Umówili się na wyjście do kina i kolację w ostatni weekend przed wyjazdem Yuriego. Rosjanin postanowił poinformować Milę o zbliżającym się wyjściu już kilka dni wcześniej. Gdyby dowiedziała się o tym sama, albo co gorsza spotkała ich podczas randki, nie dałaby im spokoju i zamęczała pytaniami.
- Nigdy bym się tego nie spodziewała, a pamiętasz jak na początku udawałeś, że go nie lubisz?! - wydzierała się na całe lodowisko rozradowana Mila.
- Nie udawałem, naprawdę go nie znosiłem.
- Jasne, teraz już nie uwierzę. Gdzie pójdziecie? Do jakiejś eleganckiej restauracji? Ja na przykład nie lubię takich sztywnych miejsc, kojarzą mi się z bankietami, oczywiście oprócz tego ostatniego na którym mieliście konkurs tańca z Yuurim. Był niesamowity po kilku kieliszkach, nie zrozum mnie źle, byłam za tobą całym sercem, ale ten jego erotyczny taniec rozbudził nawet mnie, już nie wspominając o Victorze. Pamiętam jak mówił mi do ucha gorącym, duszącym od alkoholu oddechem, jaki to azjata ma seksowny tyłeczek - tu przerwała fascynującą opowieść na dziwny rechot - a potem, gdy zaczęli razem tańczyć, już wtedy wiedziałam, że coś do siebie czują, a Victor kompletnie oszalał na punkcie tego chłopaka. Trochę się nie dziwię, on naprawdę coś w sobie ma. Pod skorupą tej niewinności na pewno kryje się demon seksu, zresztą widziałeś jego erosa. Victor potrafi rozbudzić nawet najgłębiej ukrywanego potwora.
- Cieszę się, że powróciła ci wena do tworzenia słownych epopei, ale myśl o tyłku prosiaka wywołuje u mnie automatyczny tryb samobójcy.
- Nie odpowiedziałeś mi na pytanie.
- Nie wiem gdzie pójdziemy, to ma być niespodzianka.
- Uuu uwielbiam niespodzianki! Ależ ja ci zazdroszczę! Otabek jest taki cudowny, gdybym była złośliwa powiedziałabym, że na niego nie zasłużyłeś, ale nie jestem więc nie pisnę ani słówka.
- To miło z twojej strony...
- Jakoś nie wyglądasz na szczęśliwego Yuri - spochmurniała nagle Mila.
- Jestem skupiony na treningu.
- Stoisz w miejscu od dziesięciu minut.
- Przygotowuje się mentalnie do treningu.
- Co jest? Mnie nie oszukasz.
Yuri westchnął i oparł się całym ciężarem ciała o balustradę, dając ulgę obolałym nogom.
- Nie wiem, czy to jest to czego naprawdę chcę...
- Ale co? - zapytała zaskoczona dziewczyna.
- Ta cała randka, pokazywanie się publicznie w takiej sytuacji, ujawnianie się z tym wszystkim...
- Żartujesz prawda?
- Nie żartuję Mila! Dla mnie to nie jest takie proste jak dla ciebie! – wybuchnął nagle Yuri.
- Co nie jest proste, pokazanie, że kogoś kochasz?!
- A kto powiedział, że kocham?!
Mila zamilkła. Przyglądał mu się karcąco i już wiedział, że ją zawiódł. Znowu.
- Ty naprawdę na niego nie zasługujesz. Skoro jest tak jak mówisz to czym prędzej to zakończ zamiast dawać mu nadzieję - po tych słowach odjechała, zakładając na uszy słuchawki i rozpoczynając swój najnowszy układ.
Słowa Mili podziałały na Yuriego jak kubeł zimnej wody. Gdy powiedział, że nie jest pewien tego, czy kocha Otabeka, zdał sobie sprawę, że to kompletna bzdura, a samo stwierdzenie wydało mu się bluźnierstwem. Wiedział, że nie jest taki. Może czasem zdarzało mu się wprawiać innych z zdenerwowanie, bywał samolubny i zrzędliwy, ale na pewno nigdy nikogo nie okłamywałby w takiej ważnej sprawie. Postanowił za wszelka cenę przemóc swój irracjonalny strach i pokazać Otabekowi, że naprawdę mu na nim zależy.
CZYTASZ
Calineczka| Otayuri
Fanfiction|Zakończone| Kazachstańscy hokeiści w połączeniu z Yurim Plisetskym na jednym lodowisku to zdecydowanie nienajlepszy pomysł. To moje pierwsze opowiadanie, więc nie jest zbyt górnolotne, dlatego proszę o wyrozumiałość 😊