Tess
Dante pojechał już jakiś czas temu na oficjalne spotkanie. Ja udałam się w tym czasie do szpitala. Aktualnie nie było w nim dużo pacjentów, a sam budynek liczył ledwie dwa piętra i nie był duży. Było w nim wszystko, aby poradzić sobie z ratowaniem życia.
Skierowałam się do piwnicy, gdzie mieściło się laboratorium. Weszłam do pomieszczenia biurowego i zasiadłam przed komputerem. Wpisałam potrzebne dane do zalogowania się i kliknęłam odpowiedni folder. Wyszukałam konkretny plik i go otworzyłam.
Przeleciałam pobieżnie zawartość, interesował mnie tylko wynik testu. Pozytywny. Na ten jeden wyraz serce mocnej mi zabiło i ścisnęło mnie w gardle. Rękę odruchowo położyłam na brzuchu.
-Udało się.- wyszeptałam zaskoczona, ale bardzo szczęśliwa.
Długo staraliśmy się z Dante o potomka. Ze względu na bycie żywiołakiem, było nam trudnej, ale nie traciliśmy nadziei. Zawsze marzyłam o gromadce dzieciaczków, ale jeżeli nie będzie nam to dane, to trudno.
Wyszłam szczęśliwa z piwnicy i udałam się do rejestracji.
Dziewczyny poinformowały mnie, że nic dzisiaj dla mnie nie ma. Porozmawiałam jeszcze chwilkę z nimi, po czym udałam się do ogródka z ziołami.Popatrzyłam na rośliny, ładne rosły co mnie cieszyło, bo będąc w ciąży, nie mogę używać tyle mojej mocy. Byłabym za bardzo osłabiona wtedy, co poważnie mogłoby zaszkodzić dziecku.
Po spacerze udałam się do domu, by zjeść obiad. W kuchni spotkałam Evę.
-Co tam słychać?- spytałam, uśmiechając się.
W sumie to zawsze miałam uśmiech wypisany na twarzy, tak mówiła mi większość osób.
-Nie widać.- powiedziała zaczepnie.
Teraz bardziej się jej przyjrzałam. Jej czarne włosy były lekko poczochrane, poliki zaróżowione, a bluzka lekko pognieciona.
-Czyżby Rico został i rano były dzikie seksy.- powiedziałam, powstrzymując się przed wybuchem śmiechu.
Ta para była z tego znana, że jeżeli niemożna było ich znaleźć, to trzeba było szukać ich w sypialni. Nie, żeby ze mną i Dante było inaczej.
Nałożyłam obiad przygotowany przez czarnowłosą. Ona już siedziała przy stole z talerzem pełnym jedzenia. Wstała i wyciągnęła dwa kieliszki i butelkę białego wina.
-Ja odstawiam na jakiś czas alkohol.
-A co Ty w ciąży jesteś?- zażartowała.
Uśmiechnęłam się do niej i skinęłam delikatnie głową, a jej oczy powiększyły się ze zdziwienia.
-Nie pierdol.- krzyknęła.
-Dzisiaj zobaczyłam wyniki.
-Gratuluję kochana.- powiedziała i przytuliła mnie, trzymając w długim uścisku.
-Dzięki.
Wstała i do mojego kieliszka nalała zwykłego soku pomarańczowego. Obiad zjadłam ze smakiem, uwielbiałam mięso w wykonaniu Evy.
Po obiedzie udałam się na popołudniową drzemkę, w nocy ciężko było mi zasnąć, niecierpliwiłam się wynikami testu. Dante jeszcze nie wiedział, że miałam podejrzenia. Mam zamiar przekazać mu tę radosną nowinę wieczorem, jak wróci.
Przykryłam się kocem i zasnęłam od razu.Mój błogi odprężający sen został przerwany, skrzypieniem otwierających się drzwi. W wejściu stał Rico, który szybko szedł w moją stronę.
CZYTASZ
Płomień Luny
WerewolfPrawie 150 lat temu Wielka Wojna podzieliła wszystkie istoty na ziemi. Część ziem zamieszkują wilki, a część wampiry. Są jeszcze żywiołaki, ale było ich niewielu. Każdy z nich opowiedział się za jedną ze stron. Ludzie zostali zdegradowani do najni...