Część 58

819 104 45
                                    


Miko Nikiforow nie był biologicznym dzieckiem żadnego ze swoich rodziców. Mimo to wychowanie działało na niego dużo silniej niż genetyka. Przejmował dużo nawyków swoich tatusiów, które niekiedy się wymijały dzięki czemu wiele osób sądziło, że jest on mieszanką zachowania serdecznego, miłego Yuriego oraz szalonego, pełnego miłości do wszystkiego naokoło Victora. To co ich połączyło, a do czego zapałał miłością i dzieciak była jazda figurowa. Jego pasja i zaangażowanie jak na razie charakteryzowały się dziecinnym czerpaniem radości ze spędzania czasu na ulubionej aktywności i próby zaimponowania swoim idolom, w końcu byli oni nie byle jakimi łyżwiarzami i już istniała obawa, że Miko w przyszłości może mieć duże kompleksy, jeśli panowie Nikiforow - Katsuki nie rozegrają jego kariery tak jak powinna się nie ona toczyć, swoim torem, powoli, naturalnie, bez wygórowanych oczekiwań i chorych ambicji. 

Miko poszedł do przedszkola. Nauka nie zajmowała jego głowy tak bardzo, jak to co działo się po 5 godzinach spędzonych z rówieśnikami. Yuri miał nadzieję, że jeszcze nabierze ochoty i zapału do nauki, bo jak dotychczas dyndał gdzieś na końcu klasowego wężyka. Był dosyć nadpobudliwy i nie bardzo potrafił skupić uwagę na słowach pani nauczycielki dłużej niż to na nim wymusiła. Dużo lepiej wychodziła mu praca zespołowa, zabawy interakcyjne, logiczne zadania, kolorowanki. Pisanie literek interesowało go mniej więcej tak jak wykład taty na temat dobrego wychowania i bezpiecznego przechodzenia przez ulicę. Po co znać całą procedurę, kiedy zawsze znajdzie się pan w odblaskowej kamizelce, który zatrzyma ruch i przeprowadzi na drugą stronę? I nie pomogło tłumaczenie, że dorosłym taki przywilej nie przysługuje i będzie musiał radzić sobie zupełnie sam poskramiając spieszących się kierowców.

 Ale mimo, że wykłady bywały nudne to lubił je, przynajmniej mógł spędzić nieprzerwanie kilka dłuższych chwil z jednym ze swoich tatusiów. Ogólnie nie mieli dla niego czasu zawsze kiedy sobie zażyczył, rzadko kiedy odbierali go z przedszkola i zabierali na wycieczki. Lubił, gdy spędzali razem wieczory na oglądaniu bajek i jedzeniu pyszności przysyłanych przez babcię Hiroko, a i to nie zawsze miało miejsce. Szczególnie jednak ukochał sobie te wyjątkowe momenty razem, we trójkę, na lodowisku. Zazwyczaj chodził tam tylko z babcią, albo jednym tatą, lub panią Anastaziovą, za którą nie przepadał, bo poganiała go chcąc już wracać do domu, bo jak sądziła nogi jej zamarzają czekając na niego przy balustradzie. Najrzadziej widział się z braciszkiem Yurim, wyjście z nim było w kalendarzyku Miko zapisywane jako święto, podkreślone czerwonym markerem i wyczekiwane z tygodniowym wyprzedzeniem. Oprócz Pani Anastaziovej lubił wszystkich swoich opiekunów. Babcia go rozpieszczała prezentami, tatowie zawsze dawali dobre rady w kwestii jazdy i zabierali na różne pyszności, a braciszek był nieskończoną skarbnicą mądrości, talentu, jego osobistym idolem, przykładem. Dodatkowo nie przejmował się fankami tak jak robił to tatuś i również nie odmawiał mu absolutnie niczego. 

Dzisiaj z przedszkola odebrał go tatuś Victor. Razem poszli do centrum gdzie miał on coś ważnego do załatwienia, a Miko jak zawsze miał nadzieję, że po drodze uda mu się go przekonać na zboczenie z trasy do domu i wstąpienie na chwilę na lodowisko. Tego tatusia było przekonać dużo łatwiej niż drugiego. Czasem nazywał drugiego tatusia mamusią, żeby przestać się w końcu mylić, on dobrze wiedział o kogo mu chodzi kiedy wołał jednego z nich, ale oni z dziwnego powodu nie wiedzieli, o którym sobie pomyślał. Dorośli są tacy głupi. Tatuś wyglądał jakby nie był zadowolony, że akurat jego nazwał mamusią, ale tak sobie ustalił i tego się trzymał. Mamusia była niższa, miała dłuższe włosy i była bardziej kochana, jak typowa dziewczyna. I taki był ten tatuś. Więc jego zły humor był niezrozumiały dla małego Miko. 

Przechodzili właśnie obok kolorowego sklepu z błyszczącą wystawą, kiedy zauważył coś, przez co prawie wyleciała mu z dłoni cynamonowa bułeczka. 

Calineczka| Otayuri Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz