Jeff podszedł bardzo blisko mnie i się pochylił. Następnie zaczął mnie wąchać jak pies, gdy coś zwęszy. Robił to, pochylając się nade mną zdecydowanie za blisko.
-Co ty robisz?- spytałam, odsuwając się kawałek na łóżku, na kolanach nadal miałam talerz z obiadem.
-Wącham Cię.-powiedział, po czym się skrzywił i wyprostował.-Pachniesz alfą, ale nie tak intensywnie, jak po wymianie.
-Po czym?- spytałam w tym samym momencie co Dara.
-Wymiana, żadna z Was nie słyszała o tym określeniu, żyjąc tyle czasu z wilkami?
-Nie
-Nie
-Nigdy
-Wyjaśnisz nam, o co chodzi?- byłam teraz bardzo ciekawa, co to jest ta cała wymiana.
-Wymiana, jest tylko wtedy, gdy wilkołaki znajdują swoją mate. Piją wtedy nawzajem swoją krew, aby wydzielać zapach swojej drugiej połówki. Wtedy każdy wilkołak wie, że ktoś jest z kims związany więzią mate. Ten proces wystarczy wykonać tylko raz, nie trzeba go powtarzać. Alfa dodatkowo w ten sposób zwiększa siłę swojego stada.
Skrzywiłam się na wzmiankę o piciu krwi. Krew piją wampiry, a one mi się bardzo, ale to bardzo źle kojarzą.
-Fuj.
-To jest okropne.
Ja sama nic nie mówiłam, po mojej głowie krążyły różne dziwne myśli. Czemu Tegan mi o tym nie mówił? Czemu tego nie zrobił?
-Nie róbcie takich min.-powiedział, podnosząc ręce w geście obronnym.- dla wilkołaków to jest całkiem normalne.
- Tylko jak chyba już dawno zauważyłeś, my nie jesteśmy wilkołakami.
-Przecież wiem, myślałem tylko, że macie pojęcie o takich rzeczach.
-Jednak nie wiemy o was wszystkiego.-powiedziała Meg.
-A powracając do Ciebie, jak bardzo jest Ci tam źle?- spyta, robiąc zmartwioną minę.
-Wcale nie jest mi źle, jest o wiele lepiej niż tutaj. Zdziwiłbyś się, jaki jest dla mnie Tegan, w sumie to nawet mam dobry przykład. Wczoraj rozmawiał z Gustawem i nakazał, aby dziewczyny dostawały normalne posiłki. I wcale nie ja mu o tym mówiłam, to on sam z siebie.
Jeff chyba dopiero teraz zwrócił uwagę na to, że każda z nas ma talerz z obiadem na kolanach.
-Smacznego.- powiedział, patrząc na nas wszystkie.
-Teraz to mi się odechciało jeść po takich informacjach.- stwierdziła Justa.
-Mi też.- powiedziałam zaraz po niej.
-Ja tam jestem głodna i nic nie popsuje mi apetytu na ten posiłek.- poinformowała nas Meg i wróciła do konsumpcji jedzenia.
Dara mieszała widelcem w talerzu, chyba nie zdecydowała jeszcze czy będzie jeść, czy jednak nie. Odstawiłam swój talerz i usiadłam z powrotem na łóżko.
-Będę już szedł, lepiej, żeby nikt mnie tutaj nie przyłapał, gdy Ty tu jesteś.- spojrzał znacząco na mnie.- Może jeszcze będzie okazja porozmawiać, jeżeli nie to miło było Cię zobaczyć żywą i prawie całą.
-Też było miło Cię zobaczyć i porozmawiać, choć chwilkę.
Wstałam, żeby go przytulić na pożegnanie, ale on odsunął się gwałtownie ode mnie.
-Nie mam nic do Ciebie.-zaczął szybko wyjaśniać- ale to by było niemądre zostawiać na Tobie mój zapach. Wiesz, ja bym chciał jednak trochę jeszcze pożyć, a nie ginąć z rąk alfy.
-Okej.- powiedziałam niepewnie.
Wyszedł w ten sam sposób, jak wszedł przez łazienkę.
Z dziewczynami spędziłam jeszcze trochę czasu. Powspominałyśmy stare czasy. Jak to razem pracowałyśmy z Meg i Justą byłam od samego początku, były z nami różne dziewczyny. Niektóre są teraz w innych grupach.Wyszłam od dziewczyny, biedny Kade cały czas czekał na korytarzu. Skierowałam się do mojego i Tegana pokoju.
-Wiesz może, o której wróci Tegan?- spytałam się mojego ochroniarza, który szedł tuż za mną.
-Pewnie w ciągu godziny powinien być.- powiedział pewnie.
-Ja już nie będę wychodzić z pokoju, możesz iść do siebie.- Kade skinął głowa na moje słowa i czekał, aż wejdę do pokoju.
Weszłam do pokoju, nie wiedząc za bardzo, co mam ze sobą zrobić. Położyłam się na miękkim łożu, wcześniej biorąc pierwszą z brzegu książkę. Po pięciu przeczytanych stronach do pokoju gwałtownie wszedł Tegan. Usiadłam na łóżku, nawet na mnie nie spojrzał. Skierował się do łazienki, trzaskając drzwiami, aż się niektóre rzeczy w pokoju zatrzęsły.
Siedziałam zdezorientowana na łóżku i zastanawiałam się, co się wydarzyło, że wyprowadziło Tegana z równowagi.
Wyszedł z łazienki po dłuższej chwili i podszedł, opierając ręce na oparciu krzesła. Wstałam z zamiarem podejścia do niego, lecz zatrzymałam się w połowie drogi. Spowodował to jego mroczny wzrok. Tak się na mnie spojrzał, że zamarłam. Nogi zesztywniały mi od strachu. Widziałam, jak mocno zaciska ręce na metalowym oparciu, gdyby nie tworzywo, z jakiego jest wykonany już dawno ten mebel, nie przypominałby krzesła.
-Czy wszyscy tutaj mieli Cię w łóżku?- warknął w moją stronę.
Zamarłam, nie wiedziałam kompletnie co mam mu odpowiedzieć. Powiem nie, to będzie kłamstwo, w które zapewne nie uwierzy. Powiem tak, a wkurwi się jeszcze bardziej. Skuliłam się, przygarbiona spojrzałam na podłogę pod moimi butami. Nie miałam odwagi się na niego patrzeć. Bałam się go, był przerażający.
Ktoś zapukał energicznie do drzwi. Tegan odwrócił głowę w ich stronę i krzyknął.
-Czego?
-Jest kolejne zabójstwo.- usłyszałam za drzwiami chyba głos Dantego.
Tegan nic nie powiedział, tylko ruszył w stronę drzwi i znowu nimi trzasnął.
Wypuściłam powietrze, które nieświadomie wstrzymywałam.
Po polikach spłynęło kilka samotnych łez, które szybko starłam dłonią.Poczekałam chwilę i na drżących nogach otworzyłam drzwi od pokoju. Korytarz był pusty, ruszyłam schodami na czwarte piętro i zapukałam do znajomych mi drzwi. Całe szczęście nikogo nie spotkałam po drodze. Mam nadzieję, że ta osoba, do której przyszłam choć trochę wyjaśni mi tą sytuację.
Brawo dla jagodziankaa jako jedyna podejrzewała, że to będzie wąchanie ;)
Dziękuję za 91,9 tys. wyświetleń i 14,5 tys gwiazdek jesteście WSPANIALI ❤💙💚💛💜
CZYTASZ
Płomień Luny
WerewolfPrawie 150 lat temu Wielka Wojna podzieliła wszystkie istoty na ziemi. Część ziem zamieszkują wilki, a część wampiry. Są jeszcze żywiołaki, ale było ich niewielu. Każdy z nich opowiedział się za jedną ze stron. Ludzie zostali zdegradowani do najni...