Część 12

2.6K 229 152
                                    

Udało mi się dobrnąć do końca tego rozdziału i jestem z siebie dumna! Takiej durnoty już dawno nie napisałam XD




Victornator: Yuri cukiereczku!! Jak ci idzie? Denerwujesz się przed występem???

Yuri: Jeszcze raz nazwiesz mnie cukiereczkiem, a wyrwę ci kręgosłup, tak żeby wyglądało na wypadek.

V: Agresywny Yuri to mój ulubiony Yuri :*

Y: Nie przesyłaj mi całusów oblechu!!

V: Nie denerwuj się Yuraćka, bo ci cholesterol skoczy. Nie odpowiedziałeś na moje pytanie.

Y: Z zasady nie odpowiadam na twoje pytania. Są kretyńskie.

V: Ranisz!!

Y: Oczywiście, że się nie denerwuję! Zmiażdżę tego twojego prosiaka! Szykuj dla niego już prezent pocieszenia.

V: Yuuuri... nie podejrzewałem cię o takie zbereźne myśli... wstydź się! Zachowaj je dla swojego faceta.

Y: Nie znam cię.

V: Kocham cie Yuri! Go, go power Yuri!! na pewno wygrasz! Idę podarować Yuriemu zapowiedź jego nagrody za złoty medal. If you know what i mean...

Y: Piłeś coś?

V: Soczek..

Y: A co do soczku?

V: Sake.. ale mało, tak w proporcji 1:8. Soczku do sake oczywiście. A co?

Y: Wszystko jasne. Ta euforia to za duża nawet jak na ciebie.

V: Nie kocham cię już! Idę sobie.. Nie zatrzymuj mnie, bo i tak nie zostanę.

V: Już mnie nie ma.

V: Zniknę z twojego życia, jak ta mgła za oknem.

V: Choćbyś mnie błagał to nie wrócę do ciebie okrutniku!

V: Yuuuuuuuri!

Y: Czego?

V: Dlaczego mnie nie powstrzymujesz?

Y: A po co?

V: Foch forever.

...

V: Yuuri...

Katorga Rosjanina dopiero się rozpoczęła.

...

Hotel, w którym zostali zakwaterowani łyżwiarze był wygodny i nie przesadnie ekstrawagancki. Pokoje jednoosobowe i przejrzyste. Duże okna z widok na panoramę części miasta.

Żyć nie umierać.

A może i jednak umierać.

O 6 rano w przeddzień zawodów do pokoju Yuriego zapukał gość. Nie robił tego jednak kulturalnie, jak na cywilizowanego człowieka przystało. Walił w drzwi jak oszalały. Zupełna obojętność blondyna przerodziła się w zirytowanie po 5 minutach.

- Czego?! - warknął, otwierając drzwi.

- Yuri Plisetsky! Moja rosyjska księżniczka! Niech oświetli cię zajebistość mej osoby! Nawiedził cię bowiem boski JJ! - na sam koniec żałosnego przedstawienia, nie mogło oczywiście zabraknąć charakterystycznej pozy.

Drzwi zatrzasnęły się centralnie przed czubkiem nosa Kanadyjczyka, a Yuri runął ponownie na łóżko i założył na oczy opaskę.

- No nie bądź taki! Żadnego przywitania ze starym przyjacielem?

Calineczka| Otayuri Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz