Obudziłem się, gdy ktoś trzasnął drzwiami do pokoju. Kurwa. Zabiję, przysięgam. Podniosłem się lekko na łokciach i poczułem, jak ktoś leży na mojej klacie. To Eliza podniosła się i rozejrzała po pokoju zatrzymując wzrok na drzwiach. Też spojrzałem w tamtą stronę. Stała tam dziewczyna, jej czarne włosy były ścięte równo do ramion. Ubrana była w czarne skórzane spodnie i czarną bawełnianą koszulkę. Na twarzy miała mocny makijaż, a na usta w krwiście czerwonym kolorze.
-Niech Twoja lafirynda zostawi nas samych, muszę z Tobą porozmawiać.-dopiero po głosie poznałem, kto to jest.
-Wyjdź- powiedziałem, ledwie hamowałem moją irytację.
Widziałem, jak marszczy nos, węsząc zapach z pomieszczenia, a na jej twarzy pojawia się grymas obrzydzenia.
-Serio? Człowiek? Czy już nie masz żadnych wolnych wilczyc?-mówiła z ironiczną nutą i skrzyżowała ramiona na wysokości piersi.
-Wypierdalaj z mojego pokoju!-krzyknąłem wkurzony.
Eliza zadrżała, dotknąłem delikatnie jej ramienia i zatoczyłem okręgi dłonią. Gdybym miał coś w zasięgu ręki, to bym posłał to teraz w kierunku drzwi. Wziąłem dwa głębsze wdechy.
-Porozmawiamy w gabinecie, teraz wyjdź.- powiedziałem, już po raz któryś to samo słowo.
Dziewczyna prychnęła, odwróciła się na pięcie i ostentacyjnie trzasnęła drzwiami.
-Kto to był?-niepewnie odezwała się Eliza.
-Szurnięta umysłowo nastolatka, zwana także moją siostrą.
-To była Twoja siostra?- powiedziała zdziwiona.
-Tak i mam jeszcze starszego brata.
-Też miałam brata lub mam, sama już nie wiem.
-Co się stało?-byłem teraz ciekawy jej historii.
-Nie chcę o tym rozmawiać.-jej głos wydawał się smutny.
Muszę poprosić o jej teczkę z warowni Gustawa. Już dawno powinienem to zrobić, mogłem się wtedy dużo dowiedzieć. Niechętnie zacząłem się podnosić, muszę porozmawiać z diabłem wcielonym. Ubrałem się w garderobie. Wybrałem białą koszulkę z krótkim rękawem i jeansowe spodnie. Eliza jeszcze leżała w łóżku, kiedy wychodziłem z pokoju.
Kierując się do gabinetu, zabrałem z kuchni gotowy talerz z kanapkami i dopiero wtedy wszedłem do gabinetu.
Stella stała przy oknie i udawała, że interesuje ją widok za oknem. Ja zająłem swoje miejsce za biurkiem i postawiłem śniadanie na brzegu blatu. Siostra odwróciła się w moją stronę i stanęła za krzesłem, opierając się on nie dłońmi.
-Teraz kręcą Cię ludzie?-spytała, prowokując mnie.
-Albo mi się zdawało, albo mieliśmy rozmawiać na inny temat?-odbiłem piłeczkę.
-Tak... Mam problem... .- powiedziała, nerwowo zaciskając palce na oparciu krzesła.
-Jaki?
-Przespałam się z jednym alfą i on chce, chociaż bardziej żąda, żebym została jego partnerką.-powiedziała nerwowo zagryzając usta.
-I co ja mam z tym zrobić?- pytam, nie wiedząc do czego ona zmierza.
-Czy mógłbyś z nim porozmawiać, nim skontaktuje się z rodzicami?
-Kto to jest?
-Zoradan ze wschodniego wybrzeża.
-Porozmawiam z nim, ale nic nie obiecuje. Zresztą ojciec i tak się o tym dowie.- zrobiła wielkie zdziwione oczy- oczywiście nie ode mnie, ma swoich informatorów. Dlatego on nie panikuje jak matka, zawsze wie, gdzie byłaś i gdzie jesteś.
-Zajebiście.-tylko tyle powiedziała i się odwróciła i zajęła tę samą pozycję przy oknie.
-To teraz mi powiesz, co Cię skusiło do gustowania w ludzkich dziewczynach?-mówiła to już spokojniejszym tonem niż wcześniej.
-Eliza jest moją mate.- mam już dość tłumaczenia tego wszystkim.
-Co?-z powrotem powróciła do fotela, opierając się na nim.-Chcę usłyszeć tę historię, musi być ciekawa.
Wiedziałem, że ona nie odpuści, dopóki nie usłyszy czegokolwiek.
Elizabeth
Ubrałam się zaraz po wyjściu Tegana z pokoju. Dzisiaj wybrałam dla siebie błękitną spódnicę do kostek i koszulkę w podobnym kolorze. Włosy uczesałam w dobieranego warkocza, który luźno opadał mi na ramię.
Poszłam do kuchni zrobić sobie śniadanie, na stole stał już talerz z kanapkami, ale zrobiłam sobie własne. Usiadłam przy stole i powoli zajadałam posiłek.
Myślałam jak będzie wyglądać moje spotkanie z dziewczynami w warowni. Czy w ogóle będę się mogła z nimi spotkać? Wczoraj Tegan zaskoczył mnie tą propozycją, a właśnie wczorajszy wieczór. Niewiele mi trzeba było wina, abym zyskała nieznaną mi odwagę. Czułam się wtedy tak jakoś inaczej, odważniej i śmielej wykonywałam każdy gest.
Chociaż była to nowa dla mnie sytuacja, potrafiłam się odnaleźć.
W poprzednim miejscu, gdy wilki zabierały jakąś dziewczynę na noc, nie było mowy o namiętności. Był tylko seks i brutalność. Brali co chcieli, sprawiając nam za każdym razem ból i cierpienie.
Wczoraj po raz pierwszy chciałam kochać się z własnej woli. Nie być zmuszoną przez kogoś silniejszego, tylko tak po prostu sama z siebie. Jednak on nie chciał, nie wiem dlaczego. Może dlatego, że jestem człowiekiem? Może dlatego, że mu się nie podobam?
Może są inne powody, o których nie mam pojęcia.
Nie dane mi było dalsze rozmyślanie, bo do kuchni weszła Tess.-Hej, a Tegan gdzie?
-Hej, rozmawia z siostrą w gabinecie.
Do kuchni wszedł Dante i objął Tess w pasie, kładąc głowę na jej ramieniu. Tess uśmiechnęła się szeroko, kładąc swoje dłonie na dłoniach partnera.
Czy ja też tak kiedyś będę się zachowywać z Teganem? Będziemy wyglądać na szczęśliwie zakochanych. Jak na razie to mam wobec niego nieco neutralny stosunek. Wiem, że wpojenie u wilków jest bardzo silnym uczuciem i działa od razu. Jednak ja jestem człowiekiem i to nie wpływa na mnie w żaden sposób. Tak myślę, bo ja nie czuję się jakoś inaczej niż dwa tygodnie temu.
Nawet nie zauważyłam, gdy zakochana para zniknęła z kuchni. Ja także postanowiłam wrócić do pokoju.
Tegan
Powiedziałem Stelli, by zajęła wolny pokój na drugim piętrze. W chwili, gdy wychodziła, zadzwonił telefon, na wyświetlaczu pojawiła się nazwa "Tata".
-Tak ojcze?
-Czy Twoja siostra już jest u Ciebie, szukając pomocy?- spytał normalnym głosem.
Skubany wie o wszystkim, aż sam się dziwię, że zaskoczyłem go wiadomością o znalezieniu mate.
-Tak właśnie wyszła z gabinetu.
-To teraz mnie uważnie wysłuchaj.- jego głos przybrał poważniejszy ton.
O ja... 2 miejsce w wilkołakach. Już niedługo pojawi się kolejny rozdział. Kocham Was ❤
CZYTASZ
Płomień Luny
Người sóiPrawie 150 lat temu Wielka Wojna podzieliła wszystkie istoty na ziemi. Część ziem zamieszkują wilki, a część wampiry. Są jeszcze żywiołaki, ale było ich niewielu. Każdy z nich opowiedział się za jedną ze stron. Ludzie zostali zdegradowani do najni...