Część 50

961 151 35
                                    

Po korytarzu roznosił się dźwięk piosenki, którą już gdzieś słyszał. Z pewnością ją znał, ale skąd? Przystanął by posłuchać słów, nie rozumiał żadnego. I lodowisko zdawało się być jakieś znajome, przechodził wzdłuż pustych ścian ze świadomością, że na sto procent już tędy szedł. I to nie raz. Zwracał uwagę na każdą lampę, wzorek na szarej wykładzinie, stojącą pod ścianą szafkę z ciemnego drewna z poustawianymi na niej trofeami z różnej rangi zawodów i zdjęciami zawodników. Światło mocnych lamp poraziło go delikatnie w przyzwyczajone do ciemności źrenice. Muzyka nabrała mocy, stała się głośniejsza i bardziej wyraźna, odbijała się echem po wielkim wnętrzu. Bez zastanowienia wszedł na gigantyczną halę, powiało chłodnym powietrzem, więc wcisnął ręce mocno do kieszeni skórzanej kurtki.

- Pan Stokrotek! - usłyszał głosik dobiegający gdzieś z niewidocznego kąta.

Na lodowisku stała tylko jedna osoba. Właściwie to nie na odsłoniętej tafli lodu, a zaraz przy wejściu. Widział tylko jego plecy i blond kosmyki ładnych włosów opadających na zgrabne plecy. Ta scena miała już kiedyś miejsce, jeśli wcześniej zdawało mu się, że coś mogło się wydarzyć, teraz zmieniło się to w niezaprzeczalną pewność.

...

- Podoba mi się to lodowisko, jest większe od naszego.

- Podobno mają zupełnie nowy sprzęt, myślicie, że nam pożyczą?

- A po co ci ich sprzęt, mamy własny.

- Mój kij się rozpada, ostatnio sklejałem go taśmą budowlaną.

- Ale się trzyma, jak wrócimy do hotelu to go skleję kropelką.

- Sklej sobie mordę kropelką.

- Ile wdzięczności i pomyśleć, że pożyczałem ci kask na ostatnich treningach.

Otabek wyciągnął z uszu czarne słuchawki. Podróż do Rosji była długa i nużąca. Marzył o tym by wejść na boisko i zagrać porządny mecz, poprzedzony wyciskającą pot rozgrzewką. Dawno nie ćwiczyli w pełnym składzie. Pomysł przeniesienia się na parę tygodni na rosyjskie lodowisko nie bardzo przypadł mu do gustu, ale ich było w remoncie, a do innego musieliby dojeżdżać do sąsiedniego miasta, z dwojga złego woleli zrobić sobie wycieczkę na jak uważał trener „lepsze i nowocześniejsze" lodowisko. Z zewnątrz nie wydawało się zbyt imponujące. Błękitne ściany modernistycznego, klockowego budynku, przypominały bardziej szpital na peryferiach, albo blokowisko gdzieś w centrum brudnego miasta. Nie chciał walczyć z chłopakami i wykłócać się o inną alternatywę miejsca ćwiczeń, dostosował się, bo i tak był w tej kwestii przedstawicielem zdecydowanej mniejszości. Właściwie jego pomysł popierał tylko on sam. chłopaki mieli dość monotonii, a kiedy usłyszeli, ze lodowisko w Petersburgu okupują jeszcze rosyjscy łyżwiarze i łyżwiarki figurowe, to zupełnie stracili głowę dla tego pomysłu. Łyżwiarki słynęły z pięknych figur i niesamowitej urody, więc ich męskie popędy nie mogły tego przepuścić. Otabek nie gustował w łyżwiarkach, nawet niespecjalnie gustował w kobietach, a odkrycie tego przysporzyło mu sporo nieprzespanych nocy.

- Patrzcie, mają nawet pamiątki!

Chłopaki zatrzymali się przy ladzie i małych szklanych gablotkach, żeby oglądać breloczki z wzorami łyżew i pocztówki z Petersburga. Nie chcąc robić sztucznego tłumu i nie będąc zbytnio zainteresowanym kiczowatymi ozdóbkami poszedł przodem. Światło hali oślepiło go na moment, musiał zastawić oczy daszkiem z ręki. Trybuny świeciły pustkami, przez moment myślał, że na lodowisku nie ma kompletnie nikogo i ucieszył się, że nie będzie musiał zagadywać, ani tłumaczyć się z obecności swojej drużyny, chciał to zostawić Adilowi i trenerowi, on tu tylko grał, myślenie nad sprawami organizacyjnymi zostawiał bardziej rozgarniętym społecznie kolegom. Poprawił ochraniacz i zbliżył się do wejścia na lodowisko, kiedy zauważył kogoś na swojej drodze. Dziewczyna o ładnych blond włosach zdejmowała łyżwy w samym przejściu, już naprawdę nie mogła znaleźć sobie lepszego miejsca. Chciał jakoś przesunąć ją z przejścia bez nawiązywania interakcji, ale ta uparcie stała i siłowała się z łyżwą.

Calineczka| Otayuri Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz