Dodatek cz.1

834 94 39
                                    

Kiedyś obiecałam i słowa dotrzymuję :) 

5 lat później

- No to skoro wypiliśmy już za mnie i dzień czczący moje znamienite imię, a brzmi ono Victor, gdyby ktoś zapomniał...

- Niestety pamiętamy, pospiesz się z tymi deklaracjami, bo ręka mi obumiera - Yuri jako jedyny odważył się przerwać wzniosły wywód najstarszego, osobisty mąż Victora nie był w stanie wyrwać go z transu.

- Nawet nie podnosisz kieliszka - udał, że się naburmuszył.

- Ale boli mnie jak patrzę na was, a Prosiak już dostał drgawek. 

Japończyk podtrzymywał jedną rękę drugą trzymającą kieliszek, który rzeczywiście niezdrowo dygotał.

- Victor zlituj się, toast nie powinien trwać 5 minut - wreszcie wydobył z siebie głos.

- Właściwie to 6 minut i 45 sekund - Beka spojrzał na zegarek dokładnie odmierzając czas zmarnowany na bzdetne gadki Nikiforova.

- Ale jeszcze jeden! Bądźcie mężczyznami.

Mila dziarsko pokiwała głową, już dawno zrozumiała, że przejmuje rolę męską w swoim związku, jak i poza nim. Od kiedy zaczęła trenować judo testosteron podniósł jej się do ostatecznej granicy łącząca jej dwie natury kobiety i mężczyzny i teraz można było z nią pić piwo, bekać i oglądać powtórki meczów bejsbolowych. Otabek nie narzekał, bo Yuri nie lubił sportów, właściwie żadnych oprócz łyżwiarstwa. Ostatnim razem, gdy wypomniał mu brak szerszych zainteresowań i ograniczenie, dostał zakaz wstępu do własnego łóżka przez dwa tygodnie. Gdyby jeszcze przysługiwało mu miejsce na kanapie to pal licho, ale ona także została objęta jurysdykcją blondyna i wyszło na to, że musiał waletować u bliźniaków jako balast.

Dużo było rzeczy, których Yuri nie lubił, między innymi takich ,,rodzinnych,, kolacyjek. Zwłaszcza, kiedy miał zły humor. Jeszcze więcej rzeczy nie tolerował, a drażniło go praktycznie wszystko. Otabek przywykł do jego charakterku, ale momentami, gdy i on miewał gorszy humor, co zdarza się każdemu, styl bycia Rosjanina okropnie go drażnił. Tak właśnie zaczął palić. Nie dużo, jeden, góra dwa papierosy dziennie. Koiły jego nerwy i dodawały woli walki do pokonania złego nastawienia swojego chłopaka.

Różnili się od siebie diametralnie. I wspólne mieszkanie to uwydatniło. Kiedy przemieszkiwali na stancji z bliźniakami, nie było to aż tak widoczne. Gdy jednak zostawali sam na sam starcie ich charakterów bywało burzliwe. Kłótnie były częścią ich związku i to solidną. Ogólnie możnaby rzec, iż ognista z nich para. Jeśli mieli sobie coś do wyrzucenia, czy to uczucia pozytywne, czy negatywne, to nie hamowali swoich zapędów. Wyrzucali wszelkie złości i pragnienia od tak. Nie zagrzała w ich związku miejsca tajemnica, czy milczenie. Nie tuszowali swoich problemów, bo nauczeni doświadczeniem zdawali sobie sprawę, że prawda i tak znajdzie sposób, by wyjść i szerzyć szkody.

Sara troszkę oburzyła się na te słowa, sama uważała się za stu procentową kobietę z pełnią dźwięku i kobiecej delikatności. Nie przerwała jednak, mając nadzieję, że Victor skończy wreszcie swoją jakże przeciągłą wypowiedź bez ładu i składu.

- A zatem zdrowie mojego małżonka, cudownego łyżwiarza i aktualnie wlaściela tej czarującej restauracji. Zasłużyłeś na nią swoją ciężka pracą i poświęceniem - ujął dłoń niższego mężczyzny gładząc ją kciukiem, rozkosznie wypatrując ciemnych źrenic schowanych za zmoczonymi od łez oprawkami okularów.

Prosiak założył jedną z niewielu, jeśli nie jedyną restaurację w Moskwie serwującą jego przysmak - Katsudon. Ludzie wiedzeni niebiańskim smakiem schodzili się gromadnie, zostawiając w przybytku Japończyka pokłady żywej gotówki, dzięki której mógł szerzyć i rozwijać swój interes. Pieniądze oczywiście nie były tak istotne jak satysfakcja czerpana z okazywanej miłości. To tak jakby połowa populacji Moskwy wyznała miłość jego matce, która przecież przyrządzała najlepszy Katsudon świata i to ona nauczyła go wszystkiego, co potrafił wyczyniać w kuchni.

Calineczka| Otayuri Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz