Götze x Reus - Unexpected love (part 5)

590 33 14
                                    

Mario po raz pierwszy w życiu nie przestawał się uśmiechać w drodze do szkoły. Był podekscytowany na samą myśl o kolejnym spotkaniu z Marco. Nawet jeśli nie miałoby się wydarzyć nic specjalnego, to perspektywa zobaczenia z blondynem wydawała się być wystarczająco satysfakcjonująca. Mario wysiadł z autobusu i spokojnym krokiem spacerował w kierunku szkoły. Miał jeszcze sporo czasu do pierwszego dzwonka, więc nie musiał się spieszyć. Brunet był typem człowieka, który nie przepadał za ryzykiem ani spóźnieniami. Poza tym, wolał nie zwracać uwagi całej klasy, obawiając się kolejnych ataków. Gdy Mario był już blisko szkoły dostrzegł samochód Marco, który właśnie wjeżdżał na parking. Chłopak miał wielką ochotę poczekać na blondyna, ale obawiał się jego reakcji. Wciąż miał wrażenie, że to wszystko było zbyt wspaniałe, żeby było prawdziwe. Spuścił więc głowę i zdecydował się po prostu udać się do szkoły.

- Götze! Dzisiaj bez swojego bohatera?! - Mario przeklął pod nosem, słysząc znienawidzony głos Alana. Chłopak pociągnął go za róg budynku, który zazwyczaj służył za nielegalną palarnię, po czym popchnął go na ścianę.

- Zobacz, Alan, teraz już się tak nie uśmiecha jak wczoraj! - szydził Stefan, śmiejąc się z przestraszonej miny Mario.

- Patrzyłeś wczoraj na Reusa jakbyś przynajmniej mu chciał zrobić loda - dodał Alan, powodując głupi rechot wśród grupki chłopaków, która zebrała się wokół niego - A może chciałeś co? Może jesteś pedałem? - wszyscy zaśmiali się na te słowa, wpatrując się w bruneta z kpiną w oczach. Mario poczuł łzy napływające mu do oczu, ale próbował za wszelką cenę z nimi walczyć. Obiecał sobie, że nie będzie przed nimi okazywał swoich słabości. Jednakże, łatwiej jest coś sobie postanowić niż to zrobić.

- No chyba nie będziesz teraz beczał?! - Alan przycisnął go mocniej do ściany, sprawiając, że po jego policzkach mimowolnie pociekły łzy z bólu i upokorzenia, którego właśnie doznawał.

- Co tu się dzieje? - wszyscy jak na komendę odwrócili się i spojrzeli nieco zmieszani na profesora Lange.

- Mario?! - Marco wyszedł zza pleców nauczyciela i od razu podszedł do swojego nowego kolegi, który osunął się po ścianie budynku chowając twarz w swoich dłoniach. Profesor Lange spojrzał tylko groźnie na chłopaków, po czym udał się do drzwi budynku, nie wyciągając żadnych konsekwencji z całego zajścia.

- Lepiej się od niego odsuń, Marco, nie dość, że jest gruby to w dodatku pedał! - powiedział Alan, powodując kolejny napad idiotycznego rechotu wsród zgromadzonej grupy.

- Myślę, że lepiej, żebyście to wy się od niego odsunęli, bo inaczej zgłoszę, że go gnębicie do dyrektora! - Mario odsunął na chwilę dłonie z twarzy, żeby spojrzeć na Marco, który patrzył jego prześladowcom prosto w oczy, bez żadnego strachu.

- Marco, no co ty, to tylko takie żarty, przecież wiesz - zaczął od razu Stefan, próbując załagodzić sytuację.

- Niezbyt śmieszne - odparł krótko blondyn, kucając przy brunecie i kładąc dłoń na jego ramieniu - Powiem to tylko raz, Mario jest moim przyjacielem, a co za tym idzie, nie pozwolę, żebyście go tak traktowali! Wiecie kim jestem i wiecie co to oznacza, gdy któryś z was mi się sprzeciwi! - Mario spojrzał z zainteresowaniem na blondyna, nie do końca rozumiejąc o co mu chodzi, ale widocznie jego znajomi z klasy byli lepiej poinformowani, bo wszyscy tylko pokiwali głowami i udali się do wejścia do szkoły.

- Spokojnie, już sobie poszli - powiedział kojącym głosem Marco, delikatnie masując ramię chłopaka.

- Marco... ja... - Mario chciał się jakoś wytłumaczyć, ale nie znalazł słów, które mogłyby wyrazić jego myśli w tym momencie.

another love - football storiesOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz