Durm x Reus - Losers?

412 36 9
                                    


Erik wiedział, że po raz kolejny zawiódł drużynę. Tym razem jeszcze podczas meczu, Marco nie szczędził kąśliwych uwag pod jego adresem. Już od dłuższego czasu, blondyn wytykał mu każdy zły ruch na boisku czy niedokładne podanie. Brunet miał wrażenie, że Reus zawsze czepia się tylko jego. Było tak odkąd pamiętał. Nie potrafił zrozumieć, dlaczego starszy kolega tak bardzo go nie lubił. W najepszym wypadku, gdy rozegrał dobry mecz, Marco po prostu go ignorował, co najwyżej wymieniając z nim uścisk dłoni nawet na niego nie patrząc. Erik nie wiedział jednak co takiego zrobił, że aż tak zraził do siebie blondyna. Nigdy nawet się nie pokłócili. Po prostu Marco wybrał sobie jego na swoją ofiarę. Erik wiedział, że świetnie się do tej roli nadawał. Zawsze był raczej cichy, uległy, niepewny siebie. Choćby chciał, to nie potrafił się bronić przed krzywdzącymi zaczepkami.

- Co to było?! Czy ty w ogóle wiesz co po co jest obrona?! - usłyszał za plecami kąśliwą uwagę Marco, wchodząc do tunelu po zakończonym meczu. Blondynowi nie wystarczyło wyraźnie obrażanie go na boisku. 

Erik zignorował słowa Marco, zwieszając głowę. Czuł, że rumieni się jednocześnie ze złości i zażenowania. Tak bardzo chciał postawić się Marco. Powiedzieć mu co o nim sądzi. Wygarnąć to wszystko co powiedział mu w ostatnich latach. Wyrazić swój ból i rozczarowanie krzykiem. Jednak, jedyne na co go było stać to długie milczenie. 

- Zabrakło ci języka w gębie? - znowu ten zimny, przeszywający ton, który zupełnie nie pasował do blondyna - Dokładnie tak jak jaj na boisku - dodał, a Erik wściekał się na siebie za łzy, które zabłysły w jego oczach na te słowa. 

- Zostaw mnie - poprosił cichym, niepewnym siebie tonem, wiedząc, że jego błagania na nic się nie zdadzą. 

- Do napastników też tak mówiłeś pod czas meczu? Jeśli tak to nie ma się co dziwić, że przegraliśmy z kretesem... - Marco pewnie by kontynuował, ale obok nich znalazł się Auba, który obdarzył ich pocieszającym uśmiechem. 

- Następnym razem będzie lepiej, nie ma co się spinać - powiedział Pierre, obejmując ich swoimi ramionami. Blondyn uśmiechnął się do niego ciepło, zmieniając się nagle nie do poznania. Blondyn był ostrożny i zazwyczaj atakował młodszego chłopaka bez żadnych świadków albo wówczas kiedy inni zawodnicy byli zbyt daleko by go usłyszeć. Pewnie dlatego nikt jeszcze nie zareagował. Nikt nie stanął w obronie Erika. 

Brunet korzystając z towarzystwa Auby, przyspieszył kroku i prawie pobiegł do szatni, uciekając od natarczywego blondyna. Wiedział, że był tchórzem i takim infantylnym zachowaniem nie rozwiąże tego problemu, ale choć na chwilę chciał mieć święty spokój, zwłaszcza po takim meczu. 

Erik poszedł pod prysznic, w którym spędził dużo czasu, rozmyślając o swojej dzisiejszej grze i o tym jak nigdy nie będzie wystarczająco dobrym piłkarzem. Jak się później okazało spędził go za dużo, bo gdy wyszedł z łazienki owinięty jedynie białym ręcznikiem wokół bioder, w szatni był już tylko on i Marco. 

Blondyn zmierzył go wzrokiem od góry do dołu, jakby szykował się do jakieś bitwy. Marco & Erik Ostatnia Konfrontacja - pomyślał brunet i prawie zaśmiał się do swoich myśli. To był ten moment, w którym poczuł, że wreszcie musi coś zrobić, że jeśli pozwoli blondynowi na więcej to już zawsze będzie jego ofiarą. Nie wiedział skąd nagle pojawiła się siła, która kazała mu się przeciwstawić Marco. Może po dzisiejszym fatalnym występie wiedział, że doszedł już dod kresu wytrzymałości, że dłużej nie da rady tak funkcjonować. 

- Nie będziesz się tak już więcej do mnie odzywał - powiedział, patrząc się wyzywająco na Reusa, którego wyraz twarzy nagle się zmienił nie do poznania. 

another love - football storiesOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz