42#

35K 2.2K 181
                                    

Tess

Dante pojechał już jakiś czas temu na oficjalne spotkanie. Ja udałam się w tym czasie do szpitala. Aktualnie nie było w nim dużo pacjentów, a sam budynek liczył ledwie dwa piętra i nie był duży. Było w nim wszystko, aby poradzić sobie z ratowaniem życia.

Skierowałam się do piwnicy, gdzie mieściło się laboratorium. Weszłam do pomieszczenia biurowego i zasiadłam przed komputerem. Wpisałam potrzebne dane do zalogowania się i kliknęłam odpowiedni folder. Wyszukałam konkretny plik i go otworzyłam.

Przeleciałam pobieżnie zawartość, interesował mnie tylko wynik testu. Pozytywny. Na ten jeden wyraz serce mocnej mi zabiło i ścisnęło mnie w gardle. Rękę odruchowo położyłam na brzuchu.

-Udało się.- wyszeptałam zaskoczona, ale bardzo szczęśliwa.

Długo staraliśmy się z Dante o potomka. Ze względu na bycie żywiołakiem, było nam trudnej, ale nie traciliśmy nadziei. Zawsze marzyłam o gromadce dzieciaczków, ale jeżeli nie będzie nam to dane, to trudno.

Wyszłam szczęśliwa z piwnicy i udałam się do rejestracji.
Dziewczyny poinformowały mnie, że nic dzisiaj dla mnie nie ma. Porozmawiałam jeszcze chwilkę z nimi, po czym udałam się do ogródka z ziołami.

Popatrzyłam na rośliny, ładne rosły co mnie cieszyło, bo będąc w ciąży, nie mogę używać tyle mojej mocy. Byłabym za bardzo osłabiona wtedy, co poważnie mogłoby zaszkodzić dziecku.

Po spacerze udałam się do domu, by zjeść obiad. W kuchni spotkałam Evę.

-Co tam słychać?- spytałam, uśmiechając się.

W sumie to zawsze miałam uśmiech wypisany na twarzy, tak mówiła mi większość osób.

-Nie widać.- powiedziała zaczepnie.

Teraz bardziej się jej przyjrzałam. Jej czarne włosy były lekko poczochrane, poliki zaróżowione, a bluzka lekko pognieciona.

-Czyżby Rico został i rano były dzikie seksy.- powiedziałam, powstrzymując się przed wybuchem śmiechu.

Ta para była z tego znana, że jeżeli niemożna było ich znaleźć, to trzeba było szukać ich w sypialni. Nie, żeby ze mną i Dante było inaczej.

Nałożyłam obiad przygotowany przez czarnowłosą. Ona już siedziała przy stole z talerzem pełnym jedzenia. Wstała i wyciągnęła dwa kieliszki i butelkę białego wina.

-Ja odstawiam na jakiś czas alkohol.

-A co Ty w ciąży jesteś?- zażartowała.

Uśmiechnęłam się do niej i skinęłam delikatnie głową, a jej oczy powiększyły się ze zdziwienia.

-Nie pierdol.- krzyknęła.

-Dzisiaj zobaczyłam wyniki.

-Gratuluję kochana.- powiedziała i przytuliła mnie, trzymając w długim uścisku.

-Dzięki.

Wstała i do mojego kieliszka nalała zwykłego soku pomarańczowego. Obiad zjadłam ze smakiem, uwielbiałam mięso w wykonaniu Evy.

Po obiedzie udałam się  na popołudniową drzemkę, w nocy ciężko było mi zasnąć, niecierpliwiłam się wynikami testu. Dante jeszcze nie wiedział, że miałam podejrzenia. Mam zamiar przekazać mu tę radosną nowinę wieczorem, jak wróci.
Przykryłam się kocem i zasnęłam od razu.

Mój błogi odprężający sen został przerwany, skrzypieniem otwierających się drzwi. W wejściu stał Rico, który szybko szedł w moją stronę.

Płomień LunyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz