Durm x Reus - More than friends (part 2)

335 30 10
                                    


Wrócił do hotelowego pokoju i z błogim uśmiechem rzucił się na łóżko. Udało się! To co prawda dopiero pierwszy krok, ale przynajmniej wciąż mieli szansę na wyjście z grupy. Mimo, że od meczu minęło już trochę czasu, to emocje wciąż w nim buzowały. Wyciągnął z kieszeni telefon i zaczął przeglądać wiadomości od rodziny i przyjaciół. Jego serce szybciej zabiło, gdy zauważył, że dostał też smsa od Erika. Omijając kilka innych powiadomień, otworzył wiadomość od bruneta. 

Co za mecz! Tak bardzo się cieszę! Jesteś najlepszy :D

Nawet nie wiedział kiedy, na jego ustach pojawił się szeroki uśmiech. Erik. Ten Erik, na którego punkcie ostatnio zupełnie oszalał, choć tak bardzo bał się do tego przyznać. 

Marco, odkąd się spotkali po raz pierwszy, uważał bruneta za przystojnego i interesującego, ale nigdy wcześniej nie spędzał z nim zbyt wiele czasu. Jednak wspólna rehabilitacja pod koniec zeszłego roku pozwoliła im się lepiej poznać. Blondyn nie mógł uwierzyć w to jak świetnie się dogadywali. Miał wrażenie, że odnalazł swoją bratnią duszę. 

To uczucie, którym darzył bruneta było jednak inne od tego, które łączyło go z Mario. Kiedy poznał tego drugiego, zupełnie oszalał na jego punkcie. Musiał z nim być, potrzebował go, był w stanie oddać za niego życie. Götze miał nad nim dziwną władzę, mógł go zniszczyć i w końcu to zrobił. Może nie celowo, może nie był do końca tego świadomy, ale zostawił Marco samego, ze złamanym sercem. 

Mario był zawsze nieco próżny, skupiony na sobie zdecydowanie bardziej niż na innych. Blondyn jednak zdawał się tego nie zauważać. Za jeden uśmiech bruneta był w stanie zrobić wszystko, nawet jeśli wiedział, że skrzywdzi tym samego siebie. 

Erik taki nie był. On zawsze skupiał całą uwagę na Marco. Słuchał go, próbował pomóc i nigdy nie narzucał się ze swoimi problemami. Kiedy spotykali się na treningach i blondyn miał już po dziurki w nosie kolejnej rehabilitacji, wspierał go i podtrzymywał na duchu, mimo tego że on był przecież w takiej samej sytuacji. 

Dopiero teraz Marco zorientował się, że tym razem to on zachowywał się nieco samolubnie w swojej relacji z brunetem. Może robił to dlatego, że bał się kolejnego zranienia. Wiedział jednak, że Erik zasługiwał na swoją szansę. Nie mógł przenosić złych doświadczeń z przeszłości na to co mogło się przerodzić we wspaniały związek. 

Postanowił od razu zmienić nastawienie do bruneta i nie zastanawiając się dłużej, nacisnął na słuchawkę przy jego imieniu. 

- Marco?! - odebrał po kilku sygnałach. Jego głos był wyraźnie zaspany. 

- Hej Erik, nie chciałem cię obudzić - powiedział od razu skruszony blondyn, denerwując się na to, że nawet nie zastanowił się, czy nie jest za późno na telefon do chłopaka. 

- No co ty, nie przejmuj się mną! - odpowiedział, już wyraźnie bardziej obudzony brunet - Byłeś dzisiaj świetny! Gratulacje! - dodał, zanim Marco zdążył coś powiedzieć. 

- Dziękuję! - odparł nieco speszony, nigdy nie był zbyt dobry w przyjmowaniu komplementów.

- Nawet nie wiesz jak się denerwowałem. Chociaż dzisiaj czułem się pewniej, wiedząc, że będziesz grał od początku - powiedział Erik, wyraźnie podekscytowany. Marco mógł sobie wyobrazić jak uroczo musiał wyglądać w tym momencie. Pewnie jego włosy były w okropnym nieładzie, a chłopak intensywnie gestykulował, co robił tylko wtedy kiedy był naprawdę zaangażowany w rozmowę. Blondyn nawet nie zdawał sobie sprawy, jak uważnie studiował młodszego chłopaka przez ostatnie miesiące. 

- Wiedząc, że oglądasz, lepiej mi się gra - przyznał, po czym od razu pomyślał, że zbyt mocno się przed nim odkrywa. Choć przecież ostatnio jak się widzieli to go pocałował, przy czym to wyznanie było raczej mało znaczące. 

- Zawsze oglądam - odpowiedział od razu Erik, a Marco poczuł jak te słowa sprawiają, że jego serce rośnie. 

- A co u ciebie? Dajesz sobie radę z rehabilitacją? 

- Wszystko dobrze, nic nowego - oparł krótko brunet. Zbyt krótko by zadowoliło to blondyna. 

- To co ciekawego się działo kiedy mnie nie było? Podrywał cię jakiś przystojny trener personalny? - zapytał niby na żarty, lecz miał nadzieję, że nikt nawet nie próbował się zbliżyć do jego nowego, przyszłego, prawie chłopaka.

- Mam trzech nowych trenerów  i wszyscy za mną szaleją - odpowiedział rozbawiony Erik, ale Marco wcale to nie rozśmieszyło. Blondyn zrobił minę obrażonego dziecka, choć wiedział, że brunet i tak tego nie zobaczy. 

- O tak? - zapytał, chcąc usłyszeć więcej na temat trenerów bruneta. 

- Nawet nie masz pojęcia jak bardzo się czuję atrakcyjny. Mogę przysiąc, że nie mogą oderwać ode mnie wzroku - kontynuował swoje opowiadanie Erik, wyraźnie ironicznym tonem. 

- Nie dziwię im się - przyznał Marco, na co odpowiedziała mu chwila ciszy. 

- Yhymm no ja też nie, zwłaszcza, że wszyscy są około pięćdziesiątki i wyraźnie chcieliby skraść moje ciało - odpowiedział i zaśmiał się już, nie wytrzymując dłużej tej gry. 

- A nie poznałeś nikogo na ulicy? Ani w parku? Ani w sklepie spożywczym? No wiesz nikogo nowego? 

- Marco czy ty jesteś o mnie zazdrosny? - zapytał, rozbawiony i jednocześnie zaszokowany Erik. 

- Może odrobinę - przyznał blondyn, rumieniąc się nieznacznie. 

- Wiesz to ty jesteś otoczony dwudziestką młodych, bogatych i utalentowanych mężczyzn każdego dnia - odparł, odbijając piłeczkę Erik. 

- Czy ty też jesteś o mnie zazdrosny? 

- Może odrobię - skopiował odpowiedź starszego chłopaka Erik, śmiejąc się krótko. 

- Nie musisz być, już niedługo wracam do ciebie. 

- Mimo wszystko mam nadzieję, że nie tak niedługo.

- Po finale będę cały twój - zadeklarował odważnie Marco - Może pojedziemy na jakieś wakacje razem? 

- Tylko ty i ja? - zapytał niepewnie brunet. 

- A chcesz, żeby pojechał z nami ktoś jeszcze? 

- Nie nie, ale co z twoimi przyjaciółmi. No wiesz Mario, Andre...

- Uwierz mi, wakacje z Mario to ostatnie na co mam teraz ochotę - odpowiedział szczerze, czując zimny dreszcz na myśl o byłym chłopaku. Jak to możliwe, że po tylu latach samo wspomnienie o nim budziło w nim takie emocje. 

- W takim razie nie mogę się doczekać tych naszych wakacji, ale dopiero po finale - zastrzegł Erik, na co Marco roześmiał się krótko. 

- Śpij dobrze, Erik - powiedział, czując jak jego powieki zamykały się ze zmęczenia. 

- Dobranoc, Marco.

***

Hej Kochani!

Naszło mnie jakoś na napisanie drugiej części, mam nadzieję, że ktoś będzie chciał to przeczytać <3 

Czy wy też tak macie, że nie wiecie czy kibicować Niemcom czy nie? Bo ja to jednocześnie chcę i nie chcę, żeby wygrali. 

Buziaki!

another love - football storiesOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz