieć, że to był błąd. Kiedy się rozstaliśmy to...-przerwała mu.

-Nie chcę tego słuchać, wyjdź. - warknęłam wściekła.

-Mówi Ci, że masz wyjść. - powiedział Shaun chwytając za bluzę Martinusa.

-Puść mnie. Będę o ciebie walczył nie poddam się.

~**~

Say Yes "M&M"Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz