Część 11

2.1K 247 19
                                    


Rozdziały będą niestety dodawane troszkę rzadziej. Coraz więcej nauki daje w kość  :) 



Dziadek nie okazał złości, a tylko i wyłącznie strach.

- Nigdy więcej się z nim nie spotkasz.

Miał rację. Yuri nie miał takiego zamiaru. Kariera łyżwiarska stała przed nim otworem. Nie mógł tego zaprzepaścić. Nie dla drugiej osoby. Oprócz dziadka nikt nigdy się o niego nie troszczył, nikogo nie interesował, dlaczego teraz miałoby to ulec zmianie?

Jak dowiedział się dwa dni później od Mili, Otabek został zawieszony jako zawodnik na czas najbliższych eliminacji do mistrzostw, a on sam został zapisany w policyjnych rejestrach. Na szczęście lub nieszczęście nie został poważnie ukarany, zarówno przez policję, jak i przez trenera. Był zbyt dobrym zawodnikiem i zbyt znanym człowiekiem, by przetrzymano go na komisariacie dłużej niż 24 godziny. Zwłaszcza kiedy w sprawę włączył się jego trener i cały sztab kazachstańskiej drużyny hokejowej. Motocykl na czas wyjaśnienia sprawy do końca został skonfiskowany, więc cała krwawa szopka, która rozegrała na oczach Rosjanina nie przyniosła nic pożytecznego.

Yuri postanowił uspokoić swoje myśli. Oderwać się od tego wszystkiego. Dzięki czemu mógł osiągnąć to lepiej niż, dzięki jeździe. Przez kolejne dwa dni prawie w ogóle nie schodził z lodowiska. Dopiero późnym wieczorem, gdy stary portier nie mógł się go doprosić i prawie klęcząc przed nim błagał o zejście z tafli, robił to. Nie przeszkadzały mu obolałe żebra, boląca głowa, właściwie nie oderwało by go teraz od jazdy absolutnie nic... ani nikt.

Czuł złość.

Wściekłość.

Jazda wychodziła mu lepiej niż zwykle, z gracją i lekkością jakiej nie doświadczył nigdy.

- Yuri, zejdź już, musimy porozmawiać - krzyknęła Mila, machając zawzięcie ręką, gdy późnym wieczorem zbierała się do wyjścia.

Chłopak zdjął słuchawki i podjechał do przyjaciółki.

- Jak się dzisiaj czujesz? Jutro wyjazd, myślisz, że dasz radę?

- Tak.

- Martwię się.

- Niepotrzebnie, mogę już wrócić do treningu?

- Nie widzisz co się z tobą dziej... - zaczęła Mila, ale chłopak włożył z powrotem żółte słuchawki do uszy i odjechał szurając głośno łyżwami o lód.

Wściekłość, którą czuł nakręcała go do dalszej pracy, napędzała jak mocny silnik.

...

Nadszedł długo wyczekiwany dzień wyjazdu. Spakowana walizka, w czarne cętki stała już przed wejściem do mieszkania.

- I pamiętaj, żeby nie omijać posiłków – powtarzał po raz kolejny dziadek. Miał on co prawda lekkie problemy z pamięcią, ale teraz już przesadzał. W ciągu ostatnich piętnastu minut, sześć razy przypominał mu o tym samym.

- Wiem, dziadku – odparł znudzony Yuri.

- Zawsze tak mówisz, a potem muszę odbierać cię pobitego z policji.

- To była jednorazowa sprawa.

- Mam nadzieję, że już więcej nie zobaczę tego chuligana.

- Ja też mam taka nadzieję...

Calineczka| Otayuri Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz