Erik był pewien, że jego serce na chwilę przestało bić, a jego policzki nagle zaczęły niemiłosiernie piec. Nie musiał nic mówić, wiedział, że Marco już znał odpowiedź. A nawet gdyby chciał coś powiedzieć, to nie dałby rady, bo jego gardło było tak szczelnie zaciśnięte, że nie potrafił nawet nic wymamrotać. Jego największy sekret został właśnie ujawniony, a on nie próbował nic zrobić, żeby to ukryć. Może to już był najwyższy czas, żeby wszystko się w końcu wydało? Przecież to było oczywiste, że kiedyś Marco zauważy jego rozmarzone spojrzenia. Jednakże, mimo to, Erik był zaszokowany. Nie spodziewał się, że blondyn może odkryć jego sekret.
_
Marco oczekiwał na odpowiedź swojego kolegi z drużyny z duszą na ramieniu. Bał się, że coś sobie ubzdurał. Co prawda, Erik posyłał mu niezliczone spojrzenia pełne podziwu, ale może były tylko one swoistym uznaniem jego umiejętności piłkarskich. Może Erik wcale nie myślał o nim w "ten" sposób. Może właśnie zrobił z siebie idiotę, pytając tak bezpośrednio o uczucia bruneta. Tak wiele wątpliwości przewijało się przez jego głowę, że dopiero po chwili zauważył, że Erik cały się trzęsie, unikając zawzięcie jego wzroku.
- Erik... - podszedł bliżej, dotykając niepewnie ramienia chłopaka - Erik, powiedz coś wreszcie - poprosił, nie wiedząc co ma w tej sytuacji zrobić.
- Przepraszam... ja nie chciałem... ja - wymamrotał brunet, próbując się odwrócić i uciec z pokoju, ale Marco złapał go w ostatnim momencie i mocno objął ramionami.
- Ci.. Erik, uspokój się - powiedział cicho, delikatnym gestem gładząc plecy kolegi z zespołu, jakby był zrobiony ze szła. Marco bał się, że chłopak za chwilę się rozpłacze, jednakże Erik powoli się uspokajał. Jego oddech się unormował, a drżenie jego ciała prawie zupełnie ustało.
- Marco, ja wiem, że to głupie... ja nie chciałem się w tobie zakochać... ja... - brunet próbował opowiedzieć blondynowi o swoich uczuciach, ale po chwili zamilkł, wtulając się w szyję Marco. Reus dziwnie się czuł trzymając w ramionach swojego kolegę z drużyny. Grali w tym samym zespole, ale nie znali się zbyt dobrze. Erik zawsze spędzał czas z Matze, gdy on raczej przyjaźnił się z Aubą i Lewym.
- Erik, porozmawiajmy normalnie, okej? - zaproponował Marco, odsuwając się nieco od chłopaka, chcąc mu spojrzeć prosto w oczy, jednakże brunet wciąż unikał jego wzroku - Usiądźmy i pogadajmy - dodał blondyn, wskazując na swoje łóżko, a Erik pokiwał jedynie głową.
- Marco, nie śmiej się ze mnie, błagam cię - zaczął brunet, uparcie wpatrując się w podłogę - Wiem, że jestem głupi i nie powinienem nawet o tobie myśleć, wiem, że nie jestem taki jak on i nigdy nie będę.
- Taki jak kto? - zapytał, zbity z tropu Marco.
- Mario, a kto inny - odpowiedział zirytowanym głosem Erik, jakby samo brzmienie imienia byłego chłopaka Marco przyprawiało go o dreszcze.
- Mario to już przeszłość - powiedział szczerze, ale głos zadrżał mu na wspomnienie byłego chłopaka.
- Wciąż coś do niego czujesz - odparł pewnie brunet, a Marco choćby chciał to nie mógł zaprzeczyć. Przez chwilę siedzieli w ciszy, blondyn intensywnie myślał o wszystkim co się działo w ostatnich miesiącach, o bólu związanym z utratą Mario, o zmianach, które nastąpiły w jego życiu, o radości płynącej ze sportu, którą odkrywał na nowo, o swoich żałosnych próbach udawania, że wszystko jest u niego w porządku - Co teraz? - wyrwał go z rozmyślań Erik, który zapewne próbował uporządkować swoje myśli.
- Naprawdę ci się podobam? - dopytywał się Marco, ze zdziwieniem zauważając grymas na twarzy Erika.
- Możesz powstrzymać te złośliwości - odparł brunet, wyraźnie zranionym tonem.
- Ale ja... Zresztą nieważne. Erik jesteś moim kolegą z zespołu, nie znam cię zbyt dobrze, ale chętnie cię poznam lepiej. Nie mogę ci nic obiecać, nie potrafię powiedzieć, że będę w stanie cię pokochać, ale dużo o tym myślałem i chciałbym spróbować...
- Co?! - Erik wreszcie na niego spojrzał, jego źrenice były rozszerzone ze zdziwienia, a policzki uroczo zaczerwienione.
- Poznajmy się lepiej, spędźmy trochę czasu razem, zobaczymy, czy możemy stworzyć związek. Niczego nie mogę ci obiecać, nie chcę cię oszukiwać. Ja już zostałem oszukany i wiem jak to jest, dlatego mam nadzieję, że jednak nie będziesz próbował być taki jak Mario.
-
Poznajmy się lepiej. Czas razem. Związek. Słowa blondyna odbijały się echem w głowie Erika. Czy on naprawdę chciał dać mu szansę? Szansę którą z całą pewnością zaprzepaści, bo przecież on nigdy nic nie robił wystarczająco dobrze, ale sama myśl o tym, że mógłby ją dostać od przystojnego blondyna, sprawiała, że motyle pojawiły się w jego brzuchu.
- To co spróbujemy? - zapytał Marco i spojrzał na niego wymownie w oczekiwaniu na odpowiedź.
- Marco, ale dlaczego? Przecież sam powiedziałeś, że nawet mnie nie znasz? - miał ochotę sam siebie zastrzelić, zamiast przyjąć propozycję Marco i rzucić mu się do nóg w podziękowaniach za szansę, on ją teraz kwestionuje?
- Intrygujesz mnie, Erik - odpowiedział krótko blondyn, unosząc dłoń i przejeżdżając nią delikatnie po policzku bruneta. Durm jęknął cicho na ten gest, po czym zarumienił się z zażenowania.
- Intryguję? Ja? - dopytywał się, nie myśląc już trzeźwo, bo dłoń Marco, zsunęła się na jego szyję i z nieznaną Erikowi delikatnością, gładziła jego wrażliwą skórę.
- Jesteś wyjątkowy, przystojny, utalentowany, cichy, inteligentny - jeśli to był sen, to Erik nie chciał się obudzić. Nigdy.
- Spróbujmy - odparł nagle, sam nie wiedząc kiedy podjął tę decyzję. Te słowa jakby mimowolnie opuściły jego usta. Marco uśmiechnął się do niego, a on był pewien, że poczuł motyle w brzuchu. Blondyn złączył palce swojej dłoni z jego, a Erik wtulił twarz w nagi tors Marco, słysząc rytmiczne bicie jego serca. Może wszystko się jakoś ułoży?
***
Hej Kochani!
Chyba trochę mi nie wyszło, ale już napisałam, więc wstawiam.
Nie bójcie się krytykować, zrozumiem 💛
Buziaki!
CZYTASZ
another love - football stories
FanfictionKrótsze i dłuższe opowiadania ze świata piłki nożnej.