Götze x Reus - Roommates (part 7)

291 44 5
                                    


Mario od ponad godziny szukał blondyna po całym kampusie. W końcu zdecydował się rozszerzyć poszukiwania na pobliski park. Odetchnął z ulgą gdy z daleka zauważył siedzącego na ławce Marco. Kiedy podszedł bliżej zauważył, że chłopak miał zakrwawioną twarz, a rękach trzymał butelkę wódki. 

- Marco?! - podbiegł do blondyna, czując nagły ścisk w gardle. 

- Po co przyszedłeś? - zapytał niewyraźnie blondyn - Chcesz mi jeszcze dołożyć? - powiedział z wyrzutem w głosie, pokazując dłonią na zakrwawioną twarz. 

- Pobili cię? - rzucił głupio Mario, na co Marco prychnął pod nosem.

- A czego się spodziewałeś? Że będą się cieszyli z takiej wiadomości? Że oznajmią mi, że to nie ma dla nich znaczenia bo jestem ich przyjacielem? Że przytulą mnie z radością, zapewniając mnie o swoim wsparciu? 

- Czy nie to właśnie powinni zrobić przyjaciele? - zapytał brunet, po czym mimo  protestów blondyna wyrwał mu butelkę z dłoni i wyrzucił do pobliskiego kosza.

- Mało wiesz o świecie, Mario - odpowiedział blondyn, śmiejąc się cicho, bez humoru. 

- Możliwe - odparł, po czym wyciągnął dłoń w kierunku starszego chłopaka. Ten spojrzał na niego podejrzliwie, jakby zupełnie nie spodziewał się takiego gestu, kiedy jednak Mario pokiwał głową, przyjął pomoc przyjaciela i podał mu swoją rękę. Brunet objął zataczającego się nieco współlokatora ramieniem.

Wracali do pokoju w milczeniu, każdy z nich pogrążony w swoich myślach. Na szczęście wszyscy znajomi blondyna byli wciąż na imprezie i nikt ich nie zatrzymał. Przemknęli się obok recepcji i skierowali do niedużego pokoju. 

- Usiądź na łóżku, zaraz się tobą zajmę - polecił Mario, po czym szybkim krokiem poszedł się do łazienki i przygotował miskę z letnią wodą i bawełnianą szmatkę. Nie był pewien czy to właściwy sposób na przemywanie ran, ale uznał, że był on lepszy niż żaden. 

Kiedy wrócił Marco siedział nie na swoim, a na jego łóżku, wpatrując się bezmyślnie w ścianę, na której wisiał projekt osiedla, który blondyn wykonał na zajęciach w zeszłym roku. Mario podszedł do blondyna, po czym zajął miejsce obok niego. 

- Przemyję ci twarz - wyjaśnił, nie chcąc zrobić niczego co mogłoby zdenerwować blondyna. Wiedział, że chłopak potrzebował teraz jego wsparcia. Reus miał objawy szoku, który Mario, jako student psychologii, dość szybko zdiagnozował. Nie wiedział jednak jak może mu pomóc. Kiedy oczyścił mu twarz, odetchnął z ulgą widząc, że obrażenia nie są tak poważne jak początkowo sądził. 

- Zrobili ci coś jeszcze? - zapytał trzęsącym się głosem. Wiedział, że powinien być dla Marco ostoją spokoju, ale nie potrafił opanować targających nim emocji.

Blondyn w milczeniu podniósł koszulkę, pokazując blade siniaki w dole brzucha. Pewnie jutro zmienią swój kolor na fioletowy.

- Bardzo boli? - zapytał, przyglądając się chłopakowi ze współczuciem, blondyn jednak pokręcił głową i machnął ręką, widocznie bagatelizując całą sprawę. Mario również wiedział, że to nie pobicie było teraz największym zmartwieniem jego przyjaciela. 

- Zrobię ci herbaty - zaproponował brunet, zmuszając się do delikatnego uśmiechu. 

- Zostań - poprosił Marco, łapiąc dłoń chłopaka, gdy ten tylko się podniósł. 

Mario ponownie opadł na łóżko, ściskając lekko rękę blondyna, jakby chciał przekazać mu, że zostanie przy nim tak długo, jak ten będzie go potrzebował. Marco złączył ich palce, gładząc kciukiem po wierzchu dłoni młodszego chłopaka. Mario podniósł głowę i spojrzał blondynowi prosto w oczy. Reus patrzył na niego tak intensywnie, że brunet oblizał nerwowo usta, zaciskając na zęby na dolnej wardze. Oczy Marco śledziły uważnie ruch jego języka, po czym ponownie spotkały wzrok chłopaka. Mario poczuł ciepły dreszcz przechodzący po jego plecach. Mimo, że tak naprawdę nic się jeszcze między nimi nie wydarzyło, to było to wyjątkowo intymne doświadczenie. Götze chciał coś powiedzieć, żeby przerwać tę nieco niezręczną ciszę, ale w tamtym momencie usta blondyna zaatakowały jego wargi wpijając się w nie łapczywie, jakby starszy chłopak pragnął tego od dłuższego czasu. Marco smakował jak mieszanka alkoholu z czymś wyjątkowo słodkim. Mario przez chwilę nie myślał logicznie, z radością odpowiadając na gorący pocałunek współlokatora, który wplątał palce w jego włosy, przyciągając go jeszcze bliżej siebie. 

- Marco... nie powinniśmy - wymamrotał Mario, odsuwając się od blondyna - Jesteś pijany - dodał, widząc zdezorientowaną minę chłopaka.

- Nie jestem - zaprzeczył szybko Reus, chcąc znów przyciągnąć bruneta blisko siebie, ale chłopak nie dawał za wygraną. 

- Marco, nie! - powiedział stanowczo, próbując nie okazywać jak wiele kosztowało go to, żeby odsunąć się od blondyna, który wyglądał  jakby Mario uderzył go w twarz. Po chwili jednak Reus również opanował swoje emocje, spoglądając niepewnie na bruneta. 

- Przepraszam, poniosło mnie... ja... - jąkał się, rumieniąc się przy tym uroczo. 

- Nic się nie stało - odparł Mario, oddychając spokojniej - Potrzebowałeś kogoś, a ja akurat byłem obok - dodał, w duchu licząc na to, że Marco zaprzeczy. Chłopak jednak pokiwał tylko głową, nie mówiąc nic więcej. 

- Za chwilę północ - rzucił po chwili ciszy blondyn. 

- Nowy rok...

- Stare problemy - dopowiedział Marco, uśmiechając się krzywo. Wyglądał jakby nie wiedział czy powinien zacząć się śmiać czy może płakać. 

- Opowiesz mi? - zapytał brunet, a Marco zamarł na jego słowa, wyraźnie przestraszony. 

- Mario, ja...

- Rozumiem - przerwał mu, przyglądając mu się uważnie - Ale jakbyś zmienił zdanie, to wiesz gdzie mnie szukać - dodał, a blondyn odpowiedział mu szczerym uśmiechem.

- Dziękuję - powiedział cicho, ale w jego głosie można było usłyszeć prawdziwą wdzięczność. 

- 3, 2, 1... - usłyszeli krzyki dochodzące zapewne z pobliskiego baru. Spojrzeli na siebie w milczeniu, przekazując sobie bez słów nie tylko życzenia szczęśliwego nowego roku, ale również wiele, wiele więcej. 

***

Hej Kochani!

Mam wrażenie, że chyba tym rozdziałem zepsułam tę historię, ale mam nadzieję, że nie jest aż tak źle ;) Napiszcie co sądzicie.

Buziaki!

another love - football storiesOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz