Durm x Reus - More than friends (part 3)

322 31 23
                                    


Marco odezwał się do niego po raz ostatni po meczu ze Szwecją. Po porażce z Koreą, Erik próbował raz zadzwonić, ale blondyn nie odebrał. Nie robił tego ponownie, rozumiał zachowanie Marco. Wiedział, że Reus jest przybity. On sam był zrozpaczony, miał świadomość jak wiele ten turniej znaczył dla blondyna. Jak bardzo na niego zasłużył. 

Erik postanowił dać Marco czas. Nie chciał być nachalny. Poza tym tak naprawdę nie był pewien kim jest dla blondyna. Może to była tylko taka gra? Może Marco postanowił sobie z niego zażartować?

Brunet ze smutkiem oglądał materiał z powrotu piłkarzy do Niemiec, jednocześnie jedząc odgrzewane risotto. Gapiąc się w telewizor jakby bezmyślnie szukał wzrokiem tylko i wyłącznie Marco. Gdy tylko w studiu zaczęła się dyskusja dlaczego reprezentacja odpadła z mundialu, Erik usłyszał dzwonek do drzwi. Odłożył talerz z jedzeniem na ławę i wolnym krokiem poszedł sprawdzić kto do niego przyszedł. 

- Marco?! - powiedział zaskoczony niemniej niż kiedy blondyn odwiedził go po raz pierwszy.

- Mogę wejść? - zapytał słabym głosem, opierając głowę o obramowanie.

Erik nie odpowiedział, jedynie otworzył drzwi szerzej i zapraszając Marco do środka gestem swojej dłoni. Blondyn wciąż był ubrany w garnitur i miał ze sobą walizkę. Najprawdopodobniej przyjechał prosto z lotniska. Erik wiedział, że nie powinno go to teraz zajmować, ale cieszył się, że Marco wybrał właśnie jego. 

Zanim brunet zorientował się co się dzieje, starszy chłopak przyciągnął go do siebie i przytulił się do niego, chowając swoją twarz w zagłębieniu jego szyi. Ciepły oddech na wrażliwej skórze sprawił, że Erik zadrżał. Oplótł swoimi ramionami Marco, który najpierw trząsł się nieznacznie, a po chwili zaczął szlochać. Brunet nie wiedział co ma zrobić w tej sytuacji, więc po prostu trzymał mocno w swoich ramionach, mając nadzieję, że jego obecność sprawi, że Marco poczuje się chociaż odrobinę lepiej. 

- Przepraszam - wymamrotał Marco niewyraźnie, dotykając ustami szyi bruneta - Chciałem, żebyś był ze mnie dumny - dodał, odsuwając się nieco od młodszego chłopaka.

- Marco, nie musisz wygrywać, żebym był z ciebie dumny - odpowiedział Erik, uśmiechając się ostrożnie, jakby nie wiedząc, czy to właściwy moment na takie gesty. 

Blondyn nic nie powiedział, jedynie niepewnie zbliżył się do bruneta i musnął jego usta swoimi. Pocałunek był krótki, ale sprawił, że oboje zarumienili się jakby mieli po kilkanaście lat. 

- Powinienem cię uprzedzić, że przyjadę, ale nie wiedziałem co napisać - zaczął się tłumaczyć, nieco zakłopotany Marco. 

- Zawsze jesteś tu mile widziany - odpowiedział Erik.

- Poza niedzielnymi porankami - odparł Marco, uśmiechając się na wspomnienie swojej pierwszej wizyty w mieszkaniu bruneta.  

- Zwłaszcza w niedzielne poranki - powiedział zdecydowanie Erik, patrząc znacząco na blondyna - Napijesz się czegoś? - zapytał brunet, przypominając sobie o dobrych manierach. 

- Masz piwo? 

- Yhym - przytaknął Erik, kierując się do kuchni i wyciągając z lodówki dwie butelki. Nie był zdziwiony, że Marco potrzebował czegoś z procentami, żeby zapomnieć o tej okropnej porażce. 

Po chwili razem siedzieli na kanapie w salonie chłopaka, popijając chłodne piwo. W tle leciał jakiś telewizyjny program, na całe szczęście, skończył się już materiał o porażce z Koreą i przedwczesnym odpadnięciu z mundialu. 

- Może pogramy w fifę? - zaproponował Erik, dopiero po chwili orientując się, że pewnie Marco miał ochotę choć na chwilę odpocząć od futbolu.

- Może lepiej obejrzyjmy jakiś film - odparł blondyn. 

- Co powiesz na Trzy Billboardy? 

- To ten film z tego roku? Nominowany do Oskara?

- Tak, tak, byłem nim zupełnie oczarowany - przyznał brunet, mając nadzieję, że Marco również uzna ten film za równie świetny. 

- W takim razie oglądajmy - odparł Marco, uśmiechając się ciepło do bruneta. 

Erik włączył film, po czym ponownie opadł na kanapę. Oboje położyli nogi na pobliskiej ławie, relaksując się zupełnie. Kiedy brunet zerknął na starszego chłopaka, miał wrażenie, że ten choć na moment zapomniał o tym co stało się w Rosji. 

Kiedy Marco wypił ostatni łyk piwa, odłożył butelkę na ławę, po czym ułożył swoją głowę na kolanach bruneta. Erik na początku poczuł się nieco dziwnie, ale po chwili przyzwyczaił się do nowej pozycji i niby przypadkowo wsunął palce we włosy blondyna, których ten prawie nigdy nie pozwalał nikomu dotykać. Durm miał ochotę zaproponować przyjacielowi kolejne piwo, ale nie zrobił tego bo nie chciał, żeby ten zabierał głowę z jego kolan. 

Film się, w końcu, skończył, a Marco nie ruszył się nawet o centymetr. Dopiero wtedy Erik zorientował się, że blondyn zasnął na jego kolanach. Korzystając z okazji, pogładził niepewnie jego plecy. Tak wiele uczuć kotłowało się w jego sercu. Czuł się dziwnie ze świadomością, że ze wszystkich ludzi na ziemi to właśnie Marco Reus zasnął na jego kolanach. Minęło kilkadziesiąt minut, a blondyn wciąż nie wybudził się ze snu. W końcu Erik poruszył ostrożnie nieco ścierpłymi nogami, powodując, że Marco otworzył zaskoczony oczy. 

- Film się skończył? - wymamrotał niezbyt wyraźnie, nieprzytomnym tonem. 

- Jakąś godzinę temu - odpowiedział rozbawiony Erik. 

- Co?! - Marco prawie krzyknął, podnosząc głowę - Zasnąłem? - zapytał już spokojniej, zawstydzonym tonem. Erik pokiwał głową, przyglądając mu się z rozczuleniem - Czemu mnie nie obudziłeś?!

- Bo smacznie spałeś - odparł z uśmiechem Erik - Poza tym zasłużyłeś na wypoczynek. 

- No raczej na chłostę - odpowiedział, zwieszając głowę. 

- Marco - powiedział, chwytając twarz blondyna w swoje dłonie - To nie była twoja wina. Ze Szwecją grałeś najlepiej, z Koreą nie wyszło, jednak to nie zmienia faktu, że jesteś jednym z najlepszych zawodników na świecie. Poza tym, czasem trzeba przegrać, bo inaczej nie docenialibyśmy zwycięstw, choć wierz mi, że gdybym tylko mógł to sprawiłbym, żebyś pojechał zamiast mnie na poprzedni mundial - dodał gorliwie, próbując znaleźć właściwe słowa, którymi mógłby pocieszyć blondyna. 

- Cieszę się, że jesteś, Erik - wyznał Marco, a brunet poczuł, że to najpiękniejsze słowa, jakie ktoś mu kiedyś powiedział - Mogę tu dzisiaj zostać? - zapytał nieśmiało blondyn - Z tobą - dodał, zanim Erik zdążył odpowiedzieć. 

- Jasne - odparł brunet, uśmiechając się ostrożnie po raz kolejny tego wieczora. Marco odpowiedział mu tym samym, po czym znów położył głowę na jego kolanach. 

- Baw się moimi włosami - powiedział, zamykając oczy - Tak samo jak wcześniej.

- Według rozkazu - odparł Erik, śmiejąc się krótko i ponownie wplątał swoje długie palce we włosy Marco. 

***

Hej Kochani!

Nie wiem co o tym myśleć, więc pozostawię Wam do oceny. 

Buziaki!

another love - football storiesOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz