Götze x Reus - Unexpected love (part 7)

530 33 6
                                    

Mario prawie przez całą noc nie zmrużył oka, analizując zawzięcie wydarzenia z poprzedniego dnia. Od brutalnego poranka, po przyjazne po południe do niesamowitego choć także zaskakującego wieczora. Co jakiś czas, tak naprawdę co kilka sekund, w jego głowie pojawiała się myśl: "Marco mnie pocałował!!!" , co prawda tylko w policzek, ale jeszcze dzień wcześniej nie pomyślałby nawet, że to jest możliwe. Poza tym, fakt, że blondyn też jest gejem, sprawił, że Mario poczuł się lepiej z samym sobą, choć na chwilę przestał uważać się za jakiegoś dziwoląga. Skoro ktoś taki jak Marco Reus woli chłopaków, to może jego uczucia nie są wcale złe czy niewłaściwe. 

Martwiło go jednak trochę to, że blondyn nie odezwał się już do niego więcej tego wieczora, nie wysłał mu żadnej wiadomości. Miał nadzieję, że między nimi wszystko jest w porządku. Przez tę zbieraninę różnych myśli, zasnął dopiero nad ranem, a dźwięk dzwoniącego budzika przywitał głośnym stęknięciem z irytacji. W końcu jednak wygramolił się z łóżka i nawet zastanowił się nad tym co powinien na siebie założyć. Mario jednak daleko było do stylu Marco, a większość jego garderoby składała się z dużych, czarnych bluz i t-shirtów, które miały za zadanie ukryć jak najbardziej jego zaokrąglone kształty. Mimo to wybrał najlepszy możliwy zestaw. Następnie, poświęcił całe 5 minut na ułożenie włosów, przez co o mało co nie spóźnił się na pociąg do szkoły. 

Gdy zbliżył się do budynku, poczuł ucisk w brzuchu na samą myśl o poprzednim poranku. Miał nadzieję, że dzisiaj nikt go nie zaatakuje. Ucieszył się, gdy nie zauważył nikogo z tej grupki w pobliżu wejścia. Przy drzwiach stał za to ktoś, kogo Mario bardzo chciał spotkać i za kim tęsknił już od wczorajszego wieczoru. Marco wyglądał tak samo wspaniale jak zawsze, a brunet poczuł, że rumieni się na samą myśl o chłopaku. 

- Hej, jesteś nareszcie - powiedział blondyn, uśmiechając się ostrożnie, jakby był niepewny siebie. Mario przyjrzał mu się dokładnie i zauważył ślady rumieńców na jego policzkach, które kontrastowały z jego naturalnie bladą skórą. Marco wyglądał jakby chciał go objąć na przywitanie, ale nie był pewien czy powinien to zrobić. Mario postanowił być choć raz tym odważniejszym i objął krótko blondyna, nie chcąc, żeby ten gest wydał mu się czymś więcej niż przywitaniem. Götze choć był beznadziejnie zakochany w młodym piłkarzu, nie wyobrażał sobie przyznania mu się do tego.

- Cześć, przepraszam, ale mój autobus utknął w korkach - wytłumaczył się szybko - A tak w ogóle, to przecież nie musiałeś na mnie czekać - dodał. Mario nie chciał być w żaden sposób problemem dla Marco.

- No pewnie, że musiałem! Czy ty sobie wyobrażasz, że miałbym wchodzić po schodach na trzecie piętro zupełnie sam! - zaśmiał się blondyn, sprawiając od razu, że kąciki ust bruneta też uniosły się ku górze. 

- Jestem pewien, że znalazłby się ktoś kto chciałby ci towarzyszyć - drażnił się z nim Mario, na co Marco tylko pokręcił głową z uśmiechem na ustach. 

- Ale ja chciałem twojego towarzystwa - odpowiedział po czym spuścił wzrok, jakby nieco zawstydzony swoim wyznaniem i pociągnął za sobą nieco oszołomionego bruneta w kierunku drzwi wejściowych. 

Cały dzień w szkole, Mario miał wrażenie, że Marco jest dziwnie niepewny i nieśmiały. Sam nie wiedział czy go to bardziej irytuje czy bawi. Miał przeczucie, że blondyn obawia się, że Mario teraz każdy jego miły gest będzie interpretował jako próbę podrywu. Brunet jednak wiedział, że ktoś taki jak Marco nie może się zainteresować kimś takim jak on. Sama myśl o tym, że miałby się zbliżyć do blondyna, pocałować go, rozebrać, dotykać... Mario nie miał w tym żadnego doświadczenia. Był pewien, że nie nadaje się do takich rzeczy. Mimo wszystko, myślenie o tym było tak bardzo przyjemne, że brunet praktycznie cały dzień fantazjował o tym jak to by było, gdyby miał jakąś szansę z Marco. 

another love - football storiesOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz