- Obiecałeś, że będziesz dla mnie kiedy wrócę - powiedział wyraźnie rozbity Marco, gdy tylko otworzył mu drzwi swojego mieszkania.
- Musiałem zmienić klub, dobrze wiesz jaka była moja sytuacja - bronił się Erik, odsuwając się nieco od blondyna, jakby bał się jego reakcji.
- Mogłeś spróbować...
- Nie mogłem...
- Erik, ja też miałem kontuzje, ale zawsze wracałem i...
- Marco, nie wiem czy zauważyłeś, ale nie jestem tobą. Nie mam nawet procenta twoich umiejętności! - odpowiedział, czując jak jego policzki stają się czerwone. Nienawidził tego, ale nie mógł nic na to poradzić.
- Erik - powiedział blondyn, wyraźnie łagodniejszym tonem - Erik, chyba nie muszę cię przekonywać do tego, że jesteś świetnym piłkarzem.
- Naprawdę tak myślisz?
Erik nie dowierzał słowom kolegi z drużyny. Marco nawet nie wyobrażał sobie jak wiele one dla niego znaczą. Brunet zanim się spostrzegł znalazł się w ciepłych ramionach blondyna. Było mu dobrze, choć przez tak krótką chwilę miał nadzieję, że jeszcze wszystko się ułoży.
- Dlaczego mi nie powiedziałeś? - zapytał po chwili, wciąż obejmując Erika ramionami.
- Nie chciałem zawracać ci głowy przed mundialem moimi sprawami, a kiedy wróciłeś... to nie był najlepszy moment - odpowiedział, a Marco musiał przyznać mu rację. Gdyby w dzień po niespodziewanym odpanięciu z mistrzostw dowiedział się jeszcze, że chłopak, w którym coraz bardziej się zakochiwał zamierzał odejść z klubu, najpewniej nie przeżyłby tego.
- Jesteś pewien, że to dobra decyzja? - zapytał po chwili, gdy już siedzieli na kanapie, w salonie chłopaka.
- Nie - odpowiedział bez wahania. Z pewnością był to jeden z najtrudniejszych wyborów w całym jego życiu. Tu w Dortmundzie miał wszystko czego potrzebował. Przyjaciół, drużynę, fanów, Marco.
- Ciągle możesz zmienić zdanie - zachęcał blondyn, a jego propozycja brzmiała wyjątkowo kusząco.
- Nie mogę - odparł uparcie.
- Nie możesz czy nie chcesz?
- Nie wiem czego chcę - przyznał szczerze.
- Może tego? - zapytał Marco, przysuwając się bliżej i łącząc ich usta w krótkim pocałunku. Erik wyraźnie go zaskoczył, gdy od razu odpowiedział na pieszczotę, rozchylając swoje wargi i przyciągając blondyna bliżej. Chwilę później, Marco siedział na jego kolanach, całując go prawie rozpaczliwie, jakby już nigdy nie mieli się zobaczyć.
- Marco... podjąłem decyzję... zmieniam klub - wymamrotał pomiędzy kolejnymi spotkaniami ich warg, chcąc żeby blondyn był świadomy, że to co się teraz między nimi działo nie będzie już miało żadnego wpływu na jego wybór.
- Wiem - odpowiedział Reus, przesuwając się ustami na jego szyję, po drodze gryząc ostrożnie płatek jego ucha. Erik jęknął cicho, nie do końca rozumiejąc całą tę sytuację. Nie zamierzał jednak narzekać, ani prosić Marco o to, żeby dali sobie czas. W ich relacji nic nie mogło się zniszczyć, bo ona i tak za kilka tygodni zniknie z powierzchni ziemi, jakby nigdy nie istniała. Marco zapewne wróci do Mario, a on zostanie sam ze złamanym sercem. Teraz jednak wiedział, że nic nie uchroni go od bólu, który poczuje gdy rozstanie się z blondynem, dlatego właśnie nie zamierzał się powstrzymywać. Chciał wreszcie oddać się swoim pragnieniom, choć na chwilę nie próbując zadowolić innych, a skupić się tylko na sobie i swoich uczuciach.
Dlatego, gdy Reus ściągał z niego koszulkę nie protestował, wręcz przeciwnie, uniósł swoje ramiona w geście przyzwolenia. Blondyn go pragnął. Może tylko na tę jedną noc, ale to Erikowi musiało wystarczyć. Wspomnienie dotyku jego ciepłych dłoni, gorącego oddechu i ciekawskiego języka na jego rozgrzanej skórze, zostanie z nim na zawsze. Z nim w głowie pojedzie do Anglii. To te wspomnienie będzie go kołysało do snu, gdy będzie cierpiał na bezsenność z tęsknoty.
Erik też odważył się pokazać Marco swoje pożądanie. Nie musiał się już wstydzić, ukrywać tego czego naprawdę pragnął, maskować swoich uczuć. Tej nocy był po prostu chłopakiem, który pragnął swojego przyjaciela najbardziej na świecie i wreszcie nie bał się tego pokazać. Na chwilę zdjął z siebie maskę obojętności, którą przywdziewał na codzień. Nie był też tym samym niewinnym i nieśmiałym Erikiem. Tej nocy był sobą i ze zdziwieniem odkrywał, że Marco wydawał się być nim równie zafascynowany, jak on sam był oczarowany przystojnym blondynem.
- Kocham cię, Erik - usłyszał, gdy Marco opadł na niego, przygniatając go ciężarem swojego ciała. Jego oddech wciąż był urywany, a z jego czoła spływały kropelki potu, skutki ich krótkiego napadu namiętności.
Erik nie mógł uwierzyć, w to co usłyszał od Marco. Czuł, że się trzęsie. Dopiero po chwili zorientował się, że zaczął płakać. Nie wiedział jak to się stało, ale po chwili leżał w ramionach Marco, opierając głowę na jego piersi.
- Zrobiłem coś nie tak? - zapytał niepewnie blondyn, gładząc ostrożnie jego nieco za długie już włosy.
- Nie chcę, żeby to się skończyło - wyznał, wciąż łkając.
- To, że odchodzisz z klubu nie znaczy, że musimy się rozstawać - powiedział Marco, przytulając go mocno do siebie.
- Chciałbyś? Chciałbyś być ze mną na odległość? - zapytał, podnosząc głowę i szukając wzroku blondyna.
- Jeśli to jedyna opcja, żeby ciebie nie stracić, to tak, chciałbym - przyznał, uśmiechając się ostrożnie do zaskoczonego bruneta.
- Myślisz, że to może się udać?
- Nie wiem, ale nie wybaczyłbym sobie, gdybyśmy chociaż nie spróbowali - odpowiedział szczerze - A ty Erik? Chciałbyś?
- Tak - odparł pewnie Durm - Zbyt mocno cię kocham, żeby odrzucić taką propozycję.
***
Hej Kochani!
Przykro mi, że Erik odchodzi, dlatego musiałam coś napisać, żeby sobie ulżyć. Wybaczcie mi proszę wszelkie błędy.
Dajcie znać co myślicie.
O kim lubicie czytać najbardziej? Napiszcie w komentarzach.
Buziaki!
CZYTASZ
another love - football stories
FanfictionKrótsze i dłuższe opowiadania ze świata piłki nożnej.