- Będzie się darł.- A co mnie to obchodzi? Obiecałem Vi, że to zrobię, więc zrobię.
- Ty sklapciały kapcionoszu! Przez ciebie znowu oberwę tosterem!
- Rzucił w ciebie tosterem? - rechot podobny do gulgotu indora rozniósł się po mieszkaniu.
- Patrz, jeszcze mam odbite logo - chichot został zamieniony na stukot i szuranie butami. Yuriemu nerwowo drgnęła jedna brew, ale starał się utrzymywać w stanie hibernacji tak długo jak to możliwe.
- Jesteś naznaczony.. staniesz się teraz tostermenem, tak jak mnie radioaktywna fryzjerka uczyniła człowiekiem brzytwą.. - dramatyczne zakończenie zdania westchnięciem pokrzywdzonego superbohatera podniosło mu ciśnienie.
- Ile razy mam ci powtarzać, że to nie żadna brzytwa, tylko zwykła maszynka do golenia, zacięcie nie mogło zmienić się w żadną nadnaturalną postać? A fryzjerka miała krzywy zgryz, nie była radioaktywna.
- Miała tak wysuniętą dolną szczękę, że miałam ochotę nasypać jej tam ziarna i czekać aż zleci się stado gołębi.
- Uważasz, że człowiek może stać się karmnikiem?
- Nie wiem bracie, zależy ile ma w sobie pierwiastka drewna.
- Yuri jest drewnem w prawie stu procentach!
- Skąd wiesz?
- Nigdy nie śmieje się z moich żartów.
- Może dlatego, że trzeba mieć inteligencję morświna, żeby się z nich śmiać.
- Ja przynajmniej nie opowiadam żartów o nekrofilii na pogrzebie ciotki.
- Wszyscy płakali, chciałem trochę rozweselić towarzystwo.
- Możecie zamknąć ryje?!! - Tom wydał dziewczęcy pisk i schował się za plecami brata, kiedy Yuri pojawił się niczym czarny żniwiarz w drzwiach swojego pokoju - Jest 6 rano, a ja nie spałem pół nocy. Mam dzisiaj egzamin, a wy wybraliście sobie akurat ten moment na gówno wartą dyskusję?!
- Mówiłem, że się wnerwi...
- Nie denerwuj się Yuriś, sam widzisz, że próbuję mu wytłumaczyć kilka ważnych kwestii..
- To czy on stanie się człowiekiem tosterem nie jest ważną kwestią o 6 rano! To nigdy nie jest ważną kwestią.
-Miałeś cały tydzień na naukę, nikt nie kazał ci przerabiać całego działu w jedną noc - próbował tłumaczyć się bardziej bojowo nastawiony Nick.
- W przeciwieństwie do was mam jeszcze inne sprawy na głowie niż bezsensowne dyskusje, zloty nerdów i masturbacja do czarodziejki z księżyca.
- Eej! Ja już wyrosłem z czarodziejki.. i z bajek.
- A kto wczoraj oglądał Przygody gąski Balbinki?
- A w ryj chcesz?
- Nie mam czasu z wami dyskutować młoty - blondyn przeszedł obok nich kierując się do łazienki, a Tom pisnął ponownie ominięty jak tornado przez młodszego. Wszystkie zaległe notatki i opasłe tomiszcze książki do fizyki leżało rozwalone na kuchennym stole, dokładnie tam gdzie wczoraj je zostawił. Właściwie to dzisiaj, bo o ile dobrze pamiętał to zasnął z głową w zeszycie gdzieś około 3:20, po czwartej kawie. Obudził się jednak w swoim łóżku, co znaczy, że Otabek czuwał i musiał zanieść go w nocy do pokoju. Zgarnął cały rozgardiasz z blatu, nawet udało mu się donieść stosik do swojego pokoju i dorzucić na kupkę śmieci za drzwiami. Czasem sam dziwił się, jakim cudem nie gubi się w tych śmieciowych odmętach i stosach ubrań wyrzuconych z szafy. Już nauczył się jak zręcznie omijać rozgardiasz slalomem bez konieczności sprzątania. Czasem przychodziła Mila i litowała się nad opłakanym stanem pokoju, ale ostatnio robiła to co raz rzadziej.
CZYTASZ
Calineczka| Otayuri
Fanfiction|Zakończone| Kazachstańscy hokeiści w połączeniu z Yurim Plisetskym na jednym lodowisku to zdecydowanie nienajlepszy pomysł. To moje pierwsze opowiadanie, więc nie jest zbyt górnolotne, dlatego proszę o wyrozumiałość 😊