Mario wciągnął głośno powietrze, czekając aż Marco otworzy mu drzwi swojego domu. Na ramieniu miał małą torbę, do której zapakował rzeczy na przebranie i kilka kosmetyków. Po tym co wczoraj wydarzyło się w jego pokoju, zupełnie nie wiedział czego się spodziewać i jak Marco będzie się zachowywał. Brunet był prawie pewien, że gdyby jego mama im nie przeszkodziła to blondyn by go pocałował. Z jednej strony wydawało mu się to irracjonalne, ale miał dziwne wrażenie, że Marco coś do niego czuje, bo od kilku dni dziwnie zachowuje się w jego towarzystwie. Mario obserwował blondyna już od kilku lat, gdy tylko zobaczył chłopaka na korytarzu z ciekawością chłonął każdy jego ruch. Nigdy jednak nie widział, żeby chłopak był zmieszany, niepewny siebie czy zarumieniony, a to ostatnio zdarzało mu się wyjątkowo często.
- Hej! Jesteś! - krzyknął Marco, gdy tylko go zobaczył, od razu obejmując go ramionami.
- No jasne, że jestem, przecież się umawialiśmy - odpowiedział, zaskoczony ewentualnymi wątpliwościami Marco.
- No tak, ale bałem się, że wczoraj trochę cię przestraszyłem - przyznał, unikając wzroku bruneta.
- Raczej zainteresowałeś - odparł Mario, sprawiając, że Marco spojrzał na niego przeszywająco, jakby chciał odczytać wszystkie jego myśli.
- Wejdź do środka, przygotowałem dla nas już trochę przekąsek - powiedział, prowadząc chłopaka do swojego pokoju - Playstation też już jest włączona. Najwyżej jak masz ochotę na coś innego, to możemy zrobić co tylko zechcesz. Bo wiesz ja... - Marco nie przestawał gadać, znów zawzięcie unikając wzroku bruneta, dopiero gdy ten przez chwilę nic nie powiedział, blondyn podniósł wzrok. Mario wpatrywał się w niego z uśmiechem. Götze czuł, że Marco naprawdę na nim zależy, co sprawiało, że czuł się pewniejszy siebie. Z drugiej strony, Reus, wydawał się zmieniać w nieśmiałego chłopca. Brunet wiedział, że dzisiaj jest dzień, w którym będzie musiał pokazać blondynowi, że jest on dla niego bardzo, ale to bardzo ważny.
- Wiesz, myślałem może, że chciałbyś ze mną pograć w piłkę - zaproponował Mario, zastanawiając się skąd znalazł w sobie na to odwagę.
- W sensie piłkę piłkę? Taką prawdziwą? - dopytywał się Marco, a nadzieja rozbłysła w jego oczach. Brunet wiedział, że mimo iż blondyn lubi grać w Fifę, to zdecydowanie woli prawdziwy futbol.
- Obiecałeś mnie nauczyć - odpowiedział Mario, licząc na to, że blondyn ucieszy się z jego propozycji.
- Jasne! Mamy małe boisko na tyłu domu, idealne do gry dla dwóch osób - powiedział podekscytowany, sięgając do szafki, z której wyciągnął piłkę - Masz jakieś ubranie do gry? - zapytał, a brunet nagle uświadomił sobie, że przecież nie wziął nic co by się nadawało na trening, w jego torbie były tylko ciuchy na przebranie.
- Nie, przepraszam - odpowiedział nagle zawstydzony swoją głupotą, ale Marco tylko się uśmiechnął i od razu sięgnął do szafy wyjmując t-shirt i spodenki, po czym podał je brunetowi.
- Załóż to - powiedział, gdy Mario wpatrywał się w niego zdziwiony.
- Będą za małe - odparł od razu, czując, że się rumieni. Jego kilka nadprogramowych kilogramów, zawsze było dla niego problemem. Czuł, że przez to, że jest grubszy, nie jest wystarczająco wartościowym człowiekiem.
- Będą dobre, zobaczysz - odpowiedział pewnie Marco, uśmiechając się do niego, po czym sam wyciągnął z szafki zestaw ubrań. Nie zawracał sobie głowy czymś takim jak wychodzenie z pokoju i po prostu zdjął z siebie t-shirt. Mario wciągnął głośno powietrze, wpatrując się w niego z otwartymi ustami, czując, że widok przed nim nie tylko wpłynął na jego mózg, ale także na inną część ciała, która teraz powoli budziła się do życia. Mario kaszlnął głośno, chcąc powstrzymać jęk, który miał ochotę wydostać się z jego ust, kiedy Marco ściągnął z siebie spodnie. Götze mógłby przysiąc, że także bokserki blondyna, były wyjątkowo nabrzmiałe. Marco wydawał się tym nie przejmować. Założył na siebie spodenki, po czym podniósł wzrok, na wpatrującego się w niego Mario. Brunet zauważył ślad rumieńców na policzkach blondyna, ale był pewien, że one były niczym w porównaniu do tego co działo się na jego twarzy. Czuł, że nie tylko jego policzki, ale i całe ciało płonie.
CZYTASZ
another love - football stories
FanfictionKrótsze i dłuższe opowiadania ze świata piłki nożnej.