-Żartujesz, prawda? Powiedz, że to żart.- jako pierwszy odezwał się ojciec.
-Nie żartuję, mówię poważnie.-odpowiedziałem lekko za ostrym tonem.
-To niemożliwe, żeby alfa miał mieć ludzką mate, to się nam nie zdarza.-ojciec miał taki wzrok, jakby mówił sam do sobie, ale po chwili powrócił spojrzeniem na mnie.-ona musi być wilkołakiem, który się jeszcze nie przemienił to jedyne wytłumaczenie. Naszymi mate zawsze były wilkołaki. Chociaż zdarzały się gammy i omegi, ale zawsze wilkołaki.
-Uspokój się Sam.-powiedziała mama, kładąc dłoń na jego ramieniu.
-Nie rozumiesz Lusindo, jeżeli ona naprawdę jest człowiekiem, to zostając luną w stadzie nic się nie zmieni. Dodatkowo nie da naszemu synowi dzieci, ludzkie kobiety nie są w stanie donosić wilkołackiej ciąży.
Widać po zachowaniu ojca, że nie może się pogodzić z tym co usłyszał, ale ja mam gdzieś jego opinie na temat mojej mate. Wiedziałem o konsekwencjach posiadania takiej bratniej duszy, ale starałem się jeszcze nie myśleć na ten temat. Ludzkie mate nigdy nie donosiły ciąży, zawsze kończyła się ona poronieniem. Były nawet przypadki, gdzie i mate umierała. Inaczej było, gdy kobieta wilkołak była w ciąży z mężczyzną. Wtedy dziecko rodziło się jako człowiek lub wilkołak, ale zmiennej dane było donosić ciąże do końca. Jeszcze z żywiołaczkami było inaczej, trudniej im było o potomka, a jeżeli się udało ciąża była wysokiego ryzyka. Stanowiła tak samo zagrożenie dla matki, jak i nienarodzonego dziecka.
-Kiedy będziemy mogli ją poznać?- mama zignorowała wypowiedź ojca i zmieniła lekko temat.
-Jeszcze nie wiem, nie myślałem o tym.
-Może odwiedzimy Cię na Twoje urodziny? Co wy na to ? -mama patrzyła to na mnie to na swojego męża.
Ja i ojciec chcieliśmy coś powiedzieć w tej samej chwili i oboje się powstrzymaliśmy. Dałem znać ojcu, aby pierwszy mówił.
-Pewnie nikt nie pamięta, ale za 2 tygodnie mamy się spotkać z Mefistem i jego synem Aleksandrem.
Kompletnie zapomniałem o spotkaniu z królem wampirów i jego synem. Miało być to spotkanie czysto biznesowe, ale pewnie wyjdzie z tego lekko towarzyskie. Króla wampirów jeszcze tolerowałem, gorzej z jego synem, był zarozumiałym idiotą i działał mi na nerwy. Wampiry nie mogą mieć dzieci, zmieniają ludzi w istoty pragnące krwi. Więc Aleksander tak naprawdę był przybranym synem władcy.
-Wypadałoby wtedy przedstawić twoją wybrankę- kontynuował ojciec.
-Pomyślę o tym.- burknąłem, nie będąc przekonanym do tego pomysłu.
-Babcia!-do jadalni jak burza wpadło dwuletnie dziecko.
Zaraz za nim do jadalni powolnym krokiem weszli jego rodzice Markus i Camila.
-Wszyscy chyba lubią nas odwiedzać szybciej, niż zaplanowali- odezwała się radośnie moja mama, biorąc Andrew na ręce.
-Wypadło mi coś z planów i mogliśmy przyjechać szybciej.-odezwał się Markus, siadając z Camilą obok mnie.
-Co tam słychać braciszku? Słyszałem, że masz niezły problem z morderstwami- mówił mój brat, patrząc na mnie poważnie.
-Chyba większy problem ma ze swoją mate- do odpowiedzi wyrwał się ojciec.
-Sam!-matka podniosła głos na ojca.
-Przyjdź potem do mojego gabinetu.-powiedział do mnie wychodząc z jadalni.
-Jestem lekko nie w temacie. Masz mate i nawet się nie pochwaliłeś, że ją znalazłeś.- w głosie brata słychać nutkę rozczarowania, że nie poinformowałem go wcześniej.- Jaki masz problem ze swoją mate?
CZYTASZ
Płomień Luny
WerewolfPrawie 150 lat temu Wielka Wojna podzieliła wszystkie istoty na ziemi. Część ziem zamieszkują wilki, a część wampiry. Są jeszcze żywiołaki, ale było ich niewielu. Każdy z nich opowiedział się za jedną ze stron. Ludzie zostali zdegradowani do najni...